Broniewski na wojnie polsko-bolszewickiej

Wyciągnąłem tomik jego wierszy z półki po długiej, długiej przerwie. Zawsze był dla mnie ważny. Prawie zawsze, od podstawówki, która nosiła jego imię i gdzie poznałem jego historię i pierwsze wiersze. Później zawsze gdzieś się przewijał. W ostatnich latach trochę odstawiłem go na bok. Aż tu mój najstarszy syn zapragnął dowiedzieć się co to jest poezja i wędrując po różnych wierszach dotarliśmy do Broniewskiego. Wieczorem, kiedy już wszyscy spali, wziąłem jeszcze raz do ręki dość grubą książkę i oprócz kilku ulubionych wierszy przypomniałem sobie jego życiorys.

A jest to życiorys oficera liniowego, który wielokrotnie szedł na wojnę na ochotnika „ku chwale Ojczyzny”. Przypominam to sobie dzisiaj, w rocznicę zwycięskiej bitwy pod Warszawą, przełomu w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. W tej wojnie Broniewski też brał udział. To była prosta konsekwencja jego wcześniejszego zaangażowania w konspirację POW oraz służby w Legionach Piłsudskiego. Tuż przed wstąpieniem do wojska na wieść o powierzeniu Piłsudskiemu stanowiska Naczelnika zapisze w Pamiętniku:

“Upraszcza to moje wątpliwości społeczno-polityczne; można bezpiecznie wstąpić do wojska i nie obawiać się, że będzie ono narzędziem w niepowołanych rękach.”

Postać Naczelnika jawi się jako gwarant tworzenia niepodległego państwa, jako jedyny wręcz autorytet dla młodego człowieka. Zaufanie do Piłsudskiego będące podstawą wszystkich niemal decyzji, dla nas teraz być może niezrozumiałe, było wtedy powszechne. Broniewski wstępuje do wojska w listopadzie 1918, pomimo rozpoczętych studiów na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego. Po prostu nie może się odnaleźć, jak ogromna większość młodych, w zwyczajnym życiu.

“Gdy jestem w otoczeniu starej wiary to czuję, jak wraca ten dawny duch leguński, beztroski >>nasermateryzm<<, i to mię podnieca.”

Oczywiście wojsko to także garnizonowe życie z jego wszystkimi blaskami i cieniami. Dla każdego coś miłego, można by rzec:

“Idiotyczne życie! Ciągłe kokoty, wódka, karty, i nuda. Czuję, że nie urodziłem się na >>grand viveura<<. Przylega to do człowieka jak błoto i potem czuję wstręt do samego siebie. Wczoraj przyjechał major z Dohobyczowa; po drodze, jeszcze z Uściługa, telefonował, żeby mu sprowadzić likieru i dziewkę. Tak się też stało. Ja naturalnie, jak przystało na niższego szarżą, musiałem asystować przy nudnym piciu rumu z sokiem (w braku likieru). W rezultacie majorowi się odechciało i Kiciński miał kłopot, co zrobić z dziewczynami.”

Ale to wojsko wkrótce będzie się biło od Kijowa, przez Lidę, Wilno, po Radzymin. Broniewski dał się poznać jako świetny żołnierz i dowódca. Walczył na Wołyniu, na froncie litewsko-białoruskim, na Ukrainie. Pomimo rozterek, które szczególnie podczas walk na wschodzie dawały mu się we znaki (pisał często, że czuje się tam okupantem) zasłużył na najwyższe odznaczenia: otrzymał Srebrny Krzyż Orderu Wojennego Virtuti Militari (za akcję pod Drohiczynem) oraz czterokrotnie Krzyż Walecznych (za Lidę, Demidówkę, Kołpytów, Kniahinin). W dowód uznania wszedł w skład delegacji oficerów liniowych na uroczystości wręczenia buławy marszałkowskiej Komendantowi.

Jak tysiące innych, jemu podobnych, wrażliwych, młodych ludzi, wychowanych w kulcie powstańców styczniowych, zaczytanych w polskich romantykach, obronił powstające polskie Państwo przed zewnętrznymi wrogami.

Dla wielu te szczegóły z jego życia mogą być nieznane i zaskakujące. Dla wielu nic nie znaczą, gdyż późniejsze fakty z jego życia są dla oceny jego postaci decydujące.

Jednak kolejna rocznica Cudu nad Wisłą jest także jego świętem, jego i ludzi jemu podobnych, którzy wielokrotnie dowodzili, że są polskimi patriotami, którzy odważnie bronili młodego, polskiego państwa tak jak potrafili później bronić swoich wyborów ideowych czy światopoglądowych. Niestety obawiam się, że święto będzie kolejną okazją do manifestowania przez „prawdziwych patriotów” jedynie słusznej wersji historii, w której nie ma miejsca dla postaci takich jak Broniewski. Teraz może być co najwyżej agentem wpływu, naiwnym idiotą, który wspierał wrogi Polsce reżim, bolszewikiem w końcu i komuchem.

A jego historia stanowi niewygodny dowód na to, że polskie społeczeństwo było i jest różnorodne, że właśnie ta różnorodność dawała mu siłę w trudnych momentach historii, że po prostu zasługuje na uszanowanie i na oddanie należnej czci za wysiłek i poświęcenie życia. Banał? Chyba niestety nie dla wszystkich…

————————————————————————————————————————————————————————

Szły na wschód bataliony, szwadrony i pułki,
drobny deszcz senne oczy żołnierzom zaklejał,
chlupało mokre błoto na kołach i kółkach,
płynęła mętna woda z rozmokłych kolein,

paliły się chałupy, stodoły i stogi,
pod bialy namiot dymów kulily się miasta. – A tam – na wschód – dudniły, turkotały drogi:
tępo walił – czternasty, piętnasty, szesnasty.

I coraz ciężej było nieść głowę na plecach,
i coraz czarniej było w lasach na Wołyniu. – Ej, panie poruczniku, wysmukły jak świeca,
ja wiedziałem, że ciebie kula nie ominie.

Zetrę ci z ust rękawem tę czerwoną rosę,
źle tu leżeć na ziemi wśród końskiego ścierwa,
podzielimy się jednym cienkim papierosem
i skradzioną z węgierskich taborów konserwą...

————————————————————————————————————————————————————————

Chwała i cześć bohaterom wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku…

P.S.

A późniejsze życie Broniewskiego i jego ogromny dorobek jednego z największych polskich poetów XX wieku to temat-rzeka na oddzielny wpis.

Korzystałem z:

Władysław Broniewski, Pamiętnik 1918-1922, PIW 1987

Władysław Broniewski, Wybór wierszy, wybór i posłowie Waldemar Smaszcz, Białystok 1993

fragment wiersza “Młodość” z tomu “Wiatraki” 1925

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

To, że

wsparł komunistów po wojnie jest dla mnie zrozumiałe.
Tylko nie bardzo rozumiem dlaczego był członkiem KPP przed wojną, wtedy kiedy była sowiecką agenturą?


re: Broniewski na wojnie polsko-bolszewickiej

Poeci na ogół politycznie błądzą, oczywiście nie wszyscy, tu można dać przykład Zbigniew Herberta. Pod każdym względem umiał zachować godność. Nie wszyscy są z tej samej gliny. Moim zdaniem trzeba tu akurat odróznić postępowanie poety w życiu osobistym, choć i ono było dramatyczne, nawet pod koniec życia, kiedy pił na umór, przedtem spodziewając się ubeckiej wizyty i wyroku. Wszak był równiez w Armii Andersa. Stąd pochodzi jego wiersz, parafraza A. Mickiewicza “Ballady i romanse”, którego fragment jest przykładem jego niezwykłego talentu.

I przejeżdżał bolejacy Pan Jezus,
SS-mani go wiedli na męki,
postawili ich oboje pod miedzą,
potem wzięli karabiny do ręki.

“Słuchaj Jezu, słuchaj Ryfka, sie Juden,
za koronę cierniową, za twe włosy rude,
za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni,
obojeście umrzeć powinni”.

I ozwało się Alleluja w Galilei,
i oboje anieleli po kolei,
potem salwa rozległa sie głucha…
“Słuchaj, dzieweczko!... Ona nie słucha…”

W stanie wojennym na szkolnym konkursie poetyckim, za deklamacje tego wiersza podjeto decyzję o dyskwalifikacji ucznia, a UB w szkole rozpoczęlo przesłuchania doszukując się tajnych organizacji podziemnych.

Niezwykły talent poetycki Władysława Broniewskiego, byc moze błądził politycznie, ale tez i czesto znajdował własciwa drogę, czego powyższy wiersz jest przykładem.


Podróżny

Ciągle mam takie wrażenie, że on zdawał sobie dokładnie sprawę czym sa Sowiety i to własnie dzięki temu że był przed wojna w KPP i wiedział dokładnie co się dzieje z jej działaczami w czasach wielkiej czystki.
Później w 1939 nie miał żadnych wątpliwości i zgłosił się na front. No i wcześniej kapitalny “Bagnet na broń”.
Później w 1940 we Lwowie aresztowany przez NKWD (w konsekwencji wiersze “Kasztan” i “Rozmowa z historią” z genialną strofą: “Rewolucyjny poeta ma zginąć w tym mamrze sowieckim?! Historio, przecież to nietakt, ktoś z nas po prostu jest dzieckiem!”).
Później Armia Andersa chociaż doskonale znał Wandę Wasilewską i środowisko “patriotów” wokół niej.
A po wojnie wrócił do Polski, bo czuł, że nigdzie indziej nie może żyć...

Pozdr


Wsparł komunistów

Z tym wsparciem komunistów po wojnie to chyba nie było tak do końca. O ile pamietam ani do PPR, ani do PZPR nie należał i nigdy nie był sztandarową postacią wojującego komunizmu, czy też socjalizmu. Natomiast jego niezwykły talent poetycki dostrzegali równiez komuniści, którzy usiłowali go zagospodarować na włąsny użytek. Kilka jego wierszy “produkcyjniaków” miało ich uspokoić i dać mu wolna rękę w pisaniu wierszy na inne tematy. Co w znacznej mierze się powiodło. Dziś jest dość łatwo rzucać mało wiarygodne oskarżenia, kiedy brak jest dowodów na jego rzeczywistą współpracę z komuną. O tym, że kołowanie komuny nie było lekkie i łatwe pisze on m.in. w swoim wierszu pt. “Mannlicher”

Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka – no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka.
............................................
Cóż mam wyznać w serdecznym słowie,
gdy się młodość jak cmentarz przyśni?...
Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie doszedłem tam, dokąd szliśmy,

ale idę jak żołnierz dalej,
inny, dalszy, trudniejszy cel mam.
I jak stary mannlicher wali
wiersz mój gniewny – broń szybkostrzelna.

Podobnych wierszy napisał jeszcze kilka. Warto pokusić się o rzetelną i bezstronną jego biografię, na którą zasługuje jako jeden z największych współczesnych polskich poetów. Myślę, że wiele na ten temat mogłaby też wyjaśnić dokumentacja IPN.

Pozdrawiam


Warto pokusić się o jego biografię

Dokładnie, tego brakuje!

Trafiłem na kilka artykułów tego Waldemara Smaszcza, który jest autentycznie zafascynowany Broniewskim i jego życiorys widzi w bardzo szerokim kontekście. Poza tym w rodzinnym Płocku Broniewskiego jakieś wydawnictwa miały chyba miejsce.

Więcej nic…
A może nie ma prób jego biografii, bo nagle się okaże, że Broniewski był przykładem uczciwego lewicowca-patrioty, i że takich ludzi było więcej?
;)

Pozdr


No to,

Czemu w PPsie nie był?
Poeta rewolucjonista?
Przecież osobiście nie był tchórzem, tylko frontowcem i oficerem, z całym bagażem polskiego oficerstwa?
Więc nie musiał się wyręczać naturalnym bohaterstwem klasy robotniczej?


Nie musiał

Ano nie musiał. Po wojnie PPS Józefa Cyrankiewicza, to nie to samo co przedwojenny PPS Ignacego Daszyńskiego. Twórcą PPS był Józef Piłsudzki, tylko tak dziwnie się złozyło, ze do tego grona idealistów jakoś sam niechciał należeć. Jak mógł nie należeć sam marszałek, to mógł też nienalezec żołnierz i poeta. Nie słyszałem, aby jakims naturalnym bohaterstwem klasy robotniczej się wyręczał.


Talent poetycki

Troche mię dziwi ta dyskusja o Broniewskim. Szczególnie o jego sympatiach i uwikłaniach politycznych całkowicie pomijajaca jego niezwykły talent poetycki. To trochę tak jak dzisiaj prowadzić dyskusję na temat uwikłań politycznych Szekspira, które w niczym nie umniejszają jego geniuszu poetyckiego. Czas najwyzszy skupić się na wielkości poezji Broniewskiego, a na trzeciorzedne tematy podobnie jak z Szekspirem po prostu nie zwracać uwagi. Czy u nas wszystko musi podlegac politycznej klasyfiakacji? Czy poezja jest tylko na służbie polityki i to tej bieżacej? Czy poezja nie może słuzyć wszystkim ludziom niezaleznie od ich poglądów politycznych? Jestem przekonany, że zdecydowana większość twórczości Broniewskiego taki ma właśnie charakter.


Masz rację

Panie Podróżny.
Wpadłem we własną pułapkę.


Rafale,

dzieki, przeczytałem:)
A w ogóle to najciekawszy chyba dla mnie (acz najtragiuczniejszy) czas jest u broniewskiego po II wojnie.
Śmierć córki, alkohol, nieudane małźeństwo, jeszcze to uwikłanie w polityke.

A co do ZSRR i komunistów, w sumie jest dla mnie pewne,że Broniewski nie miał złudzeń żadnych co do nich.

pzdr


grzesiu

Witaj,

Tak się chciałem wstrzelić w temat rocznicowy :)
i mi wyszło, że to najprawdziwszy bohater tej wojny.

A że taki zaszufladkowany już przez rodzimych strażników historii Narodu tym lepiej mozna pokazać jego patriotyzm.
Bo ten patriotyzm z innej bajki jest, zupełnie z innej bajki.

Pozdr


RafaleB,

ja w ogóle mam wrażenie, że większość wybitnych osób jest szufladkowana i przypinana albo do jednej opcji tylko (np. UPR czy gazetka Wprost, które Kisielewskiego se przywłaszczyć chcą)
jednowymiarowo widzi się tez wiele innych osób.
I robią to i prawackie media i ,,GW”.
Zresztą jest też dużo niewygodnych osób, nie mówi się o PPS-ie, lewicowcach jak daszyński, Limanowski, Pużak, właśnie Broniewski, nie mówi się co spotkało przedwojennych komunistów z rąk Stalina.
Z drugiej strony np. pewnie dla kogoś moga być niewygodne postacie jak Kossak-Szczucka (katolicka fundamentalistka, tradycjonalistka), która zorganizowała Żegotę i wskazywała na polski antysemityzm w czasie wojny, choć sama Żydów nie lubiła.
Czy Jan Mosdorf czy nawet o. Kolbe.
Choć nawet poza tym ostatnim prawica się też nie chwali nimi.
A dla lewicy czy liberałów są źli z powodu swych poglądów.


sZANOWNI

jakis czas temu, późną nocą (a jakże) w TVP był program pt. “Errata do biografii”
o Broniewskim własnie.

Z tego co pamiętam to pod koniec swojego zycia, jak wysłai go do szpiatala to on mocno odcią się od polityki i socjalizmu

ale pisze to z głowy bo dawno był ten program, w każdym razie komuna o nim zapomniała pod koniec życia…

prezes,traktor,redaktor


Generalnie w naszej publicystyce nie ma miejsca na półtony

A przecież życie każdego człowieka jest komplikacją szeregu wyborów, spotkań, lektur itp. itd. Mało rzeczy jest jednoznacznych, ostrych i bezkompromisowych. Zresztą nie wierzę, że istnieją ludzie, którzy ani razu się nie zawachali, ani razu nie zmienili swojego zdania na jakiś temat. Przez całe życie weryfikujemy siebie…

Jesteśmy w opisie rzeczywistości zbyt jednoznaczni. Zupełnie nie uwzględnia się kontekstu poszczególnych życiorysów, nie dodaje się mozliwych motywacji psychologicznych, nie dociera się do życia prywatnego znanych osób, które bardzo często ma ogromny wpływ na ich wybory ideowe, zachowania społeczne.

Walimy między oczy, żeby było szybko i mocno. Upraszczamy i tracimy cały smaczek jakim jest odkrywanie, wydawałoby się znanego już i oklepanego, pomnikowego bohatera.

Po prostu brakuje nam najzwyczajniej pokory i zwykłego szacunku wobec czyjegoś życia…

Pozdr


Panie Rafale

Dobrześ się wstrzelił.

Broniewski był obrońcą Polski.
Świadczył krwią, czynem, wierszem.


“Errata do biografii”

Widziałem wstrząsający program o Andrzeju Szczypiorskim…
Udowadniano w nim, że Szczypiorski był przez wiele lat agentem UB/SB, brał m. in. udział w prowokacji, jaką była próba sprowadzenia jego ojca z Anglii.

Gdy w latach 70 zerwał się ze smyczy SB, ta pozyskała jego syna, żeby na niego donosił. Robił to do 1989r.

Porażające…


Rafał

tego nie widziałem, był za to fajny o Mackiewiczu, też cos próbowano udowodnić ale nie mam filmu pod ręką a nie uważałem oglądając bo późno było…:(

prezes,traktor,redaktor


“Ze spuszczoną głową,

“Ze spuszczoną głową, powoli
idzie żołnierz z niemieckiej niewoli”
od tej strofy z przejmującego dla mnie przynajmniej wiersza “Żołnierz polski” zaczęła się moja “znajomość” z Wielkim Poetą Broniewskim( miałam wtedy 14 lat), wspaniałym poetyckim talentem jak twierdzą niektórzy, ja też.O Człowieku, jego powikłanych losach dowiedziałam się później, pozwolę sobie na jeszcze jeden cytat:

“Pisałbym, pisałbym wiersze
o krakowskich kamieniach
i stopniowo – i ja, i wiersze-
w te kamienie bym się zamieniał.

Ja jestem drzewo, a nie kamień!
nie drewno, nie ruina.
Poezjo, zamień mnie, zamień
w coś takiego, żebym nie zginął,

wśród tych kamieni pięknych,
wśród krajobrazu,
wśród tych spraw prastarych, prajęknych….
Zabij mnie, poezjo, od razu.”

albo na zakończenie

“Na rozchwiejności topoli
wróbel usiadł.
Wahał się, wahał się, usiadł,
widać musiał.

Na rozchwiejności myśli
kropla smutku padła,
wahała się, wahała się,
siadła.

Nie waham się przed śmiercią,
życie i tak krótkie,
ale waham się, waham się
przed smutkiem.”

Pozdrawiam


Arundati, zajrzyj do mnie, do najnowszej notki,

jak nie widziałaś, też jest o broniewskim
:)

pzdr


Rafale, czytam Hłaski "Pieknych dwudziestoletnich"

(z nowej serii “Polityki” , polska literatura współczesna, będzie jeszcze m. in. Myśliwski, Mrożek, Krall, Miłosz, Borowski i wiele innych ciekawych autorów)

i jest tam taki fragment, własciwie kilka fragmentów o Broniewskim, które pasują do wymowy twojego tekstu i komentarzy.
Hłasko pisze m. in.:

“Tak więc poszedłem do Władysława Broniewskiego, który mieszkał wtedy na Mokotowie. Broniewski nie chciał rozpocząć dyskusji na temat wyboru swoich wierszy bez uprzedniego pokrzepienia się alkoholem; po strasznej walce wewnętrznej uległem jego prośbie. Dziwny to był człowiek; oficer legionów, komunista nienależący do partii, więzień naszych kapryśnych braci, najbardziej polski poeta, jakiego można sobie wyśnić – a komunizm potrzebny był mu tylko z jednego powodu, ponieważ on, Broniewski, najbardziej lubił pisac o komunizmie”

Jeszcze Hłasko wspomina jak przestał Broniewski pić i wieść się rozeszła i ktoś zadzwonił mu pogratulowac, później następna osoba i tak jesczez kilku gratulujących,no i Broniewski nie wytrzymał i kupić alkohol musiał.

Hłasko też opisuje jak dostał on ataku furii, gdy Hłasko powiedział mu, że Stalin to bandyta i Broniewski pijany dzwonił podobno na UB, by donieść o tym.

A na zakończenie Hłasko pisze tak:

“Nie potrafię o nim myśleć inaczej niż dobrze, nie potrafię przestać czytać jego wierszy; i nie potrafię przestać ich kochać. I kiedy myślę o nim, przypomina mi się najgenialniejsza scena śmierci, jaką czytałem w “Wojnie i pokoju”, kiedy jeden człowiek umiera, a drugi pyta” I gdzie on teraz jest?”,
Ja także pytam się siebie: I gdzie on teraz jest?

Ten komunista nieznoszący partii; ten bolszewik zdobywający order za dzielność w walce przeciw innymi bolszewikom; ten więzień Stalina, który chciał uwięzić innego człowieka za to, iż obraził jego oprawcę; ten wielki nieszczęsliwy poeta i dobry człowiek- gdzie on teraz jest? Czy istnieje dla nas, ludzi, takie miejsce-jak w tej murzyńskiej pieśni- gdzie spotykamy się wszyscy:czyści, dobrzy i bez gniewu.

A jesli spotkamy się tam, to o czym będzie pisał i w co będzie wierzył?”


Subskrybuj zawartość