ale niech to robią z poczuciem winy. To juz będzie sukces
a dalej:
Jakie ostro? Ja to przecież sama łagodność
dobra, dobra!
Poza tym jestem za. Jak najbardziej. Klub to klub, a stadion to stadion. Raczej się nie spotkają, zresztą po co? Ale stadion wiedzieć winien, że klub istnieje i że się liczy. Jeśli przynależność klubowa (i nie chodzi tu o kluby piłkarskie!) przestaje być ważniejszą niż stadionowa, to świat staje na głowie. Co pop-(tfu)-kultura nam unaocznia.
defendo
ale niech to robią z poczuciem winy. To juz będzie sukces
a dalej:
Jakie ostro? Ja to przecież sama łagodność
dobra, dobra!
Poza tym jestem za. Jak najbardziej. Klub to klub, a stadion to stadion. Raczej się nie spotkają, zresztą po co? Ale stadion wiedzieć winien, że klub istnieje i że się liczy. Jeśli przynależność klubowa (i nie chodzi tu o kluby piłkarskie!) przestaje być ważniejszą niż stadionowa, to świat staje na głowie. Co pop-(tfu)-kultura nam unaocznia.
s e r g i u s z -- 10.04.2008 - 20:11