Prawa człowieka w Europie i na świecie - jaka nasza rola?

Od dłuższego czasu trwa wielka burza medialna wokół tematu łamania praw człowieka w Chinach, gnębienia Tybetańczyków przez Hanów i protestów przeciw brukaniu szlachetnych idei olimpijskich przez totalitarne władze z krwią na rękach.

Z coraz większym zdziwieniem obserwuję, że temat nie wygasa. Że wielkie (spontaniczne?) protesty wybuchają to tu to tam, a media całego Zachodu się tym nie nudzą. Nawet gdy jem obiad, zwany dziś lanczem, z fotosów na ścianach miłej knajpki patrzą na mnie tybetańscy młodociani mnisi. Zastąpili tam jakieś szpetne landszafty i wcześniejsze fotografie warzyw.

Dotąd milczałem na ten temat, bo generalnie nie wiem nic o Chinach, Tybecie, i w ogóle tamtej półkuli. To co się będę wymądrzał. W dodatku tzw. sport od dawna mam za niezwykle brudny i pełen hipokryzji szoubiznes żerujący na atawistycznych potrzebach ludu.

Mroki mojej niewiedzy na poziomie przystępnym a jednak wiarygodnym rozjaśnił nieco ostatni nr National Geographic, w całości Chinom poświęcony. Na moim drugim blogu postanowiłem pierwszy raz wkleić nie własny tekst, a przedruk z innego medium. Zachęcam do przeczytania jako inspiracji do debaty.

W sumie nie wiem, co o tym myśleć.
Niby sprawa prosta: jak silny bije słabego, trza go po ludzku bronić, krzyczeć jakoś, protestować. By nie być winnym współudziału przez zaniechanie.
Ale jest tu kilka wątpliwości…
1. Co to da? (To jest pytanie o skutek działań, niekoniecznie stwierdzenie ich nieskuteczności)
2. Komu służy akcja, kto ją podtrzymuje i roznieca? (Może nikt, może to faktycznie spontan? Jeśli tak, to czemu nie wypaliła akcja wysyłania koszulek Parakaleina?)
3. Czy nie przeginamy wymagając od Chin więcej niż możliwe? (W końcu mają te gigantyczne przemiany)
4. Dlaczego właśnie od Chin, a nie od np. Arabii Saudyjskiej?
5. Last, but not least: czy mamy prawo żądać respektowania norm naszej kultury od innych kultur?
Czy może te normy są ponadkulturowe, uniwersalne? Kto ma prawo o tym zdecydować? Kto ma ustalić katalog takich praw? Kto ma je egzekwować?

Temat jest gigantyczny, a casus olimpiady w Chinach jest dla mnie pretekstem jedynie do szerokiej debaty. Piszcie, szanowni Konfederaci — co myślicie?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

odysie

starasznie trudne pytania na majowy weekend.

Myslę sobie tak: na żadne nie ma satysfakcjonującej odpowiedzi, napisano juz naprawde tyle na ten temat, że ja się gubie.

Masa w nas takiego demokratycznego egoizmu który sprawia że chcemy jej (demokracji) wszędzie ale chyba nie za wszelką cenę vide Arabia.

Prezes , Traktor, Redaktor


Odysie...

Może ciężko powiedzieć czego możemy wymagać od Chińczyków i czy w ogóle mamy prawo wymagać czegokolwiek….

Ale z pewnością możemy czegoś wymagać od zarządców międzynarodowego ruchu olimpijskiego i wielkich korporacji.

O ile pamiętam Olimpia nie leży pod Pekinem i igrzyska olimpijskie nie są elementem starożytnej chińskiej kultury.

Coca-cola też została wymyślona gdzieś tak po drugiej stronie globu.

Idee olimpijskie, wolny rynek wraz z będącymi jego wynikiem ponadnarodowymi firmami jak najbardziej należą do naszego kręgu kulturowego.

Tak jak prawno do wolności, obywatelskiego nieposłuszeństwa i podmiotowości.

I prawa człowieka.

Więć chyba warto to panom z MKOL i zarządów firm przypominać.


xipetotecu

Czy coś co się nazywa wolnym rynkiem można zastrzec i ograniczyć do krajów naszego jedynie kręgu kulturowego?
Idee olimpijskie mają źródła w świecie Greków, którzy każdego xeno mieli za barbarzyńcę. To mi się jakoś tak niefajnie kojarzy ze współczesnością.

Zresztą same tradycje olimpijskie znów nie dadzą się powiązać z prawami człowieka i demokracją.

Ale zgodziłbym się z Tobą, gdyby protesty były faktycznie adresowane do korporacji i MKOLu. Ale są adresowane do Chin.

PS. Czy słyszałeś o przypadku, by ktoś protestował przeciw inwestycjom Coca-Cola Co. pod rządami Roberta Mugabe? Albo czy ktoś oczekiwał sankcji MKOL wobec Białorusi?
Gdzie było święte oburzenie o brukanie szlachetnego sportu jakim jest futbol przez bynajmniej nie święte kraje Ameryki Łacińskiej? Choćby przy olimpiadzie w Meksyku?


Odysie...

“Czy coś co się nazywa wolnym rynkiem można zastrzec i ograniczyć do krajów naszego jedynie kręgu kulturowego?”

Otoz mozna :) I to nie na zasadzie jakiegos “ukazu” – powiedz czy znasz takie zjawisko jak “wolny rynek” poza szeroko rozumianym “naszym” kregiem kulturowym?

Wolny rynek zaklada autonomie podmiotow gospodarczych… inaczej nie ma wolnego rynku… a ta wolnosc to takze musi byc wolnosc polityczna – jedno implikuje drugie, bo naprawdę duże pieniądze dają cząstkę władzy – vide przyklad pewnego, kiedys najbogatszego Rosjanina – gdzie on jest teraz? Gdzie jest wolny rynek w Rosji?

Nie ma go w Rosji, nie ma go w Chinach…

Wiadomo – wielkie koroporacje kieruja sie zyskiem, a rzady uprawiaja brudna politykę... ich prawo. A obywatele powinni budować społeczeństwo obywatelskie i nieufnie patrzeć na ręce rządom i korporacjom. Zmieniać rządy, zmuszać do zmian korporacje.

Bo demokracja to ciągła wojna między obywatelem i państwem a nie raj. Ale w tej wojnie w demokracji tak naprawdę suwerenem jest obywatel. W Chinach jest nikim.

Jasne ludzie są leniwi i niewiele wiedzą, a z Tybetu robi się miedialną szopkę.

Ale Odysie – czy dlatego, że prawie nikt nie wie co się działo w Chiapas i czym jest dla Meksykanow data 1968, ci wszyscy leniwi, niedokształceni i naiwni, niedzielni obrońcy Tybetu mają milczeć, jeśli w tej konkretnej sprawie mają całkowitą rację?


xipetotecu

W kwestii wolnego rynku — masz częściowo rację.
Gdy słyszę, że w ramach wolnego rynku Francuski monopolista telekomunikacyjny wykupił polskiego monopolistę, nie mogę powstrzymac się od śmiechu. Przez łzy.

Z drugiej strony — czy wolny rynek nie polega na tym, że handlując interesuję się jedynie towarem i jego ceną? Czy w ramach wolnorynkowych mechanizmów mogę powiedzieć “nie handluję z niedemokratami”? Przez wzgląd na inny system wartości? To czy nie mogę rzec “nie handluję z niechrześcijanami”? Też z przyczyn ideowych…

To zagadnienie z zakresu teorii gier. Trudno jest grać z kimś, kto stosuje inne zasady. My w brydża, oni w pokera.
Pamiętamy już z historii, że demokratyczne państwo prawa (na swoją epokę) jakim była IRP może przegrać ze sprawnymi autokracjami…
Ale czy przez ostatnie 200 lat Europa czyniła inaczej? W “wolnorynkowej” wymianie kupowaliśmy ziemię i ludzi za szklane paciorki… Nikt wówczas nie pytał o zasady.

W sumie miałbyś rację, że naszą (obywateli demokracji) rolą jest patrzeć na ręce władzy i pytać o zasady. Żądać zasad w biznesie i polityce.
Ale my wymachujemy flagami wolnego Tybetu z małym nadrukiem “made in china”, ubrani w chińskie majtki, buty etc.
Piszę to na klawiaturze wyprodukowanej w chinach.

Co zrobiliby Europejczycy, gdyby politycy zablokowali handel z Chinami i wskutek tego koszty życia wzrosłyby nagle o 50%? Łatwo litować się nad losem biedaków, korzystając z owoców ich niewolniczej pracy…

Mówisz: porządny człowiek nie powinien milczeć gdy dowie się o chinskich torturach. Nawet jeśli – nic nie wiedząc – milczy o innych reżimach.
Ale szczytnych haseł nie raz użyto w historii dla uzyskania poparcia zupełnie cynicznych działań.
Przypomnę choćby amerykańskie hipisowskie ruchy pacyfistyczne – infiltrowane i sponsorowane przez sowietów.

Masz pewność, że przyłączając swój głos do protestów nagłaśnianych przez wszystkie zachodnie media — wspierasz słuszną sprawę?
Masz pewność, że tu naprawdę chodzi o wolność i demokrację?


Ad. 5 pytanie

Odysie, czy Tobie przypadkiem nie pomyliła się kultura chińska ze zmutowanym marksizmem w chińskim wydaniu?


Odysie...

“Masz pewność, że przyłączając swój głos do protestów nagłaśnianych przez wszystkie zachodnie media — wspierasz słuszną sprawę?
Masz pewność, że tu naprawdę chodzi o wolność i demokrację?”

Chodzi komu? Są rzeczy na które możesz mieć wpływ – są takie na które wpływu nie masz…

Jak obrócę sobie MacBooka na ktorym pisze, to tam takimi malymi literkami jest napisane – assembled in China.

Odpowiem mala anegdotką – jakieś dwa lata temu, przy okazji produkcji takiego małego filmu pojechałem wraz z przyjaciółmi zwywiadować Marka Edelmana.

Zadawaliśmy mu podobne pytania, do tych jakie ty stawiasz w swoim wpisie…

To jest trudny człowiek. A dodatkowo to co mowilismy wyraznie go irytowalo. Zastanawialem sie ktoredy nas wyrzuci – drzwiami czy oknem?

powiedzial – trzeba robic to co do nas nalezy i tyle.

Prawie kazda klawiatura jest chinska. Ale to co na niej napiszesz jest twoje :)

Kto mowi o bojkocie – Dalajlama nie chce bojkotu – ani olimpiady, ani Chin…

Mysle, że to jest element dlugotrwalego procesu – przeciez to co sie dzieje w Chinach, te wszystkie zmiany gospodarcze i społeczne nie tylko umacniają państwo, ale także nieuchronnie podkopują autorytarną władzę.

Przecież ci “robotnicy świata” to też ludzie i nie wierzę, że produkując na przykład takiego mojego macbooka nie chcą też takiego dla siebie. Z dostępem do internetu. Nie chcą lepszego życia, mieszkania, samochodu, podróży za granicę – podmiotowości…

nic tak nie rozkłada na łopatki autorytaryzmów jak zgniły zachodni kosnumpcjonizm i dostep do wolnej informacji budujacej niezalezna obywatelska swiadomosc, a te protesty to taki kolejny maly kamyczek … :)


Magio

Mało wiem o Chinach.
Niewiele o marksizmie.
Ze strzępów informacji, które mam o jednym i drugim nie odczytuję nic wspólnego.

Mam wrażenie, że socjalne państwa UE są o niebo bliższe marksizmowi niż Chiny. Ale chętnie zmienię zdanie, jeśli mnie oświecisz. Tylko proszę, nie mówmy o nazwach i symbolice — o konkretach.

A gdy piszę o kulturze chińskiej mam na myśli tradycję porządku społecznego i system wartości sięgające kilku tysięcy lat, które stały się fundamentem określonej mentalności. Nawet rewolucja kultralna Mao tego nie wytarła do zera.

Europejska koncepcja praw człowieka opiera się na szczególnych założeniach:
— człowiek jest wyjątkową istotą, której przynależą wyjątkowe prawa
— każda jednostka ludzka ma równe, przyrodzone i niepodważalne prawa.
O ile wiem, jest to bardzo wyjątkowe podejście etyczne i filozoficzne. Nie daje się pogodzić z wieloma religiami i tradycjami na świecie.
M. in. z tradycją wschodniej Azji: konfucjanizm, buddyzm; wyższość interesów społeczności nad jednostką; drabina bytów; bezwzględny respekt dla przełożonych i starszych, etc.


Odysie

Ja nie chcę Cię “oświecać”. Zajrzyj dziś o 20:00 na TVN24. Trzeci film z cyklu “Chiny przed igrzyskami” będzie. Zrobiony za “przyzwoleniem władz”, więc tym bardziej tragiczny.

Mylisz się co do bliskości Zachodu do “zdobyczy marksizmu” w porównaniu do chińskiego. Dlatego napisałam, że chiński marksizm jest zmutowany. To też dziś zobaczysz, jeśli zajrzysz.

Rewolucja Mao zrobiła swoje. Zdecydowanie więcej niż przypuszczasz. Właśnie ze względu na wielowiekową tradycję wcześniejszego porządku społecznego. To, czego nie można było zaszczepić łatwo na gruncie np. polskim, tam osiągnęło wyżyny totalnego ogłupienia maluczkich.

To mieszanka konfucjanizmu z marksizmem i feudalną gospodarką.
Koszmar…


Magio

Nie mam telewizora.

Ale ja w ogóle nigdzie nie pochwalam chińskiego systemu czy władz.

Pytam o to czy, jak i dlaczego mamy wprowadzać nasze standardy do ich rzeczywistości.

Marksizm, nota bene to też były nasze standardy (utopijne, ale jednak europejskie) zaimplementowane na ich grunt. Nie wyszło zbyt dobrze, nie?


Odysie

To Chiny zapragnęły kiedyś wprowadzić się do naszego systemu. Otworzyły się.
Dzisiejsze postrzeganie tej “otwartości” odbieram jako wredną hipokryzję. Po obu stronach.


Hipokryzja

Tak, to słowo w kontekście całego tematu ciśnie mi się na usta nie raz.


Subskrybuj zawartość