Pomylił mnie Pan z Igłą. To ja wspomniałem o Sudanie. Dlaczego nie o Afganistanie czy Iraku? Bo tam od biedy nasz udział możnaby tłumaczyć interesami Polski. Zobowiązania sojusznicze w NATO, udział w globalnej wojnie z terroryzmem i robiony na tym jakiś-tam kapitał polityczny. Można tu dyskutować, czy to realne cele, czy miraże. Ale w Sudanie nie mamy żadnych interesów. Tak jak Pan mówi, to nie nasza wojna, a żadna ze stron nie jest bez winy. Ale tam nasi dzielni wojacy są. To nas jakoś nie kompromituje i czyni z polskich polityków głupców, z którymi nikt poważny nie będzie rozmawiał.
Więc pytam jeszcze raz — skoro dbamy o Sudan, czemu nie o Gruzję?
Mówi Pan, że Kaczor wplątuje nas w nie naszą wojnę? Otóż w ocenie czy ta wojna jest nasza czy nie, możemy się różnić. Jedno nie ulega wątpliwości. Niepodległe państwo jest równane z ziemią pod pretekstem pokojowej operacji. Bez żadnych negocjacji, bez żadnego ultimatum — klasyczny blitzkrieg.
Nie ma Pan żadnych skojarzeń z historii?
Ja mam. Szereg.
Gdy płonie dom sąsiada, tylko głupiec odwraca wzrok mówiąc nie moja sprawa.
PS. Jeszcze a propos tego, że nikt poważny nie będzie rozmawiał z Kaczorem.
Rozumiem, że aby zasłużyć na łaskawą uwagę poważnych, należy się nie wychylać i nie zabierać samodzielnie głosu, korzystać z dobrej okazji by być cicho. Poczekać, co też_poważni_ uradzą i wówczas im przyklasnąć. Wtedy oni będą chciali rozmawiać. Tylko o czym? Po co? Doprawdy jest jakiś sens rozmawiać z kimś, kto nic nie mówi i czeka jedynie na znak klakiera?
Panie Arturze
Pomylił mnie Pan z Igłą. To ja wspomniałem o Sudanie. Dlaczego nie o Afganistanie czy Iraku? Bo tam od biedy nasz udział możnaby tłumaczyć interesami Polski. Zobowiązania sojusznicze w NATO, udział w globalnej wojnie z terroryzmem i robiony na tym jakiś-tam kapitał polityczny. Można tu dyskutować, czy to realne cele, czy miraże. Ale w Sudanie nie mamy żadnych interesów. Tak jak Pan mówi, to nie nasza wojna, a żadna ze stron nie jest bez winy. Ale tam nasi dzielni wojacy są. To nas jakoś nie kompromituje i czyni z polskich polityków głupców, z którymi nikt poważny nie będzie rozmawiał.
Więc pytam jeszcze raz — skoro dbamy o Sudan, czemu nie o Gruzję?
Mówi Pan, że Kaczor wplątuje nas w nie naszą wojnę? Otóż w ocenie czy ta wojna jest nasza czy nie, możemy się różnić. Jedno nie ulega wątpliwości. Niepodległe państwo jest równane z ziemią pod pretekstem pokojowej operacji. Bez żadnych negocjacji, bez żadnego ultimatum — klasyczny blitzkrieg.
Nie ma Pan żadnych skojarzeń z historii?
Ja mam. Szereg.
Gdy płonie dom sąsiada, tylko głupiec odwraca wzrok mówiąc nie moja sprawa.
PS. Jeszcze a propos tego, że nikt poważny nie będzie rozmawiał z Kaczorem.
odys -- 12.08.2008 - 21:47Rozumiem, że aby zasłużyć na łaskawą uwagę poważnych, należy się nie wychylać i nie zabierać samodzielnie głosu, korzystać z dobrej okazji by być cicho. Poczekać, co też_poważni_ uradzą i wówczas im przyklasnąć. Wtedy oni będą chciali rozmawiać. Tylko o czym? Po co? Doprawdy jest jakiś sens rozmawiać z kimś, kto nic nie mówi i czeka jedynie na znak klakiera?