Z jednej strony sam używasz sformułowań, które raczej do rozmowy zniechęcają, a z drugiej na każdą najmniejszą (i do tego dość życzliwą) ironię najeżasz się totalnie.
Przecież nie musisz podzielać mojego wstrętu do futbolu zawodowego. Pino też nie musi. Ona to zignorowała – Ty zapamiętałeś i zamiast się zarechotać, dokładasz to do katalogu domniemanych ataków na Twoją cześć blogerską.
Twoja ostatnia odpowiedź Griszqowi też zawiera kawałki, które trudno uznać za neutralnie merytoryczne. Cały pierwszy akapit na przykład. A nie zauważyłem, żeby Griszeq Cię pouczał, szydził lub cokolwiek w tym guście.
Na drugi akapit chętnie odpowiem we własnym imieniu, ale Griszeq ma pierwszeństwo, jako adresat.
Referencie, litości!
Z jednej strony sam używasz sformułowań, które raczej do rozmowy zniechęcają, a z drugiej na każdą najmniejszą (i do tego dość życzliwą) ironię najeżasz się totalnie.
Przecież nie musisz podzielać mojego wstrętu do futbolu zawodowego. Pino też nie musi. Ona to zignorowała – Ty zapamiętałeś i zamiast się zarechotać, dokładasz to do katalogu domniemanych ataków na Twoją cześć blogerską.
Twoja ostatnia odpowiedź Griszqowi też zawiera kawałki, które trudno uznać za neutralnie merytoryczne. Cały pierwszy akapit na przykład. A nie zauważyłem, żeby Griszeq Cię pouczał, szydził lub cokolwiek w tym guście.
Na drugi akapit chętnie odpowiem we własnym imieniu, ale Griszeq ma pierwszeństwo, jako adresat.
merlot -- 30.12.2008 - 20:13