Ja też ignoruję twoje mentorskie wstawki, być może podobnie jak Pino, ale je, prawda, pamiętam. Mam pamięć i pamiętam. I jak mam ochotę, to piszę na co mam ochotę. W tym to, co pamiętam.
“Kawałki, które nie są neutralne merytorycznie”, to twoim zdaniem prośba o wcześniejsze czytanie tekstów, które się komentuje. Elementarny szacunek dla rozmówcy wymaga, żeby wysłuchać to, co mówi jego polemista. Nie mam ochoty powtarzać tego samego kilka razy. Fajnie można sobie porozmawiać, kiedy komentator polemizuje sam ze sobą. He, he… ale to oczywiście moja wina. Żenua.
I błagam cię, przestań mnie już mierzyć swoją własną miarą, bo mnie bardziej doskwiera coś innego, niż “ataki na moją cześć blogerską”. Co to są zresztą za ataki. Naprawdę, bez żartów. Nie wiem, czy jesteś z zawodu psychologiem, ale proszę, zostaw to, bo słabizna.
I w ogóle, dajmy już spokój tym przepychankom, bo śmiech i poniewierka. Biorę na siebie nieporozumienia. Weź poanalizuj jakiegoś innego kolegę. Może któregoś kabotyna. Będą zadowoleni, bo jadą tu na autoreferencji i potrzebują tego jak tlenu.
-->Merlot
Ja też ignoruję twoje mentorskie wstawki, być może podobnie jak Pino, ale je, prawda, pamiętam. Mam pamięć i pamiętam. I jak mam ochotę, to piszę na co mam ochotę. W tym to, co pamiętam.
“Kawałki, które nie są neutralne merytorycznie”, to twoim zdaniem prośba o wcześniejsze czytanie tekstów, które się komentuje. Elementarny szacunek dla rozmówcy wymaga, żeby wysłuchać to, co mówi jego polemista. Nie mam ochoty powtarzać tego samego kilka razy. Fajnie można sobie porozmawiać, kiedy komentator polemizuje sam ze sobą. He, he… ale to oczywiście moja wina. Żenua.
I błagam cię, przestań mnie już mierzyć swoją własną miarą, bo mnie bardziej doskwiera coś innego, niż “ataki na moją cześć blogerską”. Co to są zresztą za ataki. Naprawdę, bez żartów. Nie wiem, czy jesteś z zawodu psychologiem, ale proszę, zostaw to, bo słabizna.
I w ogóle, dajmy już spokój tym przepychankom, bo śmiech i poniewierka. Biorę na siebie nieporozumienia. Weź poanalizuj jakiegoś innego kolegę. Może któregoś kabotyna. Będą zadowoleni, bo jadą tu na autoreferencji i potrzebują tego jak tlenu.
referent Bulzacki -- 30.12.2008 - 20:29