Przeddefiladowo

W zeszłym roku nie byłem. To znaczy próbowałem. Zabrałem dzieciaki, żonę, wcisnęliśmy się do naszej niepełnoletniej jeszcze sierry i obraliśmy kurs na Ujazdowskie. Pół godziny wcześniej. Jednego nie przewidziałem. Takich tłumów. No i po tej półgodzinie zrezygnowałem z prób zaparkowania w promieniu kilometra — i wpadłem obejrzeć w telewizorni do rodziców. Na szczęście mieszkają blisko, więc zdążyliśmy zobaczyć całość.

Powinienem był się spodziewać. Niedoceniłem warszawiaków. A przecież dała znak Gazeta.pl — która wysondowała społeczeństwo nocnym reportażem z przygotowań. Na forum pod tekstem wyjątkowo nie było masowej nawalanki w PiS-owskie władze — ale komentarze pasjonatów i zwykłych zainteresowanych. Wątki pytające o koszta, narzekające na rysy na asfalcie, wyśmiewające siłę (słabość) naszej armii jakoś się nie rozwinęły. To zapewne spowodowało, że już sama defilada była w Gazecie odmalowana dość ciepło.

A przecież cała opozycja musiała imprezę koniecznie skrytykować. Pamiętam jak dziś wywiad z Komorowskim, potomkiem Piłsudskiego w jakiejś linii. Uczenie wykładał, że defilady wojskowe są reliktem zamierzchłych, niedemokratycznych czasów i cały cywilizowany świat od nich stroni. A że Francja, USA i tyle innych państw… Nie, rok temu Komorowski widział podobieństwo polskiej defilady do rosyjskiej jeno. Zresztą o ile śmieszniej, bo przecież małe państeweko, bez szczególnego znaczenia w Europie [parafraza cyt. z RRK] tym bardziej nie powinno urządzać defilady…

Ale punkt siedzenia zmienia punkt widzenia.

W tym roku defilada wojskowa jest. I nawet reklamują ją, że większa. Sądząc po tym, co dziś w ciągu dnia w ramach testów latało nad moja pracą — reklama nie kłamie.

Powiem szczerze — tym razem cieszę się z pewnej hipokryzji i niekonsekwencji moich wybrańców.

Ciekawi mnie tylko — jak komentować będą opozycjoniści z PiS.

PS. Tegoroczna trasa jest wydłużona. Przemarsz skończy się pod… ambasadą Rosji.

——
errata: Nie wiem skąd mi się wzięły rodzinne powiązania Komorowskiego z Piłsudskim. Prostuję niniejszym.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

odys

no to finisz będzie niezły:)

prezes,traktor,redaktor


Byłem

Fakt tłumy waliły takie, że niewiele było widać.
Dlatego dziś obejrzę w tv.

Choć chętnie bym jajkiem we Francuzików rzucił.


Igła

w sumie w W-wie same dobre demonstracje,

wczoraj kibice Legii skandowali Gruzja, Gruzja

dzisiaj defilada kończy się pod ambasadą Rosji,

delikatnie się podkurzą :)

a i siatkarze grają za chwilę Rosją:)

no i o dziwo Chińczyków pobiliśmy

prezes,traktor,redaktor


Mam wrażenie, że

będzie niezła bitwa z sowietami.
Chyba w poniedziałek?

Wczoraj oglądałem mesz z Serbami.
Tylko to widziałem z olimpiady.


Mi się marzyło

coś na styl piłki wodnej Węgry- ZSRR z Melbourne 56’...

prezes,traktor,redaktor


Maksie

Chińczyków pobiliśmy (z naciskiem na -śmy)?
Przypomnę stary żart…

— Panie majster! Ruscy w kosmos polecieli!
— Wszystkie?
— Nie, jeden.
— To co mi dupę zawracasz!


Odpowiedź radia Erywań

To fakt, minister obrony priwislanskiego kraju miał takie powiązania.
Ale nie Komorowski, tylko Onyszkiewicz.
I nie potomek, tylko wżeniony. We wnuczkę.

Ta z kokardą po lewej to przyszła teściowa Onyszkiewicza, p. Jadwiga (Jaraczewska), córka Marszałka i matka Joanny.

Pozdrowienia Odysie;-)


Komorowski

jest z tego samego rodu co Bór-Komorowski.


Merlocie, litości :)

W bliźniaczej notce czujni krytycy uświadomili mnie już w pierwszym komentarzu — stąd errata. Doczytałem, sprostowałem — dlaczego koligacje Onyszkiewicza przeniosły mi się na Komorowskiego, nie wiem.

Nie chciałem usuwać nieszczęsnego zdania, żeby mi salonowcy nie pluli, że zacieram ślady. To teraz dodam jeszce skreślenie. Bo na S24 większość komentarzy jest do tego zdania, mimo erraty.

Zresztą — nawet literacko to wtrącenie jest w tekście do bani, dzięki Bogu, że więcej historyków niż polonistów mnie czyta ;)

Dzięki za fotkę, pozdrawiam.


To nie była Sierra ;-)

Błędy w koligacjach rodzinnych osób na świecznikach jestem jeszcze w stanie pojąć.

Ale błędy w środkach transportu są już trudniejsze do zrozumienia ;-)

Niniejszym małe przypomnienie – w zeszłym roku używał Waść samochodu pełnoletniego i to w dodatku nie produktu imperialistycznego jakim niewątpliwie jest Ford Sierra. Był to wytwór z kraju, przez wielu uważanego za ideał spełnionego socjalizmu.


Kluczniku!

Szczera prawda! Sierka przechodziła wówczas operację leczenia rozbitego nosa… A myśmy pławili się w luksusie pluszowych kanap limuzyny zwanej cegłą, użyczonej przez niejakiego Klucznika.

Na marginesie dodać należy, że pojazd ten ma dużą zaletę — jest uprzywilejowany. Wszyscy kierowcy widząc przerdzewiałego dwudziestoletniego potwora usuwają się usłużnie z drogi, słusznie przewidując, że w ewentualnej stłuczce mają dużo więcej do stracenia.

W tej sytuacji należy stwierdzić, że Odys utracił władze umysłowe i powinien zaprzestać pisania. Pomylenie żony Onyszkiewicza z Komorowskim — to doprawdy drobnostka przy takim błędzie sprzętowym.

Pozdrawiam


Super, panowie!

Przypomnieliście mi właśnie, że sierra to było pierwsze auto, które odważyło się występować w kolorze pink i wcale nie wyglądała kiczowato. Do tego była jeszcze sierra morela i sierra śliwka. Pełna awangarda.

Jednego tylko nie rozumiem, co taki (za przeproszeniem) mlekopij jak Odys, może mieć wspólnego ze sierrami…


Merlocie ;)

Nie sądź po pozorach.
Odys sierrą nawet raz niemal latał.
Wprawdzie niedaleko i niewysoko, ale dość szybko.

Obecny odyswagen nie zapewnia być może aż takich wrażeń kierowcy, ale nudnym się go nazwać nie da.
No, może kiedyś jeszcze będzie tekścik lub dwa o samochodach…

Pozdrawiam

PS. Tamten wóz jest w kolorze burgundy rood i obecnie, na numerach krakowskich, krąży po Polsce z ekipą muzyków.


Subskrybuj zawartość