piszę drugi raz, bo jak skończyłem odpowiedź aplikacja iTunes stwierdziłą nagle, że się wypieprzy i w efekcie położyła mi cały OS. Jako, że powoli usypiam (nie spałem poprzednią noc, więc mimo, że w Irlandii wciąż gdzina ósma, ja lecę z nóg) postaram się streścić tezy z poprzedniej pisaniny. Bo było dość długo.
Po pierwsze, ze względów ogólnych nie uważam, by na ryrabianie sobie opinii, czy kształtowanie swiatopoglądu największy wpływ miała płeć. Owszem Niektórzy taK LUBIĄ POGADAĆ, ŻE “JA REPREZENTUJĘ KOBIETY”, albo “MÓWIE W IMIENIUPRAWDZIWYCH MĘŻCZYZN”. ALe mogą se gadać. Albo od razu o dupę to gadanie potłuc, bo w gruncie rzeczy jesteśmy jednym gatunkiem, a stworzenie tej cywilizacji i kultury w której żyjemy wymagało współpracy obu płci. Ze wzgledów oczywistych.
Pisałem też, że komentuję u Nicponia np. nieczęsto, bo czasem podejrzewam, że pisze on głównie dla zgrywy. Jeśli to jest dla prowokowania, obawiam się że i tak przez te moje nieregularne komentarze wyjdzie na końcu, że jestem dupkiem, który się dał nabrać. Wreszcie, nie uważam, by dyskusje w coniektórych sprawach mogły cokolwiek sensownego przynieść. Artur M. Nicpoń nie zmieni swoich poglądów jak mi się zdaje, a dawanie odfporu niestety wymusza zajęcie określonego stanowiska i często prowadzi także do radykalizowania rozmaitych pogklądów. Mógłbym skończyć bredząc jak pewne specjhalistki z “gender studies” z którymi miałem kiedyś wątpliową przyjemność rozmawiać. A może mi Pani na słowo wierzyc, że bredziły i jedyne co się im udało to naprodukować sporo chaosu pojęciowego i do tego udowodnić, że im się procesory na wszystkie cykle zegara nie łapią.
No, idę wyrzucać z komputera wszystko podpisan eprzez Apple Inc. bo jak mi jeszcze raz jakiś iTunes wypierniczy system, to laptop wyleci przez okno i wyląduje w ogrodzie.
Pozdrawiam z zasypanej śniegiem Mniejszej Wyspy.
Howgh.
Pani Delilah
piszę drugi raz, bo jak skończyłem odpowiedź aplikacja iTunes stwierdziłą nagle, że się wypieprzy i w efekcie położyła mi cały OS. Jako, że powoli usypiam (nie spałem poprzednią noc, więc mimo, że w Irlandii wciąż gdzina ósma, ja lecę z nóg) postaram się streścić tezy z poprzedniej pisaniny. Bo było dość długo.
Po pierwsze, ze względów ogólnych nie uważam, by na ryrabianie sobie opinii, czy kształtowanie swiatopoglądu największy wpływ miała płeć. Owszem Niektórzy taK LUBIĄ POGADAĆ, ŻE “JA REPREZENTUJĘ KOBIETY”, albo “MÓWIE W IMIENIU PRAWDZIWYCH MĘŻCZYZN”. ALe mogą se gadać. Albo od razu o dupę to gadanie potłuc, bo w gruncie rzeczy jesteśmy jednym gatunkiem, a stworzenie tej cywilizacji i kultury w której żyjemy wymagało współpracy obu płci. Ze wzgledów oczywistych.
Pisałem też, że komentuję u Nicponia np. nieczęsto, bo czasem podejrzewam, że pisze on głównie dla zgrywy. Jeśli to jest dla prowokowania, obawiam się że i tak przez te moje nieregularne komentarze wyjdzie na końcu, że jestem dupkiem, który się dał nabrać. Wreszcie, nie uważam, by dyskusje w coniektórych sprawach mogły cokolwiek sensownego przynieść. Artur M. Nicpoń nie zmieni swoich poglądów jak mi się zdaje, a dawanie odfporu niestety wymusza zajęcie określonego stanowiska i często prowadzi także do radykalizowania rozmaitych pogklądów. Mógłbym skończyć bredząc jak pewne specjhalistki z “gender studies” z którymi miałem kiedyś wątpliową przyjemność rozmawiać. A może mi Pani na słowo wierzyc, że bredziły i jedyne co się im udało to naprodukować sporo chaosu pojęciowego i do tego udowodnić, że im się procesory na wszystkie cykle zegara nie łapią.
No, idę wyrzucać z komputera wszystko podpisan eprzez Apple Inc. bo jak mi jeszcze raz jakiś iTunes wypierniczy system, to laptop wyleci przez okno i wyląduje w ogrodzie.
Pozdrawiam z zasypanej śniegiem Mniejszej Wyspy.
mindrunner -- 02.02.2009 - 21:20Howgh.