Jeśli bunt rozumiemy jako dążenie do wolności – to jak najbardziej uważam, że do tego trzeba się zestarzeć ( lub rzucić się ze schodów najlepiej głową w dół ), dorobić się jakiejś kuchni, pokoju z widokiem, samochodu, dziecków.
Hę?
W sensie, że trzeba mieć od czego do tej wolności wzdychać? Czy jak?
Ja jednak przyznaję, że bunt jest domeną młodych…
Zresztą. Z tym dążeniem do wolności, różnym w młodości i dojrzałości, to już chyba wszystko powiedziano w opowieści o Dedalu i Ikarze.
Stomil i Eleonora, mimo upływu lat, nie byli wolni. Zatrzymali się na etapie gówniarstwa.
A to niewątpliwie.
Co zresztą jest arcytrafną diagnozą współczesnych, zwłaszcza wiecznie młodych geriatrów z pokolenia ’68…
Szanowna Pino
Jeśli bunt rozumiemy jako dążenie do wolności – to jak najbardziej uważam, że do tego trzeba się zestarzeć ( lub rzucić się ze schodów najlepiej głową w dół ), dorobić się jakiejś kuchni, pokoju z widokiem, samochodu, dziecków.
Hę?
W sensie, że trzeba mieć od czego do tej wolności wzdychać? Czy jak?
Ja jednak przyznaję, że bunt jest domeną młodych…
Zresztą. Z tym dążeniem do wolności, różnym w młodości i dojrzałości, to już chyba wszystko powiedziano w opowieści o Dedalu i Ikarze.
Stomil i Eleonora, mimo upływu lat, nie byli wolni. Zatrzymali się na etapie gówniarstwa.
A to niewątpliwie.
Co zresztą jest arcytrafną diagnozą współczesnych, zwłaszcza wiecznie młodych geriatrów z pokolenia ’68…
Uszanowanie.
odys -- 05.11.2008 - 23:09