13/12/1981

Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami Konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju.

W 1981r. skończyłem 6 lat. Mieszkałem z rodzicami i starszym bratem w Olsztynie na osiedlu „Podgrodzie”.

Zajmowaliśmy tzw. M3. Moje łóżeczko (tak, łóżeczko, ale całkiem niepodobne do tych, w których śpią teraz moje dzieci, ciężkie, żelazne z taką siatką po bokach) stało w pokoju rodziców. W niedzielę 13 grudnia pewnie ok. 7:00 leżałem jeszcze pod kołdrą. Mama też została jeszcze w łóżku, ale tato był w kuchni i chyba słuchał radia.

W pewnym momencie otworzył gwałtownie drzwi do pokoju i zawołał do mojej mamy: Renia, wstawaj! Wojna!
Mama natychmiast zerwała się z łóżka i wybiegła z pokoju.

Ten obraz zapamiętam do końca życia.

Oczywiście nic nie rozumiałem, ale emocje moich rodziców były tak duże, że pamiętam to zdarzenie w każdym szczególe.

Mój tato był zawodowym wojskowym, oficerem. Od kilku lat pracował jednak poza wojskiem, na cywilnej uczelni (dawna Akademia Rolniczo-Techniczna w Olsztynie) w tzw. studium wojskowym (idiotyczne, obowiązkowe zajęcia dla studentów). Na naszym osiedlu mieszkało bardzo dużo wojskowych.

Pamiętam, że rano tego samego dnia podjechały pod nasz dom gaziki, wybiegli z nich oficerowie łącznikowi z biało-czerwonymi opaskami i zapieczętowanymi kopertami. Zaczęli roznosić te rozkazy do mieszkań oficerów. Ja, mały szkrab, obserwowałem to przez okno. Stojące gaziki, mnóstwo śniegu i biegający żołnierze. Tato musiał się spakować i skoszarowano go w budynku studium wojskowego. Nie było go chyba ze dwa tygodnie.

Pamiętam mroźną zimę, pełną śniegu.
Pamiętam wieczorami głuchy odgłos czołgów jeżdżących po łąkach, nieopodal naszych bloków. Później dowiedziałem się, że to był sposób na zastraszenie ludzi.

Jeszcze teraz nie mogę spokojnie o tym myśleć. Polskie czołgi terroryzowały Polaków, dzieci, kobiety, staruszków siedzących w niedogrzanych mieszkaniach.

Ojciec opowiadał mi kilka lat później, że razem z kolegami dostał broń i ostrą amunicję, pełnił służbę wartowniczą na zamkniętej uczelni. Wszyscy panowie po czterdziestce, z zostawionymi w domach żonami i dziećmi. Zastanawiali się co maja zrobić jak zobaczą inne czołgi, te z czerwonymi gwiazdami…

Dzień 13 grudnia jest dla mnie szczególny. Ten moment, kiedy nieświadomy dowiedziałem się o jego wprowadzeniu, jest w mojej pamięci bardzo mocno wyryty. Po latach zdałem sobie sprawę, że był to okres „wypiętrzenia gówna” (Kora Jackowska), samowoli bandytów w różnych mundurach, nocnych aresztowań, bicia na ulicy i na komisariatach uczniów i studentów, bestialskich mordów, donosicielstwa, strachu, zniechęcenia, marazmu, beznadziei…

Zawsze powstrzymuję się przed prostymi sądami, ale uważam, że junta wojskowa wystąpiła wtedy przeciwko własnemu Narodowi. To pozostaje poza wszelką dyskusją.
I boli…

Nie pytaj mnie, wiem tyle co i ty
Poganiam dzień i nie śni mi się nic
Już siebie znam, znam z bliska słowo lęk
Wiem, że ja sam chcę dać oszukać się

Piekący ból rozwierca każdą myśl
Ja będę zdrów z pewnością lecz nie dziś
Skurczony świat , nie większy niż ta pięść
Na piersiach siadł i oddech mi się rwie

Zamykam strach na niewidzialny klucz
I moja twarz jest niewidzialna już
Gdy wchodzę w tłum, pułapka szczerzy kły
I z ust do ust nie frunie żaden krzyk

Śmiertelny mur skutecznie dzieli nas
Ja mam swój mózg, ty też swój rozum masz
Nie pytaj mnie, wiem tyle co i ty
Poganiam dzień i nie śni mi się nic

Zostańmy tak, ja tutaj a ty tam
Tak długo jak to nieme kino trwa
Nie proście nas by wam do tańca grać
Już czas, już czas myć zęby i iść spać

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Rafał

straszne…

jest mała nadzieja że po odtajnieniu dokumentów z CIA sprawiedliwość zwycięży

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Max

Sprawiedliwość chyba już jest bezsilna. Chyba już nie ma takiej ludzkiej sprawiedliwości, która mogłaby sobie z tym poradzić.

Ale zostaje pamięć. I wszystkie dokumenty się tu przydadzą. Pamięć, Historia, one mogą jeszcze sprawiedliwie to osądzić.

Pozdr


Rafał

13 grudnia 1981 roku mała Gretchen wstała rano. Było cicho i pusto, ponieważ sezon turystyczny skończył się już wiele miesięcy temu.

Senna Krynica Morska budziła się do życia.

Moja Mama i jedna znajoma oglądały coś w telewizji.

Weszłam zapytać, czy mogę obejrzeć mój program.

Powiedziały mi to samo, co Twój Tata Mamie.

Gretchen, jest wojna.

Pamiętam ten zimny dreszcz jaki przebiegł mi po dziecięcych plecach. Strach, że teraz to już całkiem nie wiadomo co będzie.

Nie widziałam żadnego czołgu. W tym sennym pozasezoniu nic się nie zdarzyło na ulicach.

Ludzie może mniej mówili, jakby każdy się każdego bał, tylko nie wiem czy dobrze pamiętam…

Pamiętam, że rybacy więcej ryb wędzili.

Pamiętam szum morza.

Pamiętam pustkę.


Gretchen

Nie wiem jak Ty, ale ja z biegiem lat, z upływem czasu mam coraz silniejsze uczucia związane z Tym Dniem.

Nie wiem dlaczego…
Może przez to, że moje dzieci są w podobnym wieku.
A może przez to, że coraz więcej wiem na temat tego czasu, coraz więcej wiem jak wielu ludzi cierpiało.

Pozdr


ja też mam nadzieję, że w koncu sprawiedliwość

dobierze sie do Jaruzela. zamienił “Załogę G” na “Konika Garbuska”.

nigdy mu tego nie zapomnę!


Panie Rafale,

w języku moich rodziców, wojna to dwie zderzające się ze sobą pięści.

Moje wciąż się zaciskają o tej porze roku.

Pozdrawiam


Docencie

Tak, też to pamiętam!

Nagle zniknęli.

Pozdr


Panie Yayco

Pan widział więcej, pan więcej pamięta.
Dzięki pana wspomnieniom ja mogę sobie pewne rzeczy poustawiać teraz dopiero, bo jako maluch widziałem tylko emocje, nie rozumiejąc ich kontekstu i sensu.

Pozdrawiam serdecznie jeszcze raz dziękując.


Panie Rafale,

każdy ma swoje wspomnienia.

I cudze relacje.

Jakoś się nam wszystkim to składa w całość.

Pozdrawiam z analogiczną wdzięcznością


trochęrozumiem tych co wtedy byli świadomi co się dzieje

ja byłem bajtlem i dla mnie to abstrakcja


Rafał

Może w sumie zabrakło jednego zdania w moim komentarzu.

Mianowicie bardzo podobne jest moje doświadczenie i doświadczanie do Twojego.

Teraz już chyba wszystko wiadomo?


Tak sobie myślę,

że szczególnie warto pamiętać, o tych, co wtedy się przeciwstawili i często zapłacili wyoską cenę:

http://emkasasa.wrzuta.pl/audio/8v7NpmwcFp/


Dzisiaj w Trójce do południa

była wstrząsająca audycja z Liceum Kochanowskiego (chyba) gdzie chodził Emil Barchański, 17-latek, którego katowali w śledztwie, złożył zeznania i na rozprawie odwołał je i powiedział, że rozpozna tych, którzy go bili. On to później spisał gdzieś.

Boże, jak go bili…

Nie dożył koljnej rozprawy. Zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w czerwcu 1982 r.
Oficjalnie utopił się...


Subskrybuj zawartość