Sto dni minęło, jak jeden dzień…


 

I co się w ciągu tych stu dni nowego rządu stało? Co odczuł zwykły Polak? Mogę tylko oferować swoje w tym względzie doznania. Nie są one przykre.

Oto co rano podświadomość podrzuca mi konstatację pozytywnych zmian. Nie będę już musiał wysłuchiwać, że się obracam w szarej sieci a wszędzie po kątach, szufladach i szafach czają się pająki z twarzami agentów WSI. Nie będzie mnie już drażnił natężony krzyk premiera zapewniającego, że nikt go nie przekona iż białe to białe a czarne to czarne. I że wszystko i wszystkich trzeba lustrować, weryfikować, podsłuchiwać a brak dowodów na istnienie głoszonego zła jest jedynie świadectwem ich przebiegłego zniszczenia a nie politycznej paranoi.

Nie dostrzegam już w telewizji namaszczonych twarzy ludzi o manierach furmanów, którzy w imieniu rządzącej partii wygłaszają obelgi pod adresem intelektualistów, instytucji państwa, zdrowego rozsądku w ogóle. Posługując się przy tym polszczyzną z małomiasteczkowych szynków. Nie jestem zaskakiwany coraz to nowymi “porażającymi” odkryciami władzy, która usiłuje mnie przekonać, że butelki koniaku i pieniądze znalezione u lekarza to dowód na to, że zarzynał pacjentów. Nie spodziewam się, że sceny z rewizji, jakimi mnie próbował w stanie wojennym epatować komunistyczny aparat propagandy znowu się na moim ekranie pojawią.

Nie będę już musiał oglądać “radosnych” scen z otwarcia, kosztującego miliony, peronu kolejowego w szczerym polu czy stłoczonych przy czerwonej wstędze oficjeli z nożyczkami, otwierających triumfalnie półkilometrowy odcinek objazdu przy autostradzie. Nie będę musiał z zaciśniętymi ze wstydu ustami wczytywać się w relacje z wizyt zagranicznych, przy których popełniane są klasyczne gafy a mój minister spraw zagranicznych potrafi jedynie dramatycznie zaciskać usta.

Mam pewność, że skuteczność rządu nie objawi się hucpą i nie pojawi się w ciągu jednej nocy ustawa pozwalająca wywalić stary, także nie do przyjęcia skład rady radiofonii i telewizji oraz zastąpić go jeszcze gorszymi figurami, także zresztą pezetpeerowskiej proweniencji tyle, że z partyjnych nizin. Że do zarządu TVP skutecznie się nie wprowadzi neozetempowców a jego kierowania nie powierzy się najpierw nawiedzonemu nudziarzowi a potem wesołemu aparatczykowi.

Mogę się spodziewać, że skutecznie rozwiązane nienawistne służby nie zostaną zastąpione funkcjonariuszami, którzy stanowisko uzyskali po egzaminie zdanym za pośrednictwem faksu. Że patenty oficerskie nie będą rozdawane absolwentom siedemnastodniowych kursów, których niesposób nie zaliczyć. Jak się tylko było harcerzem.

Mam też ambiwalentną jednak (lubię komedie) pewność, że nie obejrzę dzisiaj wicepremiera Leppera, w wianuszku partyjnych wedet, z drepcącym skrzętnie obok ministrem Filipkiem. Że nikt z tego grona nie zapewni mnie o budowaniu Polski “solydarny bynajmiej”. Że drugi wicepremier już nie będzie mnie pouczał, iż niedocenianie Dobraczyńskiego, to nie wstręt do grafomanii w ogóle a dowód mojego braku patriotyzmu. Jego zaś przyboczny wiceminister nie zasugeruje mi wręcz, że cała paleontologia to lipa bo mamuty miały wzwiedzione członki. A oficjalne instytucje wypełniają, mam nadzieję, nie przenikliwe piski molestowanych urzędniczek, tylko odgłosy szarej, nieciekawej pracy organicznej.

Dobre sto dni. Następnych sobie co najmniej takich życzę, dni, tygodni, lat.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Stary

Oglądalem wczoraj na tvn24 spór pomiędzy Dukaczewskim a Krasnodębskim prowadzony przez kliniczną idiotkę.

Ciekawe, że obie strony sporu miały dużo racji. Po raz kolejny przekonują się, że dziennikarze mają swoje stronnictwo – głupoty.
Igła


Igła

To był spór Dukaczewskiego z teoretykiem agenturalnej paranoi, Zybciem. Próbował przekonywać, że te siedemnaście dni, to tylko czas konsultacji, jakie odbywali obowiązkowo uczestnicy kursów oficerskich podczas wielotygodniowego samokształcenia. Siedemnaście tygodni zatem, czyli kwartał. Tempo sowieckie. Jędrzejowska, śiczna jak obrazek, nie przyjmowała Zybciowych wyliczeń do wiadomości. Gonił nieszczęsny w piętkę.

Nie lubię postkomunistów. Ale Dukaczewski jest rzeczowy, konkretny i przez takich Zybciów muszę mu przyznawać rację. To mnie najgorzej do Zybciów usposabia.

Można, okazuje się demonstrować mentalność krótkomajtkowca, mając profesorski tytuł. I to też mnie złości. Młodzież mamy wychowywać mając na karku oczywistych ignorantów z tytułami.


Szanowny Panie Stary

Ma Pan rację – wszechogarniającym odczuciem, przynajmniej dla bodaj 7 milionów obywateli naszego kraju, była powszechna ulga. Ulga z powodów wymienionych przez Pana. Tyle że ta ulga nie może zastąpić pracy. Od kilku tygodni obserwuję marazm, a jaki zapadły kierownictwa firm państwowych. Oczekuja one bowiem na zmiany. Przy restrykcjach, jakie są (lub mogą być podejmowane) za decyzje, trudno sie temu marazmowi dziwić. Skoro za nieświadome błędy (a jak Pan wie, jest to dość arbitralne sformułowanie i trudne do obalenia) grożą bardzo poważne kary finansowe…

A tu decyzje trzeba podejmować, i to niekiedy o wymiarze strategicznym. Czyli tracimy kolejne tygodnie.

Moźna by się cieszyć, że dobrze, iż nic nie słychać, bo rząd pracuje. Gorzej, jeśli za jakiś czas okaże się, że nic nie było słychać, bo nic się nie działo. A w dziedzinie, którą się zajmuję, niestety nic się nie dzieje, poza rozstrząsaniem (skądinąd ważnych) kwestii, czy Pawlak miał rację umarzając decyzję związaną z J&S, jaki mieli na nią wpływ Macierewicz z Naimskim oraz reszta służb. Takie sprawy powinno się oczywiście rozwiązywać, wyjaśniać, ale nie wstrzymując dalszych działań, bo w przeciwnym wypadku za kilka lat nie tylko powrócimy do czasowego wyłączania prądu, ale i totalnego kolapsu w energetyce.

Pozdrawiam serdecznie


Lorenzo

Na razie nie ma powodu do stwierdzenia, że cokolwiek wstrzymano. Poza okrzykami opozycji, która powtarza swoje dawne błędy.

Pozdrawiam


Szanowny Panie Stary

Nafta Polska, OLPP – brak decyzji co do kontynuacji opracowań dalszej strategii i automatycznie realizacji. Z powodów najbliższych zmian w obsadzie stanowisk w zarządach, czyli kolejne parę tygodni w plecy. Stacje benzynowe nieprzystosowane do sprzedaży biopaliw, między innymi z powodu braku rozwiązań związanych z jakością tychże. A wskaźnik na ten rok trzeba będzie kiedyś wypełnić.

Podobnie ma się sprawa ze wskaźnikiem dot. energii odnawialnej w energetyce i ciepłownictwie. Inwestycje nie dość, że jeszcze w powijakach (delikatnie mówiąc), to ich realizacja też jest związana z podjęciem konkretnych decyzji. Tylko nie za bardzo kto ma je podjąć, bo “starzy” na urlopach, a “nowych” jeszcze nie ma, a poza tym nie wiadomo, ile czasu zajmie im wgryzienie się w temat.

Oczywiście, nie jest to wina tylko aktualnego rządu, ale czas nieubłaganie płynie. Taki system:(((

Pozdrawiam serdecznie


Lorenzo

To normalna prawidłowość. Każdy pracuje optymalnie. Jak jest naciskany bardziej – szybciej, jak nie – wolniej. Od nas zależy aby władza nie przeszkadzała. Jak przestanie regulować, sami wyregulujemy. I do siebie wtedy będziemy mieli pretensje.

Pozdrawiam wzajemnie


ja bym sobie życzył

żeby PO wyszło już poza ta walkę z PiS i zaczęła pokazywać dokąd zmierza. po 100 dniach ja dalej nie wiem, bo cały czas rozliczają się z PiS


Sajonara

Każdy z nas zdaje się wiąże ze zmianą władzy inne nadzieje. Ja za największą wartość uważam deregulację państwa. Ty byś do tego pewnie dodał sensowną modernizację szkolnictwa. Lekarze marzą o przyzwoitych warunkach pracy. Wszyscy chcieliby godziwie zarabiać.

To wszystko się składa na ogromny nacisk, jakiemu ta władza musi podlegać. Moim zdaniem skończy się to ogólnym rozczarowaniem i pisowska propaganda już to antycypuje, starając się uprzedzająco wykazywać bezradność Platformersów. Bo PiS miał jasne kryteria – powszechna lustracja i weryfikacja skończy wszystkie bolączki i bez zlustrowanych musimy być szczęśliwi bo będziemy pośród swoich.

Niebezpieczeństwem dla PiS są ruchy odśrodkowe i możliwość secesji rydzykowców. Dlatego musi się poddawać upokarzającym praktykom ojdyrektora, tracąc twarz. Fatalne zauroczenie.


mnie jedynie chodzi, żebym wiedział dokąd to zmierza

Póki co mało wiem. 100 dni mija a propozycji ustaw jak na lekarstwo. Słyszę poczekajcie zobaczycie. Ile jeszcze mam czekać.
Mamy szyflady pełne ustaw. a ja czekam
Mamy fachowców, a ja czekam.


Ale juz chrzanienie z tymi ustawami

Tak, jakby najwazniejsze bylo, ile kilo ustaw zostanie uchwalonych i wprowadzonych w zycie…
To naprawde o to tylko chodzi?

I`m sexy motherfucker!


Mad Doq

100 dni to dużo i mało. Szuflady pełne ustaw są zupełnie bezsenswoene, dopóki nie mozna rozpoznać oporu materii. Moim zdaniem ważne są ustawy unieważniające poprzednie.

Dożyjemy, zobaczymy.


Mad Dog

A o co chodzi. ileż mozna uprawiać pijar? Już wiem, że wizerunek ma być skrajnie inny. Już wiem, że w miejsce nadętego paranoika przyszedł uśmiechnięty dojutrek. Dzisiaj pytam się co dalej?


w kwestii bieżących komentarzy

Jako komentarz do powyższego tekstu Pana Starego: – nie wprowadzając jakichkolwiek niepotrzebnych czy kontrowersyjnych komentarzy, – natomiast do głębi ujęty wczorajszym zakończeniem naszej wymiany zdań poddaję się bez walki cytując końcową ripostę Szanownego autora :

Salman Pers
Mamy zupełnie odmienne pojęcie o tym, o czym mówimy. Wydaje mi się, że moje jest bardziej tradycyjne. Szczęśliwie ostatnio bardzo przeważa.

Stary — 20.02.2008 – 10:51

Osobiście uważam powyższy tekst za k w i n t e s e n c j ę e l e g a n c k i e g o, s k o ń c z o n e g o i n t e l e k t u a l n i e d z i e n n i k a r s t w a na następne lata. Koledzy blogerzy widać niepotrzebnie trują po próżnicy. Zgadzać się bez dociekania. Nie wątpić. Uznać wyższość “tradycyjnego” pojęcia o myśleniu. Mistrzostwo świata. Choćby po to warto było zetknąć się z Tekstowiskiem. Z emigracji wewnętrznej wyrwać sie do totalnego myślenia w oparciu klangor
“opiniotwórczych mediów” i tym podobnych dialektycznych schematów. Dla mnie osobiście lekcja nie do zapomnienia. Milczenie wydaje się być jednak złotem.
Pozdrawiam wszystkich


Sajonara, nie kumasz, o co pytam?

A spytalem o konkretna sprawe.
Bez podtekstow, drugich den i potrojnych znaczen.
Kazdy u nas, a przynajmniej ci, ktorzy oceniaja polityke, rzad, robia to przez pryzmat ilosc przyjetych ustaw.
Wielkie zdziwienie, ze moze ich byc dotychczas tak malo.
A gdy jest ich duzo, to zdziwienie, ze niechlujne, ze buble prawne.

A co do pytania o dlugosc pijaru…
No jak pokazaly poprzednie rzady, no, dwa lata, sajonara, dwa lata.

I`m sexy motherfucker!


Mad Dog

Dla mnie rządzenie objawia się przez ustanawianie rządów, a nie trwanie i klepanie poprzedników. Złości mnie maniera “a tamci to robili…”. Jak źle robili to niech się zajmie tym prokurator jakiś wiceminister, a reszta do roboty.
jeśli ktoś rwie się do władzy to mam prawo oczekiwać, że nie chodzi o błysk fleszy, ale o coś więcej. Dla mnie to więcej to są ustawy.
O tym, że styl inny już wiem. na to wystarczyło kilka tygodni. Czas na konkrety. Tymczasem od kilku tygodni słyszę, że zaraz powiemy co zrobimy. Już to “zaraz” dla mnie zbyt przydługaśne. Parasol ochronny się skończył teraz batem lenia:)


O!

I to jest zupełnie inna rozmowa!
A powiem ci, ze wystarczy, by w niektorych przypadkach ustawy byly po prostu realizowane.

“Tymczasem od kilku tygodni słyszę, że zaraz powiemy co zrobimy”- sajonaro, to slyszymy mnie wiecej od dwoch lat:-)

I`m sexy motherfucker!


Szanowny Mad Dogu

Samo uchwalenie nawet najbardziej sensownej ustawy nie wystarczy. Potrzebne sa jeszcze tzw. rozporządzenia wykonawcze wydane przez aktualnego ministra. Jak on tego z jakichs względów nie zrobi (niewiedza, nieumiejetność współpracowników) to żadna ustawa nie bedzie realizowana.

Tzw. ustaw europejskich nauchwa nas Sejm od cholery i ciut, ciut, i nawet zdążył na czas. Tyle, że teraz trzeba powydawać te rozporządzenia, a z nimi jestesmy w lesie. I to już jest wina ewidentnie poszczególnych ministerstw.

Pozdrawiam serdecznie


...

...


Subskrybuj zawartość