O to mi właśnie chodzi. W realu, w rozmowie w cztery oczy łatwiej zauważyć kiedy cudzą autonomię naruszamy – mówi nam o tym intonacja głosu,mimika, język ciała . W necie mamy tylko suchy tekst co sprzyja nieporozumieniom co do intencji piszącego . Kursywa , różne kolory, cudzysłowy itp – to są jakieś protezy ale nadal niedoskonałe.I gdzieś jest ta cienka linia ( u każdego gdzie indziej ) , której przekroczenie powoduje te jak Pan to nazwał prztyczki. Co to oznacza ? Ano oznacza ekskluzywny salon , w którym przybysz czuje sie trochę nieswojo, jest onieśmielony i powstrzymuje się od zabrania głosu w obawie że popełni gafę :). Ja “będąc w latach” to rozumiem, tego języka własnego się uczę, studiuję te “niejednoznaczności” – ale ilu sie spłoszyło i dało sobie z tym spokój ?
PS
Ale jak chcę pozbyć sie nadmiaru adrenaliny to zaglądam do Nicponia albo Tygrysa :)
Panie Igło
O to mi właśnie chodzi. W realu, w rozmowie w cztery oczy łatwiej zauważyć kiedy cudzą autonomię naruszamy – mówi nam o tym intonacja głosu,mimika, język ciała . W necie mamy tylko suchy tekst co sprzyja nieporozumieniom co do intencji piszącego . Kursywa , różne kolory, cudzysłowy itp – to są jakieś protezy ale nadal niedoskonałe.I gdzieś jest ta cienka linia ( u każdego gdzie indziej ) , której przekroczenie powoduje te jak Pan to nazwał prztyczki. Co to oznacza ? Ano oznacza ekskluzywny salon , w którym przybysz czuje sie trochę nieswojo, jest onieśmielony i powstrzymuje się od zabrania głosu w obawie że popełni gafę :). Ja “będąc w latach” to rozumiem, tego języka własnego się uczę, studiuję te “niejednoznaczności” – ale ilu sie spłoszyło i dało sobie z tym spokój ?
PS
nemo49 -- 19.04.2008 - 18:26Ale jak chcę pozbyć sie nadmiaru adrenaliny to zaglądam do Nicponia albo Tygrysa :)