niech się Pani boi Boga! Boga wierzących albo niewierzących. Wszystko jedno.
Pracuję nad tym, choć wiem, że nie widać wcale. Mam kompleks braku bojaźni. Albo cóś.
referent
Że też przechodzą Pani takie rzeczy przez gardło. Zapewniam Panią, że sporo osób nie flirtowało, sporo osób strzygło trawniki zamiast wykładać na uniwersytetach, jeszcze więcej mieszkało za granicą, bo nie było innej opcji. Może Pani ich nie zna, ale oni byli. W programach telewizyjnych dziś nie występują, okładki magazynów nie są dla nich, w blogosferze piszą o nich tylko oszołomy (żaden tam Azrael). Zwykle się denerwuję, kiedy ktoś tak mówi, bo podejrzewam, że jest złym człowiekiem, albo ma jakiś powód, żeby tak mówić. Niech się Pani zastanowi, czy można się zdenerwować, kiedy słyszy się taka wypowiedź? Może chodzić o człowieka mniej drażliwego niż ja.
Ja o nich pamiętam. Nawet, jeśli wielu nie znam personalnie.
Wiem, że jestem denerwująca. Obawiam się, że niewiele na to mogę poradzić. Taki lajf.
referent
Nie kibicuję Legii. “Nienawidzę” Legii.
Rozumiem to w pełni. Cytryna i cebula.
referent
Ten fragment jest poniekąd interesujący. Proszę mi wyjaśnić na czym polega mój kompleks i wskazać miejsce albo osobę, albo platformę blogerską, z którą się, według zacytowanego przez Panią komunału, “związałem”. :-)
Nie zamierzam Pana analizować bynajmniej. Najlepszy jest własny dentysta.
Pozdrawiająco pozdrawiająco, a jakże :)
Kończąc z tymi cytatami, Czajkowskiego nie zamierzam bronić. Jestem wściekły prawak, nieśmiało przypominam.
Merlocie, postaram się ograniczyć kibicowskie wtręty, ale wiesz, zawsze możesz nie czytać...
pozdrawiająco oddychająco spadająco za chwilę na Wigilię ważną
Panie Referencie,
niech się Pani boi Boga! Boga wierzących albo niewierzących. Wszystko jedno.
Pracuję nad tym, choć wiem, że nie widać wcale. Mam kompleks braku bojaźni. Albo cóś.
Że też przechodzą Pani takie rzeczy przez gardło. Zapewniam Panią, że sporo osób nie flirtowało, sporo osób strzygło trawniki zamiast wykładać na uniwersytetach, jeszcze więcej mieszkało za granicą, bo nie było innej opcji. Może Pani ich nie zna, ale oni byli. W programach telewizyjnych dziś nie występują, okładki magazynów nie są dla nich, w blogosferze piszą o nich tylko oszołomy (żaden tam Azrael). Zwykle się denerwuję, kiedy ktoś tak mówi, bo podejrzewam, że jest złym człowiekiem, albo ma jakiś powód, żeby tak mówić. Niech się Pani zastanowi, czy można się zdenerwować, kiedy słyszy się taka wypowiedź? Może chodzić o człowieka mniej drażliwego niż ja.
Ja o nich pamiętam. Nawet, jeśli wielu nie znam personalnie.
Wiem, że jestem denerwująca. Obawiam się, że niewiele na to mogę poradzić. Taki lajf.
Nie kibicuję Legii. “Nienawidzę” Legii.
Rozumiem to w pełni. Cytryna i cebula.
Ten fragment jest poniekąd interesujący. Proszę mi wyjaśnić na czym polega mój kompleks i wskazać miejsce albo osobę, albo platformę blogerską, z którą się, według zacytowanego przez Panią komunału, “związałem”. :-)
Nie zamierzam Pana analizować bynajmniej. Najlepszy jest własny dentysta.
Pozdrawiająco pozdrawiająco, a jakże :)
Kończąc z tymi cytatami, Czajkowskiego nie zamierzam bronić. Jestem wściekły prawak, nieśmiało przypominam.
Merlocie, postaram się ograniczyć kibicowskie wtręty, ale wiesz, zawsze możesz nie czytać...
pozdrawiająco oddychająco spadająco za chwilę na Wigilię ważną
Pino MC
Pino -- 27.12.2008 - 17:23