Imperium


 

Nowy prezydent w Rosji. Dziwnie podobny do ostatniego cara. Mikołaja II. Ludmiła Lwowa, korespondentka rosyjskiego radia Majak, w rozmowie z redaktorem Rymanowskim, przy współudziale Nelly Rokity, próbowała wczoraj wyjaśnić fenomen Rosji. Dlaczego się nie demokratyzuje.

Na tle pani Nelly niesposób nie wypaść jak mąż stanu. Ale trzeba oddać sprawiedliwość pani Ludmile, ma znakomite ku temu warunki. Dumna ze swego kraju wyraziła pogląd, że Rosja zmierza do demokracji. Nie może tylko robić tego nagle, bo tam szczególnie nie jest to możliwe.

Wydaje się, że tu pani redaktor ma rację. Komuniści wyrwali Rosję ze stanu powolnej ewolucji i za cenę wielu dziesiątków milionów ofiar niewiele uzyskali. W tej chwili, dwadzieścia blisko już lat po upadku komunizmu, rosyjska gospodarka nie jest zdaje się dużo większa od holenderskiej. Rosja w osiemdziesięciu procentach eksportuje surowce i to dzięki niepokojom w krajach tradycyjnie surowcowych, dysponujących znacznie lepszymi warunkami dla ich pozyskiwania. Niepokojom, wzniecanym zdaje się celowo przez rosyjską dyplomację.

U wschodnich granic państwa rozciągają się potężniejące z godziny na godzinę Chiny, które najprawdopodobniej za kilkanaście lat tak bardzo przewyższą swym potencjałem państwo moskiewskie, że będą mu mogły łatwo stawiać warunki. Wtedy też Rosja, aby się ustrzec przed spełnianiem zarówno chińskich jak i europejskich żądań, musi się stać języczkiem u wagi i grać pomiędzy już potężną Unią i niebawem bardzo silnymi Chinami. Aby to jednak robić skutecznie, musi do tego czasu zgromadzić odpowiedni potencjał. Dlatego nie może sobie pozwolić na gospodarcze eksperymenty, bo te, w przypadku niepowodzenia wepchną niedawne mocarstwo w otchłań rozpadu.

Wokół czają się ambicje odłączonych od ZSRR republik. Na razie najwyraźniejsze w Gruzji ale środkowy wschód niebawem się z uśpienia ocknie i także zacznie aspirować do kontaktów ze światem. Zacznie zapewne od odkrycia swojej muzułmańskiej tożsamości. Może więc być atrakcyjnym partnerem USA dla tworzenia równowagi wobec arabskiego fundamentalizmu. Dlatego wszelka penetracja dawnych republik przez państwa Zachodu musi tam być postrzegana jako istotne zagrożenie. Niezależnie od tego, czy jest to Ukraina, Białoruś czy Gruzja lub Kazachstan.

Tymczasem około miliona Rosjan rocznie umiera z powodu alkoholizmu. Zapaść społeczna jest tam nie tylko wyraźna ale odpowiada wielkością krajowi. Administracja rosyjska jest jak zawsze niesprawna, oparta na obyczaju i samowoli lokalnych urzędników a nie tradycyjnie fasadowych i nierealnych przepisach. Także tego nie da się zmienić bez zmiany mentalności ludzi. Bolszewicy próbowali mentalność Rosjan modyfikować przy pomocy wyroków śmierci. Obecne władze z tego sposobu muszą zrezygnować stawiając w zamian na czas. Którego jest niewiele. Bo jak wolno się zmienia zbiorowa świadomość widać chociażby i u nas, gdzie autorytarne ciągoty włodarzy znalazły akceptację mimo jej sprzeczności z polską mentalnością.

Pozbawienie zaś takiego państwa jak Rosja pozorów sprawności, wynikającej z centralnego sterowania może doprowadzić do niekontrolowanej gry interesów poszczególnych frakcji społecznych i katastrofy. Pozostawienie zaś autorytarnej formy władzy uruchamia koterie w jej wnętrzu i kolejne konflikty je będą osłabiać. I tak źle i tak niedobrze. Stąd niekonsekwencja wypowiedzi i także decyzji. Przy oficjalnej już tam dwoistości władzy.

A bizantyjska, wschodnia właściwe sceneria, ceremoniał europejski ale przesadzony do granic groteski, zapewnienia o prawach człowieka, własności prywatnej, wszystko przy udziale telewizji, która donosi też o zatrzymaniach “niesłusznych” demonstrantów robi wrażenie.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Oglądałem wczoraj wejście cara.

Jak można być dumnym z takiej groteski i bezguścia.
I te sołdaty jak kukły w operetkowych mundurach.

Pewnie połowa dworaków ma nadal złote zęby.


...

...


Demokratyzacja Rosji

Nie jest celem samym w sobie.
Ważne czy Rosja zrezygnuje z agresywnej polityki.

A z tego Rosja nie zrezygnuje nigdy bo jej istnienie polega na podboju, kradzieży ziemi i ludów. Taki złodziej musi kraść bez przerwy. Tak więc nacjonalizm rosyjski będzie realizowany w każdej formule ustrojowej.

A słowo towarzysz chyba nadal funkcjonuje, np w wojsku.
Komuniści, także u nas okradli go z poprzedniego znaczenia i zawłaszczyli.


Igła

Każdy ma swoje kryteria. Oni to właśnie uważają za piękne. Za carskie w każdym razie na pewno.

Jena ze znajomych mi Rosjanek, bardzo zresztą ładna pani geolog, miała porcelanowe zęby ze złotymi obwódkami. To dopiero robiło wrażenie.


Magia

Wydaje się, że Rosja nie ma na demokratyzację szans. Ale alternatywą jest tam rozpad, który na pewno sdestabilizuje region. Dlatego trzeba by mieć wokół siebie strefę buforową. Czyli demokratyczną Ukrainę i Białoruś. A nie mamy. Lepiej więc niech trwa, jaka jest.


A o towarzyszach pancernych pewnie Pan Igła słyszał?

Nawiasem mówiąc ciekawe, jak tak sympatyczne (i nader ważne dla stosunków międzyludzkich) słowo tak fatalnych konotacji nabrało za przyczyną ideologi, co Pan łaskawie zauważyc raczył. Pamieta Pan może jakieś inne?

Zaś co do złodziejstwa Rosji to zdaje się cecha wszystkich wielkich mocarstw, małych państw na to nie stać, choć wyjątki są. A Anglicy nie kradli, a Amerykanie? Nawet mała Belgia zdaje się w Afryce też nieźle sie w tej kwestii zasłużyła. Więc nie tylko Rosja… Taki już ludzki charakter.


Igła

Demokratyczne kraje nie są z natury agresywne. Dla nas byłoby więc lepiej, gdyby Rosja była demokratyczna. Ale nie wydaje mi się to osiagalne. Bardziej jest prawdopodobny nawrót bezładu jak tylko spadnie zainteresowanie ruskim gazem i naftą – a to juz blisko, jedno lub dwa pokolenia i cześć. I wtedy się będzie działo.


Lorenzo

W świecie międzynarodowego bezprawia silniejszy zgarnia pulę. Dlatego prawa narodów są bardzo ważne.

Belgia zaś dostała jako zapis donacyjny prywatną własność jednego posiadacza dorzecza Konga, który ją scedował na państwo. Zrobiła go za to swoim królem. I po udostępnieniu zasobów tak pozyskanej kolonii, musiała ją oddać.


Nie wiem dlaczego

ale wszystkie amerykańskie interwencje uznaje za uzasadnione, mimo że ekscesy żołdaków bedą zawsze.

Natomiast ekspansja Rosji jest oparta na czym innym – na negacji istnienia odrębnych krajów i narodów.
Podbity ląd staje się po prostu Rosją a ludzie Rosjanami II gatunku.


Panie Stary Szanowny

A ten posiadacz dorzecza Konga to on pewnie biały był i to dorzecze od prawieków jego rodzina w majątku miała? A na samym początku to pewnie tamtejsze plemiona to dorzecze wraz z zasobami naturalnymi w ramach wzajemnej sympatii Europejczykom przekazali. Ot, taką mieli chęć:-))

U nas jak by ktoś taki numer wyciął, to by wrzasku było, że hej! Chociaż znam przypadek, że norbertanki w Krakowie postanowiły zgłosić swoje pretensje do terenów Kopca Kościuszki, które ponoć jeden z austriackich cesarzy im zabrał wieki temu sekularyzując zakony niektóre. Śmiechu trochę było, ale takiego nieco gorzkiego w wydźwięku.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Igło,

hm, co do tego uzasadnienia amerykańskich interwencji, to bym się kłócił.
Latynosi np. też by mogli się pokłócić i coś powiedzieć na temat polityki USA w Ameryce Środkowej i Południowej, których rolę tam możnaby porównać w 19 i 20 wieku do roli Rosji (ZSRR) w Europie.
Tyle, że USA nie miały Stalina i jego ludobójczej polityki, ale jeżeli chodzi o ekspansę terytorialną, polityczną, gospodarczą to że tak powiem się wykazali tam.
No i można by jeszcze wspomnieć np. politykę USA w Iranie, popieranie reżimu Szacha , więc de facto zbrodni tajnej policji.
Obecne interwencja w Iraku tyż nie jest jakimś przykłądem bardzo dobrze o USA świadczącym, choć tu nie mam jednoznacznego zdania.

pzdr


Igła

Amerykańskie interwencje są zawsze podejmowane w interesie Ameryki, czyli ludzi cywilizowanych. Oni nie mają na celu eksterminacji miejscowej ludności czy sprowadzenia jej do roli niewolników. Najwyżej tubylcy sami sobie z tym jakoś radzą. I dlatego nawet jak amerykanie wspierają jakiegoś środkowoamerykańskiego łobuza, to jest to jeden z wielu, na ogół bez bandyckich skłonności.

Ruskie interwencje, jeżeli w ogóle nie są inicjowane po pijanemu , są podejmowane w interesie satrapii dla jej celów. Ruski władca potrzebuje nie tylko ryków zbytu, te go w ogóle nie interesują. Potrzebuje rabów. Ugietych karków. Głośnego i przeciągłego uraaaaaaaaaaa.
W tym względzie nie różnią się ani od afrykańskich ani od naszych autokratów. Wszyscy, mając podświadomą pewność swej groteskowości łakną oklasków.


Szanowny Panie Stary

Zgoda co do drugiego akapitu, natomiast wątpliwości, gdy idzie o pierwszy. Tak mi chodzi po głowie reportaż (lub coś w tym rodzaju, nie idzie zresztą o gatunek) Marka Twaina bodajże o masakrze na Filipinach w wykonaniu armii amerykańskiej. Mam też spore wątpliwości co do samego określenia “ludzi cywilizowanych” i zestawienia go z “Amerykańskie interwencje są zawsze podejmowane w interesie Ameryki”. By nie popaść w przesadę, to nie będę pisał w czyim interesie prowadziły wojny Niemcy, Francja, Wielka Brytania (Chiny) i czy w związku z tym należy im się określenie “ludzi cywilizowanych”.

Jeśli tak, to na czym polega właściwie ta cywilizacja?


Lorenzo

Grzebałem w przeszłości owego Leopolda niegdyś. Ale nie bardzo znalazłem racjonalne wyjaśnienie jego bogactwa. A i nie bardzo juz pamiętam. On zdaje się ożenił się z jakąś krewniaczką jakiegoś podróżnika, który wbrew zaleceniom swego monarchy odkrył owe Kongo i nie zawłaszczył go dla korony, tylko siebie. A w gruncie rzeczy przeznaczał je dla wybijajacego się na wolność, katolickiego fragmentu Niderlandów, Belgii.
Ta z kolei swoją wolność mogła osiągnąć, bo my uniemożliwiliśmy interwencję carowi, biorąc go w stanowczym momencie za mordę. Zapłaciliśmy za to Iwanem Paskiewiczem, jako namiestnikiem Warszawy ale Belgia nie została na powrót do Holandii włączona.


Lorenzo

To jasne. Ludzie cywilizowani, to ci z białych chrześcijan, którzy podejmują interwencję w swoim interesie ale bardzo daleko od nas. Najlepiej na drugiej półkuli. Stąd juz francuskie interwencje są dla nas wątpliwe a niemieckie czy rosyjskie niedopuszczalne.

Ale bliskość nie działa konsekwentnie. Nasze interwencje, czyli terytorialnie nam najbliższe, wcale za niecywilizowane nie uchodzą. I my je uważamy za całkowicie oczywiste.

W ten oto sposób realizuje się stara prawda, że wszystko znaczy nic.


I znowu, Szanowny Panie Stary,

podzieliłbym Pański komentarz na dwie części. Drugą, swiadczącą poniekąd o naszych internacjonalistycznych ciągotach związanych z hasłem “Za naszą wolnośc i waszą” oraz pierwszą, w ktorej używa Pan eufemizmu “zawłaszczył”. I jaka jest różnica, jeśli “zawłaszcza” się na rzecz prywatnego majątku, czy korony? Czyżby “zawłaszczenie” na rzecz państwa zdejmowało negatywne odium ze zwykłego rabunku?

Pozdrawiam


Lorenzo

Mówimy o dziewiętnastym wieku. Murzyni uchodzili wówczas za istoty na pograniczu pramałpy i człowieka. Leopold zawłaszczył więc coś, co nie należało do nikogo a co przed światem odkrył dla siebie jakiś “prawowity“odkrywca. Wtedy jeszcze zdaje się obowiązywał podział Urbana, ze na wschód od zerowego południka nowe ziemie należą do Portugalii a na zachód do Hiszpanii. Do Anglii zaś nic, bo heretycka. W związku z tym kolonie afrykańskie, przekazywane katolickim krajom znajdowały także moralne uzasadnienie, Anglia ich ni otrzymywała.


Jak się patrzę na stadiony piłkarskie, Panie Stary,

to zbyt daleko od XIX wieku nie odbiegliśmy mimo upływu czasu i kilku zmian w świadomości ludzkiej. Sądzi Pan, że mieszkańcy Starej Europy nie patrzą się na tych ze wschodu trochę w ten sposób, z wyższościa przynależną ludziom cywilizowanym? A my jak traktujemy kacapów, Rumunów, Bułgarów, o skośnookich nie wspominając? A mamy wiek XXI przecież.

Nawiasem mówiąc, to imperium jest dla tych ze wschodu (tego bliższego i tego dalszego) chyba jedyna formą pokazania, gdy idzie o jego mieszkańców, tym z Zachodu, że są silni, że ma ich kto bronić przed zakusami cywilizacji niekiedy. A że cena wysoka? I imperium zwyrodniałe? Każde imperium wyrodnieje, między innymi wskutek napływu barbarzyńców nabierających manier cywilizowanych.


Lorenzo

Wywyższanie się nad inne narody jest w istocie odreagowywaniem kompleksów, jakie się ma wobecy rzekomo bardziej cywilizowanych. To jest zdaje się ponadczasowe. Kompleksiarze są wszędzie i zawsze.

Imperia zaś rzeczywiście łykają granat, rozszerzając się na inne ziemie i ludy. My też, gdybyśmy poprzestali na ziemiach, należących do późnych Piastów nie doświadczylibyśmy kozackiej rewolty a i Szwedzi nie bardzo by się do nas kwapili. Wcześniej by to zrobili Austriacy, wydając za naszych książąt swe habsburżanki. Mielibyśmy potem okazję odzyskać wolność przypadkiem i właściwe mimo woli.


Interwencje Jankesów

nie są ludobójstwem nawet jeżeli dochodzi do ekscesów wojska.

Ekspansja ruska takim była. Rasistowskim najazdem Wielkorusów pedzacych autochtonów do doła z wapnem.
Chyba, że się zruszczyli.

Tylko po co sie ruszczyć, żeby Dostojewskiego czytać?
I kartoszkę w mundurku jeść 3 razy na dzień pod samogon?


Szanowni dyskutanci i Autorze

pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze.

Po pierwsze:fakt,ze Rosja nie jest jeszcze demokratyczna,ale będzie i to może stać sie szybciej niż sądzimy czarnowidzący.

Kagebista Putin namaścił człowieka młodego na prezydenta.
Dla mnie to wielce znaczacy symptom.Jak świat światem zawsze motorem postępu byli młodzi ludzie.

Racja,że Miedwiediew to wychowanek Putina.Jednak czas pokaże,czy Putin ze swoim światowym obyciem nie zrobił kolejnego kroku do budowy potężnego imperium i budowy demokracji w Rosji.

Nie patrzmy na to z bagażem krzywd i nieszczęść jakie dostalismy od władzy radzieckiej.
Popatrzmy przychylniej na kroczki,które zmieniły Rosję od czasów pieriestrojki.
Nie zapominajmy,że tradycji i historycznych nawyków nie zmienia się jednym pstryknięciem palca.
To ogromne społeczeństwo,to ogromny potencjał ludzki i materialny.
Rosja nigdy nie stanie się taka jaką są Stany Zjednoczone,zresztą i po co.
Inny naród inne tradycje i historia.
Tam także żyją ludzie światli i myślący,także patrioci i demokraci.

Nie chcę być poczytany za apologetę rzeczywistości rosyjskiej,bo takim nie jestem.
Mam tylko wielką nadzieję,że to państwo stać na to by wyjsć z okowów złych,hańbiących czasów komunistycznych.

Sadzę,że idzie ku dobremu.Nie możemy odmówić dumy narodowi rosyjskiemu i ich dążeniom.Muszą sobie sami kuć swój los.

My i cała społeczność międzynarodowa winna być otwrta i przyjazna w budowaniu nowego.
Wygrażanie palcem,czy pięścią Rosjanom jest tylko śmieszne i bezdennie głupie,obraźliwe.

Temat jest przeogromny i napewno kilka gorących refleksji nie wyczerpuje nawet części zagadnienia.
Jednak warto wyrazić swoją opinie.

Pozdrawiam


Panie Zenku

W ten sam sposób uczono mnie w szkole podstawowej, że ruska agresja na Polskę 17 września była dla mojego dobra.

Inaczej mówiąc, mnie sowieckie interesy, plany i zamierzenia interesują o tyle, o ile nie są mi wrogie / to po 1/ i o ile mogę realizować swoje / to po 2/.
Reszta sowieckiego planu nie istnieje.


Szanowny Igło

to nie do końca tak.

Czy Polacy zawsze mają pamiętać krzywdy Rosjan?
Dlaczego mamy odmawiać pamięci Rosjan krzywd uczynionych przez Polaków?
Czy historia zawsze musi kłaść sie cieniem na naszych sąsiedzkich stosunkach.
Potrzebna jest Panu rosyjska krew?
Nie przystoi PP żyć w zgodzie z Rosjanami?

Po jakie cholere jasną potrzebne są nam awantury i to z sąsiadami,którzy gdyby chcieli wpieprzyli by nas na 1/10 śniadania.

Realizm i dobrosąsiedzkie stosunki to klucz do dobrobytu naszych potomnych.

A Rosjanie to też ludzie i nie przystoi zabierać im prawa do układania sobie życia po swojemu.
Popatrzmy lepiej na nasz burdel polityczno-gospodarczy a im to my już nie nieśmy kaganka wolności z pseudodemokracją.


Panie Zenku

Napisze jeszcze raz.
Po polsku.

Mnie jako Polaka interesuje tylko i wyłącznie mój własny interes.
Z interesem innych a szczególnie sowietów liczę się tylko na tyle, na ile muszę.

Czysty, cyniczny, polityczny interes.

Sowiety won za Don i Berezynę.


Szanowny Panie Igło

niech pozostanie wszystko po naszemu.
Do waśni i kłotni nie jestem chętny.Nie potrafię,nie umiem.
Każdy z nas patrzy z innej perspektywy.
Każdy z nas przeszedł inną drogę życiową.
To pozwala na wymianę poglądów,a przy tym jako osoby myslące możemy rewidować lub nie swoje stanowiska.

Jak wcześniej pisałem,krótki ,gorący komentarz nie daje pełnego obrazu,postawy wobec zagadnienia.Jest hasłem,wyrwaną z kontekstu myslą.

Dla mnie polityka to jedno wielkie bagno.
Stawiam bardziej na ludzi na gospodarkę i szeroko pojętą kulturę.

Pozdrawiam sympatycznie


Kochani

Po co te spory. Jest zasada: nie rób drugiemu co tobie niemiłe. Moskale mnie interesują kiedy trzeba pić wódę. Z nimi się to robi najlepiej.

Poza tym mam dokładnie w nosie, czy chcą ze mną handlować, leją kogokolwiek. Jeżeli mam okazję, to wyrażam pogląd, na przykład że lanie kogokolwiek jest świństwem. Także Moskalom i także przy wódzie to jestem gotów mówić. Ale nie zamierzam się mieszać do moskiewskich interesów, dopóki moim nie brużdżą.

I od Moskali oczekuję dokładnie tego samego.

Reasumując, będę przeciwdziałał, jeżeli Moskale zechcą faulować przy przyswajaniu sobie Ukrainy czy Białorusi. Jak tylko będę mógł. Dlatego jednym i drugim będę pomagał w unijnych i natowskich aspiracjach, nawet za cenę moskiewskich fochów.

Palcem nie ruszę natomiast aby Moskwie na południu lub wschodzie bruździć. Bo mi się nie chce.


Subskrybuj zawartość