Robienie Partyzanta, czyli przepis na znakomitą pigwówkę.

UWAGA: przepis dla smakoszy o mocnych nerwach – test na cierpliwość :)
Ale – wierzcie mi – WARTO być cierpliwym w tym temacie…. mmmmmmm…..
Jak ktoś nie grzeszy nadmiarem cierpliwości – do Lagriffe, też pigwowa ambrozja mu wychodzi.
Ale do rzeczy.
Jak już Partyzant nadmienił – idealny czas na żniwa pigwowe. Można ją jeszcze dostać na bazarku, albo Lagriffe powie Wam, skąd ją ukraść (urwie mi za to łeb niewątpliwie;)

Pigwóweczka Hanusi* pita przez Romcia**

1 kg pigwy

2,5 szklanki cukru, można mniej

0,5 l wódki

Pigwy nie obierać, pokroić na kawałeczki bez gniazd nasiennych, zasypać cukrem i zalać wódką, bo pigwa ma mało soku, dopiero się stworzy. Zostawić na 3 dni czasami mieszając aby cukier się rozpuścił.Odstawić w ciemne i chłodne miejsce na 30 dni (!).

2 cm cynamonu

10 goździków

4 całe ziarna kardamonu lub skórkę z połówki pomarańczy

ćwiartka spirytusu

Mieszać, potrząsać przez 3 dni.Odstawić w ciemne i chłodne miejsce na jeszcze 2 miesiące (!!)Zlać raz jeszcze dodając 1 szklankę cukru.Mieszać, potrząsać przez 3 dni. Zlać do karafki, w razie potrzeby jeszcze przecedzić.

Tyle!To podstawowy przepis – baza. Wiem, że Hanusia eksperymentuje coś z cukrem i alkoholem ;) Wystarczy 4 miesiące mieszania i potrząsania (nie mam wpływu na ewentualne skojarzenia) i pigwóweczka -marzenie. Koloru nabiera wraz z upływem czasu…

Acha!

A owoce Hanusia mieli w maszynce, smaży lekko z cukrem i do ciasta potem dodaje. Ma większego kopa niż pigwóweczka. Sam spiryt!

Czujecie teraz tę magię?

__________
* Hanusia – ciocia “złota rączka”, taka, co to Gość w dom – Bóg w dom; żona Romcia
**Romcio – wujcio “złote gardło”, taki, co to Gość w dom – Bóg w dom; mąż Hanusi

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

no

i o to chodziło

a teraz idę podziękować panu Igle


:)

Zawsze do usług!!!
Zwłaszcza w w/w temacie :))


mogłem

zapytać wprost u Ciebie na blogu, bo sobie Twojej notki o pigwówce z s24 nie zapisałem

a tak jest i przepis i zdjęcie

ps Tylko pigw w takim stanie nie polecam.
Poległy zapomniane i przez pogodę.


ps Tylko pigw w takim stanie nie polecam

Ależ nie!

Podobno najlepsza do pigwówki jest teraz, po pierwszych mrozach.
Taka z ostatnich zbiorów, dopóki sama nie opadnie.

Hanusia mówiła…


tak,

ale przecież odebrałbym Tobie przyjemność pisząc, że te moje są całkowicie zgniłe(i dlatego taki ich kolor)

co do reszty, żaden ze mnie fachowiec, więc czytam tę notkę i się słucham mądrzejszych!

A pigwa i tak z siebie, może być z pożytkiem w takiej herbacie na przykład – utopiona


---> te moje są całkowicie zgniłe

/ najważniejsze jest niewidoczne dla oczu…/ ;)

Z herbatką też dobra :))) Hanusia dała słoiczek takiej konfiturki do herbatki.

Trzymam ją tylko na święta ;)


O ludzie, u Dorci też taka procedura

To ja powtórzę com napisał u Partyzanta:

To normalnie hardkor, niewyróbka.
Niech ktoś zrobi i mnie zaprosi na gotową.
To nie na Trolla nerwy.


A ja ostrzegałam...

Nadzieja jeszcze w Lagriffe…


Hm, widzę,

że dziś na TXT dzień pod znakiem pigwówki:)

A ja niedługo idem na imprezę, znaczy spotkanie klasowe do znajomych, gdzie rok temu był kumpel, co przyniósł pigwówkę właśnie.

Pycha to było i kaca się po tym nie miał.

mam nadzieję, że w tym roku też będzie.

Pigwówka znaczy, nie kumpel:)


MAm pigwówkę u siebie

Pozostaje mi zprosić chętnych.

Zapraszam.


Synergie,

to kiedy ta impreza tekstowiskowa u ciebie?

:)

pzdr


Grześ :)

I jak?

Nie ma kaca??

:)))


Synergie

No….

I….

Gdzie…..

Kiedy….


nazywają to u nas w Zatorach

czerwony berecik, albo komandos likier, bo bo się skrada cicho i obala znienacka.

=moje nudne i banalne foty=


Obala???

Toż balsam dla ciała i duszy!


Subskrybuj zawartość