z branży nie jestem, alem się o Rossyjan z przełomu XIX i XX wieku zdrowo poobijał, więc mi to, tak całkiem, nie pierwszyzna.
I też przyznam, że refleksologia zawsze mi była bliższa, od znęcania się nad zwierzętami.
O Sieczenowie wiem natomiast niewiele, a i to niewiele, to głownie przez asocjacje z Czernyszewskim. Tak to jest, że kierunki socjologizujące bliższe mi zawsze były niż, proszę wybaczyć prymitywizm sformułowania fizykochemiczne.
Pozdrawiam hormicznie, choć przez to zapewne nieco prototaktycznie
Szanowny Panie Andrzeju,
z branży nie jestem, alem się o Rossyjan z przełomu XIX i XX wieku zdrowo poobijał, więc mi to, tak całkiem, nie pierwszyzna.
I też przyznam, że refleksologia zawsze mi była bliższa, od znęcania się nad zwierzętami.
O Sieczenowie wiem natomiast niewiele, a i to niewiele, to głownie przez asocjacje z Czernyszewskim. Tak to jest, że kierunki socjologizujące bliższe mi zawsze były niż, proszę wybaczyć prymitywizm sformułowania fizykochemiczne.
Pozdrawiam hormicznie, choć przez to zapewne nieco prototaktycznie
yayco -- 01.04.2008 - 13:25