Pani to się leniwa robi jak nie przymierzając ja. Pani się nie chciało ogarnąć ( co jo godom, co jo godom… ), a mnie się przez jakiś czas nie chciało umiało odpowiedzieć.
We frustracji swojej, myślę (a ściślej – wydaje mi się, bo co do myślenia mojego, to są w doktrynie istotne rozbieżności), że nie jest Pani osamotniona. Obawiam się jednak, że nie u wszystkich okolicznych sfrustrowanych takie same są źródła tego przykrego stanu rzeczy. Bo że objawy są rożne, to widać odkrytym okiem.
U mnie, na przykład, nastąpiły we frustracji zmiany. I to nie tylko takie, że we Włodawie przybyło 16. To też, ale ważniejsze, że mnie co innego ostatnio na TXT frustruje. Bo dawniej frustrowało mnie, że jestem traktowany przedmiotowo. W tym duchu, co to Pani była łaskawa wspomnieć, To mi akurat koło piątku, zbieżnie do soboty, przeszło jak ręką odjął.
Ale teraz, to jakby mało mnie to obchodzi. I przyznam Pani, że to mnie właśnie frustruje. Przez kilka miesięcy mi zależało. Się utożsamiałem. Takie tam. A teraz – luzik. Siedzę sobie, herbatę piję i czekam, co będzie dalej. Ale już nie na to co zrobi administracja. To już jej administracyjny problem. Nie mój. Kto inny zadecyduje.
Dodam też, że to o czym Pani wspomina, to trochę mam w realnym życiu. Dziś z rana sobie trochę powpływałem i wziąłem udział w zbiorowym procesie decyzyjnym.
Ale nie tu. Tu sobie zaglądam, póki co (proszę wybaczyć rusycyzm) i odpowiadam, jeśli ktoś do mnie się odezwie w innej sprawie niż ta, że ma mnie za głupka.
A potem może zacznę robić obiad lekkostrawny.
Może nawet butelkę pigato do obiadu otworzę?
Pozdrawiam serdecznie
PS Zastanowiłem się, czy frustruje mnie to, że nie chce mi się napisać tekstu o plaży w Ligurii i pigato. I otóż: nie frustruje. Jutro podobno ma się poprawić pogada. Ogólnie bardzo pierwszorzędnie jest…
Pani Anno,
Pani to się leniwa robi jak nie przymierzając ja. Pani się nie chciało ogarnąć ( co jo godom, co jo godom… ), a mnie się przez jakiś czas nie
chciałoumiało odpowiedzieć.We frustracji swojej, myślę (a ściślej – wydaje mi się, bo co do myślenia mojego, to są w doktrynie istotne rozbieżności), że nie jest Pani osamotniona. Obawiam się jednak, że nie u wszystkich okolicznych sfrustrowanych takie same są źródła tego przykrego stanu rzeczy. Bo że objawy są rożne, to widać odkrytym okiem.
U mnie, na przykład, nastąpiły we frustracji zmiany. I to nie tylko takie, że we Włodawie przybyło 16. To też, ale ważniejsze, że mnie co innego ostatnio na TXT frustruje. Bo dawniej frustrowało mnie, że jestem traktowany przedmiotowo. W tym duchu, co to Pani była łaskawa wspomnieć, To mi akurat koło piątku, zbieżnie do soboty, przeszło jak ręką odjął.
Ale teraz, to jakby mało mnie to obchodzi. I przyznam Pani, że to mnie właśnie frustruje. Przez kilka miesięcy mi zależało. Się utożsamiałem. Takie tam. A teraz – luzik. Siedzę sobie, herbatę piję i czekam, co będzie dalej. Ale już nie na to co zrobi administracja. To już jej administracyjny problem. Nie mój. Kto inny zadecyduje.
Dodam też, że to o czym Pani wspomina, to trochę mam w realnym życiu. Dziś z rana sobie trochę powpływałem i wziąłem udział w zbiorowym procesie decyzyjnym.
Ale nie tu. Tu sobie zaglądam, póki co (proszę wybaczyć rusycyzm) i odpowiadam, jeśli ktoś do mnie się odezwie w innej sprawie niż ta, że ma mnie za głupka.
A potem może zacznę robić obiad lekkostrawny.
Może nawet butelkę pigato do obiadu otworzę?
Pozdrawiam serdecznie
PS Zastanowiłem się, czy frustruje mnie to, że nie chce mi się napisać tekstu o plaży w Ligurii i pigato. I otóż: nie frustruje. Jutro podobno ma się poprawić pogada. Ogólnie bardzo pierwszorzędnie jest…
yayco -- 06.10.2008 - 14:27