Nie tych założeń, no! Piszę wyraźnie, że w tej sprawie zdanie mam dość jasne.
Miałam na myśli założenia co do swojego wpływu, a konkretnie jego zakresu.
Założenia dotyczące czegoś, co można nazwać filozofią życia.
Jeśli widzę, że ktoś kogoś krzywdzi (kogokolwiek) to nie zostawiam tego, jeśli mogę coś zrobić – robię. Konkretne rzeczy. W sumie jakoś tak się składa, że życie mi na tym upływa :)
Nie mówię o bierności. Mówię o tym, że wolę sama coś robić niż przekonywać innych co mają zrobić ze swoim życiem, jakie wartości wyznawać, co jest dobre co jest złe itd.
Kiedy piszę, że zajmuję się tym, czym mogę to nie piszę, że wybieram sobie to co wygodne i bezpieczne. Pod tym względem to mam sobie mało do zarzucenia. Ale tu chyba się rozumiemy.
Może ja mam akurat takiego farta w życiu, że czuję się pod tym względem komfortowo. Szczęściara ze mnie.
Tyle, że ja nie mam misji zmieniania świata. Ani kompetencji, ani możliwości.
A Cieśla to chyba to osądzanie zostawiał Ojcu, a nie nam?
Artur
Nie tych założeń, no! Piszę wyraźnie, że w tej sprawie zdanie mam dość jasne.
Miałam na myśli założenia co do swojego wpływu, a konkretnie jego zakresu.
Założenia dotyczące czegoś, co można nazwać filozofią życia.
Jeśli widzę, że ktoś kogoś krzywdzi (kogokolwiek) to nie zostawiam tego, jeśli mogę coś zrobić – robię. Konkretne rzeczy. W sumie jakoś tak się składa, że życie mi na tym upływa :)
Nie mówię o bierności. Mówię o tym, że wolę sama coś robić niż przekonywać innych co mają zrobić ze swoim życiem, jakie wartości wyznawać, co jest dobre co jest złe itd.
Kiedy piszę, że zajmuję się tym, czym mogę to nie piszę, że wybieram sobie to co wygodne i bezpieczne. Pod tym względem to mam sobie mało do zarzucenia. Ale tu chyba się rozumiemy.
Może ja mam akurat takiego farta w życiu, że czuję się pod tym względem komfortowo. Szczęściara ze mnie.
Tyle, że ja nie mam misji zmieniania świata. Ani kompetencji, ani możliwości.
A Cieśla to chyba to osądzanie zostawiał Ojcu, a nie nam?
Pozdrowionka.
Gretchen -- 28.03.2009 - 16:01