Ja zaś jestem antytalentem zbieraczym (łowieckim też, jakkolwiek poza klęskę z łowieniem ryb nigdy się nie posunąłem).
Raz jeden z w życiu bylem na grzybach, a to z przyjacielem moim, wielce po lasach młodzieszyńskich bywałym.
On sam i swoje zbierał i mnie dyskretnie pokazywał to, na co bym wdepnął, a nie zobaczył.
A rydze nadzwyczaj lubię, choć przyznam że i schabowe były dziś dobre.
Przyznam zresztą szczerze, że choć lubię gotować, to lubię też takie dni jak dzisiejszy, w których się ode mnie wymaga tylko zbicia mięsa i wyciągnięcia korka z butelki.
Dobrego zawsze jest za mało,
albo za krótko.
Ja zaś jestem antytalentem zbieraczym (łowieckim też, jakkolwiek poza klęskę z łowieniem ryb nigdy się nie posunąłem).
Raz jeden z w życiu bylem na grzybach, a to z przyjacielem moim, wielce po lasach młodzieszyńskich bywałym.
On sam i swoje zbierał i mnie dyskretnie pokazywał to, na co bym wdepnął, a nie zobaczył.
A rydze nadzwyczaj lubię, choć przyznam że i schabowe były dziś dobre.
Przyznam zresztą szczerze, że choć lubię gotować, to lubię też takie dni jak dzisiejszy, w których się ode mnie wymaga tylko zbicia mięsa i wyciągnięcia korka z butelki.
Pozdrowienia
yayco -- 04.10.2008 - 17:38