To prawda. Tak wielu ludzi, którzy oddawali dla “Solidarności” swój czas, zdrowie, pieniądze, poczuło się oszukanych, bo naprawdę zostali oszukani. Ludzie to pamiętają. Dlatego nie można się specjalnie dziwić, że tamten entuzjazm z ludzi wyparował. Bezpowrotnie.
Z drugiej strony, czy tego można było uniknąć? Czy jest na świecie choć jeden kraj, w którym do władzy, polityki dostają się przeważnie porządni ludzie?
Wygląda to w sumie na ponurą prawidłowość, ale ludzie prawi i ideowi angażują się w walkę o wolność i prawa człowieka, a gdy wolność staje się faktem, na rzeczywistość wpływ zyskuje zupełnie inny typ ludzi. Ideowcy zrobili swoje i mogą odejść. A jeśli który zabłąka się w strukturach władzy, poczuje się szybko jak na obcej planecie i długo tam miejsca nie zagrzeje lub będzie go to kosztowało zdrowie. Co najmniej.
Tylko… czy kiedykolwiek w dziejach, gdziekolwiek, było inaczej?
Myślę, że o tej prozie życia trzeba pamiętać, by nie odrabiać wciąż tych samych lekcji dla naiwnych, ale też trzeba szukać sposobów zmiany obecnej sytuacji na lepsze. Ale już innymi metodami.
W Tekstowisku spotkało się całkiem już spore grono ludzi, którzy to wszystko znają i to z własnego doświadczenia. To jest spory potencjał społeczny, gdy postanawiają zrobić coś razem ludzie, z jednej strony mający pierwszy młodzieńczy idealizm za sobą, a z drugiej zdecydowani zrobić coś dobrego, pomimo rozczarowań jakie już przeżyli.
Pani Katarzyno
To prawda. Tak wielu ludzi, którzy oddawali dla “Solidarności” swój czas, zdrowie, pieniądze, poczuło się oszukanych, bo naprawdę zostali oszukani. Ludzie to pamiętają. Dlatego nie można się specjalnie dziwić, że tamten entuzjazm z ludzi wyparował. Bezpowrotnie.
Z drugiej strony, czy tego można było uniknąć? Czy jest na świecie choć jeden kraj, w którym do władzy, polityki dostają się przeważnie porządni ludzie?
Wygląda to w sumie na ponurą prawidłowość, ale ludzie prawi i ideowi angażują się w walkę o wolność i prawa człowieka, a gdy wolność staje się faktem, na rzeczywistość wpływ zyskuje zupełnie inny typ ludzi. Ideowcy zrobili swoje i mogą odejść. A jeśli który zabłąka się w strukturach władzy, poczuje się szybko jak na obcej planecie i długo tam miejsca nie zagrzeje lub będzie go to kosztowało zdrowie. Co najmniej.
Tylko… czy kiedykolwiek w dziejach, gdziekolwiek, było inaczej?
Myślę, że o tej prozie życia trzeba pamiętać, by nie odrabiać wciąż tych samych lekcji dla naiwnych, ale też trzeba szukać sposobów zmiany obecnej sytuacji na lepsze. Ale już innymi metodami.
W Tekstowisku spotkało się całkiem już spore grono ludzi, którzy to wszystko znają i to z własnego doświadczenia. To jest spory potencjał społeczny, gdy postanawiają zrobić coś razem ludzie, z jednej strony mający pierwszy młodzieńczy idealizm za sobą, a z drugiej zdecydowani zrobić coś dobrego, pomimo rozczarowań jakie już przeżyli.
Pozdrawiam Panią.
s e r g i u s z -- 26.03.2008 - 01:38