Niebezpieczna pora


 

Roją się na lewicy. Zarówno bezbożnicy jak i pobożni. To jakiś czas taki. Dla Polaków listopad, dla lewicy październik to niebezpieczna pora. Pewnie się dlatego za awangardę uważają. Twierdzą na razie, że tylko “ludu pracującego miast i wsi” ale w gruncie rzeczy, zmierzając do upowszechnienia nędzy, zamierzają być rzecznikiem interesów nas wszystkich.

Żart Jacka Fedorowicza, który przed ostatnim eseldowskim przesileniem twierdził, że zwycięży tam Napierniczak, stracił aktualność. Górą jest Grzegorz Napieralski. Wojciech Olejniczak przyjmuje ciosy z proletariacką iście pokorą. Doświadczając w zamian zaszczytu poprzebywania obok zwycięskiego przewodniczącego. Ten mu także ręki nie umyka. Iście chrześcijańsko.

Pobożni są w tym względzie mniej ortodoksyjni. Żadnych sentymentów. Zdradzający niechęć do wodza, czy tylko zastrzeżenia, nawet przejęci troską o partię i wierni nadal byli akolici, są wyrzucani. Mają szczęście. Przedtem się takich paliło publicznie. Albo cichcem ładowało do piachu. Teraz się tylko poszanowania wartości chrześcijańskich odmawia.

Cała też lewica trzyma Platformę za gardło. Mając po swojej stronie Prezydenta może to spokojnie robić. Bo ta albo zrezygnuje z reform albo je przeprowadzi w karykaturalnej formie, czyli wcale. I się spełni proroctwo pobożnych, że liberałowie się do rządzenia nie nadają. W odróżnieniu od profesjonalnego rządu Kaczyńskiego i Gosiewskiego z Lepperem i Filipkiem.

Gdyby się jeszcze z utęsknieniem oczekiwany przez obie lewice kryzysik zdarzył. Wszędzie się dzieją rzeczy straszne. Forint czy rubel leci na pysk, ludzie tracą na Ukrainie czy w Rosji zdrowy rozsądek. A u nas – gdybyśmy już mieli euro, to by nawet pieniądz wartości nie tracił. Wprawdzie słabnąca złotówka ożywia eksport ale w ten sposób nasi producenci finansują tę wstrętną zagranicę.

U nas wzrastają za to koszta kredytu. To oczywiście powód radości dla lewicowców ale jakże mizerny. Robią, co mogą aby jakoś panikę finansową pobudzić ale Polacy nie bardzo ich jakoś słuchają.

Bo Polacy już dawno swoje wiedząc, oglądając dalsze ośmieszające eksponentów spektakle, dawane przez lewicowych “pijarowców”, mają własne przekonanie. Ugruntowane tym, co widzą za granicą, czego sami doświadczyli.

Chyba, że listopad nas znowu do nerwowych odruchów pobudzi. Ale znowu chyba skierowanym przeciwko lewicy.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No, no,

“I się spełni proroctwo pobożnych, że liberałowie się do rządzenia nie nadają. W odróżnieniu od profesjonalnego rządu Kaczyńskiego i Gosiewskiego z Lepperem i Filipkiem.”

Jak to miło coś złośliwego z samego rana poczytać na obudzenie/pobudzenie:)

Pozdrówka.


Stary

jak nikt potrafi sięgnąć prawą ręką do prawego ucha dookoła głowy.
Czekam na dalsze spostrzeżenia typu, że lewica cieszy się z drogich kredytów, bo rządzą liberałowie z jednoczesnym spostrzeżeniem, że tak naprawdę to rządzi lewica a nie dopuszcza do rządu liberałów.

Mantra.


Grześ

To rzeczywistość jest złośliwa.


W zasadzie to pan Igła

mnie ubiegł z komentarzem.
Czy Pan, panie Stary naprawdę twierdzisz, że polska lewica kryzysu z utęsknieniem oczekiwała? Myśli Pan, że ktokolwiek na tej lewicy wie czym się różnią CDO od CDS?
Jeśli tak, to powinien Pan dodać, że republikanie zza wody są komunistami.
Byłby komplecik.

Pozdrawiam.


Igła

Jakoś mało masz urozmaicony repertuar. już chyba to raz przynajmniej czytałem.

Jak widzę dalej uważasz, że team Kaczyński, Lepper i Giertych to najlepsze, co nas dotąd spotkało. Dzieki światłemu i natchnionemu przewodnictwu przyszłego świętego.

Gratulacje.


Kazik

Republikanie zza wody są komunistami według Janusza Korwina Mikke. Mnie nic do tego.

Lewica zaś zawsze żerowała na nieszczęściach. Jej największy triumf przypada na lata powojenne, dzięki drugiej wojnie światowej. Teraz też na kryzysie korzysta. Także w USA. My zaś, pozostając poza głównym nurtem kredytowego szaleństwa, w kryzys nie popadamy. Dlatego go lewica próbuje pobudzić.

Ocziewidna – jak mawiał lewicowy klasyk Iossif Wissarionawicz.

Nic na to nie poradzę.


Panie Stary

Pan mnie nie straszy figurami z laboratorium Dr. Moreau, bo koszmary po nocach będą mi się śniły. :)

Jeśli Pan twierdzi, że polska lewica (ktokolwiek by nią dla Pana był) spodziewała się kryzysu, to żeby postawić takie twierdzenie musi Pan zakładać, że ci panowie i panie umieją:
a) liczyć
b) obserwować zmiany legislacyjne dotyczące rynku finansowego (globalnie)
c) oceniać ryzyko na rynkach
d) wyciągać z a, b i c rozumne wnioski

Gdyby zaś miał Pan rację, to ja mógłbym sobie rządów takiej lewicy życzyć do końca życia i jeden dzień dłużej.

Jednym zdaniem: miesza Pan politykę z ekonomią, mając o tej ostatniej dość mgliste pojęcie.

Przepraszam za szczerość.

(uzupełnienie)
Inną sprawą jest to, że teraz każdy (w sensie politycznym) będzie chciał coś na tym kryzysie ugrać. Tu ma Pan rację. Ale nie dotyczy to tylko lewicy. Wystawianie kozłów ofiarnych na świecie już się rozpoczęło.
Ja się tylko modlę (tylko to mi zostaje ze względu na zerową możliwość wpływu na rodzimych polityków wszelkiej maści), żeby nie podejmowali emocjonalnych decyzji na podstawie paniki z jaką mamy teraz do czynienia, bo nas wpieprzą w szambo.


Kazik

Nie trzeba się znać na medycynie aby kojarzyć przyczyny ze skutkami. Nigdzie w moim tekście nie wspomniałem o ekonomii ale nie twierdzę, że się na niej znam. Podobnie, jak nie twierdzę, że się na niej nie znam. Odebrałem solidne wykształcenie ogólne i na jego efekty nie narzekam. Dlatego też szczerość mnie nie uraża. Nigdy zresztą. Sam jestem raczej szczery (tak mi się wydaje).

Co do umiejętności lewicy, szeroko pojętej, mamy identyczne zdanie.

I tutaj mamy sedno. Gdyby sobie ci udający lewicę panie i panowie przyswoili wiedzę, której posiadanie udają, nie byliby ani lewicowcami ani prawicowcami. Byliby technokratami. Gdyby jeszcze nie mieli zaniżonej samooceny, byliby do rządów idealni.

I wtedy bym się zajmował pogodą czy czymkolwiek. Bo to by mnie złościło a nie dyletanci, którzy zwyczajnie próbują oszukiwać biedaków aby swoja prywatną kieszeń napełnić czy obsesje zaspokoić.

Najweselsze w tym wszystkim jest to, że wodzowie chodząc na pasku swoich totumfackich lub proletariackich doradców swoim kosztem, kosztem swego wizerunku, dają im zarobek. Kiedy padną, totumfaccy znajdą sobie inną ofiarę. Są przecież znakomitymi fachowcami a klęska jest zawsze przez wodzów zawiniona.

Chyba, że przez układ. Ale to raczej w piaskownicy.


Panie Stary

Skąd mi przyszło do głowy, że Pan jednak światową ekonomię wplótł w polską politykę? Ano stąd:
“Gdyby się jeszcze z utęsknieniem oczekiwany przez obie lewice kryzysik zdarzył.”

A tak na marginesie odnosząc się do tego, co Pan powyżej napisał to zgodzę się, że nasi politycy to dyletanci ekonomiczni. A jako dyletanci nie wiedzą ani jak mocno popsuć ani jak dobrze naprawić. I tu nawet specjalnie bym nie rozróżniał przynależności partyjnej.

Pocieszę Pana, że obserwując bardzo uważnie od jakichś 10 lat rynek i politykę w Stanach i czytając coś tam o historii ekonomicznej USA, to powiem że tam jest jeszcze gorzej. Jedni są ślepi i głusi a drudzy (korzystając z ułomności tych pierwszych) współuczestniczą w reżyserowaniu kolejnych kryzysów. Od 1907 roku. Jak teraz.

Pozdrawiam serdecznie.


A pora jest niebezpieczna.

To dobry tytuł, panie Stary.


Subskrybuj zawartość