to co Pan mysli, to u mnie chyba nie jest lenistwo, tylko gorzej. I na dodatek jest jakos zbiezne ze zmianami frustracyjnymi, których Pan na sobie doświadcza (lub obserwuje, ja tam nie wiem). Za moich młodszych czasów mówiło sie na to “emigracja wewnętrzna”. Grześ to się zapewne nie połapie o co chodzi ale Sergiusz juz chyba tak.
Wydaje mi sie, Panie yayco, że u mnie po prostu wróciło stare.
I tak jak wtedy zabrałam sie za pisanie ksiazki, co mi nawet pewną australijską, chociaz w sumie polska, całkiem nielegalną nagrodę przyniosło i pozwoliło wykafelkowac łazienkę – tak zabrałam sie i teraz.
Jak zwykle: nie ma tego złego.
Chociaz: czy ja wiem?
Panie yayco,
to co Pan mysli, to u mnie chyba nie jest lenistwo, tylko gorzej. I na dodatek jest jakos zbiezne ze zmianami frustracyjnymi, których Pan na sobie doświadcza (lub obserwuje, ja tam nie wiem). Za moich młodszych czasów mówiło sie na to “emigracja wewnętrzna”. Grześ to się zapewne nie połapie o co chodzi ale Sergiusz juz chyba tak.
Wydaje mi sie, Panie yayco, że u mnie po prostu wróciło stare.
I tak jak wtedy zabrałam sie za pisanie ksiazki, co mi nawet pewną australijską, chociaz w sumie polska, całkiem nielegalną nagrodę przyniosło i pozwoliło wykafelkowac łazienkę – tak zabrałam sie i teraz.
Jak zwykle: nie ma tego złego.
Chociaz: czy ja wiem?
zdrowia…
Anna Mieszczanek -- 06.10.2008 - 18:22