Głowa i jej odwrotność

Zbliża się rozstrzygnięcie zarzutów w sprawie afgańskiej wioski w Nangar Khel. Oskarżono szeregowców. Podobno zachowywali się buńczucznie zapowiadając, że poniszczą Talibów do cna. I to ma być potwierdzeniem ich zbrodniczych skłonności. To, że potem udzielali poszkodowanym pomocy nie potwierdza już niczego.

Przełożeni, którzy wydali rozkaz, wydają się bezpieczni. Oni nie strzelali, nie wygłaszali buńczucznych kwestii. Nie pomagali wprawdzie potem ale też nie splamili.

Sprawę roztrząsają zabiurkowcy. W dobrze odprasowanym przyodziewku, ofiarnie znoszący niewygodę uwierających szyje krawatów, znających więc zasady bojowego bohaterstwa. Oni rozstrzygną, czy żołnierze byli godni, czy też nie. Najważniejszy z nich, najbardziej ofiarnie dźwigający trud noszenia krawata, głośno niegdyś oświadczył, że żołnierze to banda durniów, której się odechce. Przepraszał ich za to potem.

Tymczasem się okazało, że strzelano ze składaka. Moździerz miał inną podstawę, inny stojak, w ogóle był z trzech skombinowany. Rozrzut znacznie przekraczał dopuszczalne wielkości. Amunicja także. Granaty na torze lotu koziołkowały. Jak w napoleońskich czasach.

Wywiadem zajmują się albo niezweryfikowani członkowie dawnych, od czci i wiary odsądzanych służb albo oficerowie, mianowani po dwutygodniowych, korespondencyjnych nawet kursach. I stażu w harcerstwie. W myśl zabiurkowych zasad, tych pierwszych w ogóle nie ma. Nie są zweryfikowani, nie są więc członkami wywiadu. Ci drudzy się dotąd sprawdzili może w podchodach po proporzec żeńskiej drużyny. Ciekawe, czy nadal osłaniają naszych żołnierzy na wojnie.

I przepisy. Zawsze u nas nakładające obowiązki na użytkowników sprzętu, procedur. Oni muszą wszystko. Przede wszystkim zaś sprawdzić, czy zostały zachowane warunki bezpieczeństwa. Jeżeli wystąpił wypadek nadzwyczajny od razu jest dowód na to, że użytkownicy nie sprawdzili. Nie zachowali. Zignorowali. Zabiurkowi przełożeni są zawsze niewinni. Przepisy nie wymagają od nich niczego. Może z wyjątkiem noszenia krawata. Bo przepisy pochodzą z czasu wszechwładnej biurokracji. Czyli są nam współczesne.

A biurokracja ma dupę. Którą pieczołowicie chroni. Jak głowę. Tej bowiem nie ma. Bo po co?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

re: Głowa i jej odwrotność

Ci nowi, z harcerskim stażem, to nawet swoje zdjęcia opublikowali w “Naszej klasie”, chyba znudziły im się własne rodziny i chcieli je troszkę ponarażać. Amatorszczyzna i łatanina wszędzie, jak leci. A leci koziołkując tym granatem. Oby granat pojawił sie na odwrotności głów “wymyślaczy przepisów”.

Nie jestem specem od służb specjalnych, ale – w przeciwieństwie do Macierewicza – do myślenia używam mózgu, który mieści się u mnie w głowie – nietypowo dość(Polka sercem powinna ponoć). Dobrego agenta niech mi kształci Moskwa, Mossad i sam diabeł – ważne, żeby był fachowcem i umiał robić swoje dla mnie. Harcerstwo upoważnia do noszenia lilijki i rozbijania namiotu. Ten namiot jednak nie musi być rozbijany akurat w Afganistanie czy Iraku.

Defendo


W najnowszym opracowaniu

Dotyczącym przebudowy Sił Zbrojnych na najbliższe 20 lat nadal nie ma ani słowa o organizacji wyspecjalizowanych jednostek ekspedycyjnych, przygotowanych do walki w każdych warunkach kilimatycznych i topograficznych, z własnym zapleczem lotniczym i wsparciem broni ciężkiej.

Jak zwykle decyzję będą podejmowali politycy wedle swoich osobistych celów a krwia będą płacić żołnierze i cywile.
Igła


Defendo

Zupełnie słusznie. Jak z tym kotem, czarny czy biały, byle myszy łowił.


Igła

Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia co do specjalizowania żołnierzy w misjach wojennych. Myślę nieraz, że wszyscy powinni je przechodzić. I wszyscy powinni mieć stosowne wyposażenie.
Ale może masz rację?
Nie mam zdania.


Przecież to można pogodzić

Jednolite dowództwo i standardy szkolenia.
Do jednostek ekspedycyjnych, dłużej szkolonych i lepiej wynagradzanych są kierowani żołnierze odbywający służbę w jednostkach zasadniczych.

Wieksze wymagania, wieksze szkolenie, inna słuzba.

I niech do Afganistanu jadą np zołnioerze z wyspecjalizowanej jednostki podhalańskiej lub kawalerii powietrznej, a do Konga np z Żandarmerii, a do Czadu z jednostki szkolonej do walk na pustyni.
ITP.

A nie zbieranina.

Wystarczy skupić pod jednym dowództwem, np Wojsk Specjalnych – jednostki komandosów, górskie, desantu spadochronowego, morskiego, śmigłowcowego.
Dopasować sprzęt, szkolenie i rejon działania.

Toć to nawet ja widzę.


Igła

Może.

Najpierw jednak niech wojskową biurokrację za twarz wezmą. Przecież to, co się dzieje jako żywo przypomina haszkowskie opowiastki o nieboszczce ck monarchii.

Jakby w Polsce trzeba było wrogowi przyłożyć, to celując do niego do mnie by moi żołnierze strzelali?


Nie wiem?

No to sobie przypomnij.

Zoobowiazanie o zmianie zadania misji afgańskiej ze sztabowej ma bojową, podjał Sikorski jako szef MON w rzadzie Pisu.

Wysłał ja z nędznym, wyżebranym sprzętem, bez amunicji i pod dowództwem jankesów drugi pisowiec – Szczygło.

Kontyngent wzmacnia minister z PO – Klich.

Wojsko jest te samo.

Bez sprzętu, jankesi ewakuują polskich rannych dopiero wtedy jak załatwią swoich, żołnierzy traktuje sie jaku kurwy/żołdaków wynajęte przez polityków, modernizacji WP nie ma.
Za to media są pełne politycznych twarzy glindzacych o MISJI.


Igła

No dobrze. Ale żołnierz powinien się wszędzie potrafić znaleźć. Nie uważasz, że specjalizacja jest czasem szkodliwa?

Chociaż sprzęt powinien być dostosowany do warunków.

Nie bardzo natomiast tu widzę zastosowanie dla broni ciężkiej. Ta chyba powinna być centralnie utrzymywana.

Sam widzisz, nie mam zdania.


Ależ broń ciężka

To śmigłowce bojowe, artyleria wsparcia, czołgi itp.

Czołgi mamy ale na parady.
Śmigłowce amerykańskie. Bo nasz Głuszec to prototyp.
Artyleria, ta nowoczesna stoi w jednym prototypie w Stalowej Woli.

Czego nie rozumiesz?

Że inaczej szkoli się komandosa, inaczej piechotę górską, inaczej piechotę morska a inaczej kawalerię powietrzną?

Sprzęt?
No wiadomo że inny w górach a inny na pustyni.


Igła

Chyba mylisz lotnictwo z wojskami lądowymi.

Ciężka broń w górach ma niewielkie zastosowanie, także w walkach przeciwpartyzanckich. Natomiast lekkie wozy patrolowe, bezpilotowce, logistyka i rozpoznanie są uniwersalne. Także taktyka.

Wojska desantowe zaś, rzeczywiście specjalistyczne, używane są w misjach jak zwykła piechota. I nieźle im to na morale może zrobić.


No tak

Ja zwykle mylę.
Ty zwykle masz rację, pisząc, że pisiaki to degeneraci i przestępcy.
I lotnictwo też.
A wiesz, że jest lotnictwo Wojsk Lądowych?


Igła

Co do tego mają pisiaki. Tu akurat wszyscy są winni. Proporcjonalnie do czasu w jakim rządzili.

Do lotnictwa wojsk lądowych wchodzą także bombowce strategiczne – niestety nie u nas.

Powtarzam, nie wiem czy mam rację. Podaję tylko fakty.


No tak

Bombowce strategiczne są tylko w PO.

Pokonałeś mnie.
Wszak on grają w futbol.


Igła

No widzisz?


re: Głowa i jej odwrotność

Nochżeż Ty Mojżesz..(za Lipińską... nieodżałowaną) pokonana Igła?

I czegóż ja dokonam, ach czegóż? Żywota chyba tylko…
Mam przyjaciela w MWojennej – wiecie, co mówi? Bez Ruskich to my dzieciaki we mgle. Pijane. Cały sprzęt od nich… W ramach protestu wziął i wyszedł stamtąd, w cywil wchodząc, a mi zostawił wój kord. Było nie było – oficerski….

Defendo


w wojsku za szeregowców

odpowiadają dowódcy. ta sprawa pokazała, że oficerowie, którzy odpowiadali za tych żołnierzy to zwykłe szmaty i tchórze. polskie wojsko w sumie niczym nie różni się od mafii prószkowskiej.

“Kto pyta wielbłądzi”


Subskrybuj zawartość