System dla wymoczków czyli jak strach rodzi zakazy

Knajpa. Boczna sala, trzy boksy, jeden pusty. W dwóch pozostałych siedzą po trzy pary. Goście z boksu numer jeden to odpowiednio karateka, kulturysta i obeznany z anatomią i psychologią kolekcjoner noży, mający kilka zawsze przy sobie. W boksie numer dwa męską (?) część tworzą trzy emo, które w dodatku akurat zapomniały z domu żyletek. Atmosfera jest miła, zabawa dobra i wszyscy są zrelaksowani. Nagle do sali wchodzi trzech łysych osiłków, łypiących spode łba i obwieszonych szalikami klubu x. Tak naprawdę nie mają złych zamiarów. Chcą sobie po prostu chlapnąć.
Teraz pytanie – komu będą oni przeszkadzać, boksowi numer jeden czy dwa? I kto będzie uważał, że takim ludziom nie powinno się sprzedawać wódki ani pozwalać nosić kastetów? I kto zagłosuje za takimi zakazami, kryjąc się za pancerzami radzieckich czołgów Rzeczpospolitej Polskiej?
Nasza cywilizacja jest cywilizacją strachu. Cywilizacją bezradnych w sytuacji zagrożenia emo. Za psychopatę uważany jest każdy, kto nosi nóż, broń palna jest właściwie zakazana. Za skuteczną samoobronę można iść do wiezienia na długie lata. Ochrona własności urządzeniami uszkadzającymi złodzieja także jest nielegalna. Zamiast wpajać małym chłopcom ideały wojownika, zamiast uczyć ich walczyć o swoje i bronić słabszych, uczymy tolerancji dla pederastów, a potem dziwimy się, że nikt nie broni napadniętej na pełnym ludzi przystanku starszej kobiety. Albo że w porwanych przez garstkę uzbrojoną w noże do papieru samolotach nikt nie stawia oporu.
Ale ludzie potrzebują bezpieczeństwa. Nie da się żyć w strachu. Więc zgadzamy się na coraz to więcej kamer na ulicach, coraz więcej danych dostępnych dla policji, żeby bronić się przed garstką szaleńców. Zgadzamy się na jakieś idiotyczne ograniczenia w miejscach publicznych i prywatnych, bo boimy się podejść do kogoś i wytłumaczyć mu, że nie życzymy sobie, żeby palił tuż przy wózku naszego dziecka, skoro ławka obok jest wolna. I wiemy, ze on nas nie uszanuje, bo wie, że nic mu z naszej strony nie grozi (czy śmiałby się tak samo, widząc rewolwer w kaburze?). Zgadzamy się na zakaz posiadania narkotyków i cenzurę, bo nie mamy jak bronić się przed gościem który odjechał po amfetaminie albo Mein Kampf.
Oczywiście nadal jesteśmy bezbronni, bo ćpunów jest więcej niż byłoby po legalizacji policja po prostu nie jest w stanie osłonić każdego w każdej chwili. Mało jest rzeczy prostszych niż zabójstwo kilkorga ludzi.
Bezpieczeństwa nie ma – jest mniejsze niż kiedyś. Ale zakazy stają się coraz bardziej uciążliwe i kosztowne dla milionów porządnych obywateli. I oczywiście są obsługiwane przez państwo, co sprzyja powstawaniu nowych etatów, stołków i kontraktów dla szwagrów lub szwagrów via łapówka.
I jak zwykle cały wywód kończy z dnia na dzień coraz bardziej retoryczne pytanie – czy my jesteśmy karatekami i kulturystami, czy emo?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Zetorze,

momentami się zgadzam, momentami nie.
W sumie to z różnych powodów nie mam sił na polemikę taką rzetelną jak nam się zdarza czasem:)
Ale to zdanie to bełkotliwe jest:

,,Zamiast wpajać małym chłopcom ideały wojownika, zamiast uczyć ich walczyć o swoje i bronić słabszych, uczymy tolerancji dla pederastów, a potem dziwimy się, że nikt nie broni napadniętej na pełnym ludzi przystanku starszej kobiety.”

Co ma starsza kobieta do tolerancji dla pederastów?
A i czy pederasta nie może być wojownikiem?
A i czy zakładasz, że bronienie słabszych obejmowałaoby także pederastę, gdyby mu ktoś chciał zrobić jakąś krzywdę?

Ogólnie popłynąłeś trochę...:)


Spartanie,

to nie dość, że pederastami byli, to i pedofilami też.

Bo Ateńczycy, to tylko pederastami.

Ale fakt: Platon pisał, że to starzy faceci mają rządzić, nie stare kobiety.


Przepraszam za zwłokę

@ Grześ – nie mam nic do pederastów (no prawie nic – są dość nieestetyczni)). Jednak dzisiaj ideałem w szkołach jest mily uśmiechnięty chłopczyk tolerujący wszystko i wszystkich. Wojownik jest od teg żeby nie tolerować.

@ Yayco – o ile rozumiem, że Grześ czepia sie o pederastów, bo kiedy ostatnio pisałem na ten temat, nie zgadzaliśmy się i dyskutowaliśmy. Zreszta tolerancja to jego działka. Ale jeśli Pan nie znajduje w moim tekście nic wartościowego oprócz odwołania do pederastów, którzy nota bene w dużej części są jacy są przez brak właściwej relacji z ojcem, czyli wpojenia męskości, i chce się Panu wypowiadać, to znaczy, że niezbyt Pan szanuje własny czas.

Pozdrawiam


Szanowny Autorze,

w weekend pozwalam sobie nawet na marnowanie czasu.

A co do wojownictwa, to ja mimo poważnego wieku, wciąż mam przydział mobilizacyjny, a Pan?


Zetorze

Jest sobie taki kraj, nazywa się Kenia. I tam sobie żyje naród wojowników. I oni się kształcą tak jak byś chciał – na wojowników. Rzucają sobie włuczniami, polują na lwy, łażą sobie w tych swoich kolorowych szatkach, kupują sobie żony i podskakują w rytualnych tańcach, żeby dowieść swojej sprawności. Nikogo i niczego się nie boją.

W Kenii równolegle jest też świat na modłę przerażonych europejczyków. Koncerny, fabryki, plantacje. Wiesz ile z nich jest w posiadaniu owych dumnych wojowników?

Na ulicach Nairobi można spotkać w dzień tłumy przerażonych emo. Chodzą w garniakach, robią pieniądze, kształcą swoje dzieci. Żaden z nich nie nosi przy sobie kałacha ani maczety. I odnoszę wrażenie, że jakoś wcale tego nie żałują.

A dumnie masajowie żebrzą o kasę od turystów.


@ Yayco

A co rezerwa WP ma przepraszam wspólnego z wojownikami?

@ Eumenes – obiekty białych nie są w Kenii oczywiście chronione. Żadnych ochroniarzy, płotów pod napięcem, żadnych marines pod ambasadą USA, a rząd Keni jest z Zachodem w tak dobrych stosunkach, że gdyby zginęło kilku lub kilkuset białych nie zaważyło by to na nich w żaden sposób … Prosze na przyszłość używać mniej demagogicznych obrazów, nie wystawiających fałszywego, jak tuszę, świadectwa o Pańskiej inteligencji.

Pozdrawiam


Zetorze

Ale ja nie mówię o białych. Ani słowa. To wszystko było o czarnych, tylko różnych – jednych dzielnych wojowników a drugich przerażonych inżynierów, biznesmenów, właścicieli firm turystycznych… o nich mówię. Oni nie ćwiczą się w rzucaniu i podskakiwaniu. Mają ważniejsze rzeczy na głowie.


Sanowny młodzieńcze

skombinuj AK47, to Ci pokażę, czym się rózni strzelanie ostrymi od gadania ślepymi.


@ Eumenes

Wojna na rzucaniu i podskakiwaniu przestała polegać już jakiś czas temu. Z tym, ze czasy i broń się zmieniają, wartości – nie.

@ Yayco – no i potwierdził Pan tym jednym zadniem wszystko, co napisałem.


Zetorze

Ale Ty nie piszesz o wojnie tylko o sile fizycznej i ręcznej broni. Co z tego, że ktoś nie ma ochoty (boi się) wdawać w bijatyki z napakowanymi sterydami karkami, jeśli w swojej dziedzinie jest wojownikiem?

Po to się ustanawia policję, zakazy i inne tego typu rzeczy, żeby każdy mógł się zająć swoją dziedziną zamiast latać na siłownię, strzelnicę i ćwiczyć strzelanie z kałacha.


hmmm...

Przeczytalem, chcialem nawet cos merytorycznie od siebie dodac, ale w miedzyczasie w komentarzach rozwiniecie mysli Zetora przeczytalem:

“pederastów, którzy nota bene w dużej części są jacy są przez brak właściwej relacji z ojcem, czyli wpojenia męskości”

... i mi sie odechcialo…


C.C. Jung się uśmiecha

Klasyczny przykład funkcjonowania archetypu wojownika. :)


@ Eumenes

Policja może odstraszać. Może łapać, karac i próbować rekompensować. Ale nie obroni nikogo, bo nie można przy każdym postawić policjanta. Proszę mi uwierzyć, wiem, jak drogim (na polskie warunki) sportem jest strzelectwo i wiem jak cieżko jest wytrzymac trzeci tydzień na siłowni. Jednak powierzanie bezpośredniej ochrony siebie samego, a co znacznie ważniejsze, bliskich, policji, która tego po prostu zrobić nie może, świadczy albo o zupełnym braku odpowiedzialności, albo o braku uczuć.

Byczki po sterydach nie pytają się nikogo, czy ma ochotę na bijatykę. Wiem coś o tym.


@Zetor

Przepraszam Cie, ale straszne glupoty wypisujesz…

Ja nie wiem ile ty czasu na tej silowni spedziles i gdzie z jakimi byczkami do czynienia miales.

Na silowni jedyna osoba z ktora sie mierzysz jestes tym sam. Wlasna slabosc. W pocie i trudzie przesuwasz granice wlasnych mozliwosci (w ramach na jakie ci natura pozwoli).

Podobnie jest ze sportami walki.

Mozesz sie nauczyc tyle zeby dac rade pijanemu, pewnemu swojej przewagi zulowi. Ale jak przyjdzie wiekszy od ciebie, dobrze wyszkolony byczek to ci zadna silownia nie pomoze.

Od kuli sie tez nie uchylisz

wiec sobie daruj ten caly dziki zachod.


O przywraca mi Pan wiarę w Pana

A już myślałem że przyszedł Pan tu tylko żeby kolektywnie okazać pogardę. Myliłem się. Pokora jest najważniejsza, nie sądzi Pan?

Oczywiście, że zawsze jest ktoś silniejszy. Czy ja chcę być nieśmiertelny? Ja tylko zrozumiałem wczoraj pewną rzecz i postanowiłem o tym napisac. Zrozumiałem, że ludzie, którzy nie boją się o własną skórę, kiedy przechodzi obok nich w ciemnej uliczce ktoś większy, są o wiele mniej skłonni do zakazywania czegoś innym ludziom. Strach rodzi nienawiść. O tym pisałem. Czy ćwiczenia fizyczne i militarne nie są czymś pozytywnym? Są ogromnie pozytywne! Ćwiczenia fizyczne to ból i zmęczenie, a co za tym idzie pokora i właściwa ocena siebie i świata. Ludzie, którzy wiedzą cokolwiek o broni i walce mają o wiele mniejsze skłonności do siegania po te rzeczy. Polityk wypowie wojnę tak sobie, doświadczony żołnierz zadrży, mając to zrobić.

Więc za tym jestem. Żeby ludzie rozwijali się, zamiast dusić sie w poczuciu bycia małym i zagrożonym, i tylko cieszyć sie, kiedy policja czegoś zakaże. Wie Pan, ile nienawiści jest w niektórych ludziach do stadionowych ultrasów czy gości noszącyc skejtowskie bluzy z kapturami? I ci ludzie głosują za różnymi idiotycznymi obostrzeniami potem. Bo się boją.

A co do tego, że zawsze ktoś jest lepszy – dojście do mistrzostwa w sztukach walki bądź władaniu bronią wymaga zazwyczaj tyle dojrzałości, pokory i wysiłku, że ten kto tego dokona jest ostatnim kandydatem na przestępcę.


Zetorze

“Byczki po sterydach nie pytają się nikogo, czy ma ochotę na bijatykę. Wiem coś o tym.”

A Ty chcesz im jeszcze ułatwić dostęp do broni?
Z byczkiem uzbrojonym w pałę sobie pewnie poradzę. Byczek uzbrojony w gnata mnie załatwi.

To jak z zakazem jazdy po pijanemu. Samo jeżdżenie po wódce nie jest niczym złym. Ale porządny człowiek i tak nie wsiądzie do auta po pijaku a pirata drogowego będzie łatwiej złapać. Dlatego ten zakaz ma sens. Podobnie jak zakaz noszenia broni. To proste.


Zetor

masz racje w 100%.

Wszystko w temacie.


@ Eumenes

Ludzi równymi uczynili odpowiednio Bóg, Samuel Colt i Igor Janke. Ja nie radzę sobie z byczkiem z płk. Dla mnie takie spotkanie to co najmniej trwałe kalectwo, bo szczęścia nie mam a problemy z zatokami i nosem tak. Dla byczka zagrożenie jest żadne. Jeśli obaj mamy broń – mogę go zabić i on mnie może. Nie opłaca mu sie ryzykowac, uwierz mi.


Errata

Miało być “prosze mi uwierzyć” bądź niech “Pan mi uwierzy” – prosze wybaczyć wynikający z pośpiechu nietakt.


Zetorze

Nie ma problemu, może być “uwierz” :)

Ja doskonale rozumiem Twój sposób rozumowania. Tyle że on zakłada, że ofiara ataku będzie nosić broń. A to jest mało prawdopodobne. Ja nie będę nosić broni. Nie wiem ile kobiet i ilu biznesmenów będzie ją nosić ale obstawiam że niewiele. I dla tych osób wybór wygląda tak – albo bezbronna osoba kontra byczek z pałą albo bezbronna osoba kontra byczek z gnatem. Ja wybieram byczka z pałą.

Co ciekawe, jak bardzo chcesz i uważasz to za konieczne, to przecież możesz mieć legalną broń. Tylko musisz się trochę za tym nachodzić. Nie wydaje mi się, żeby to był aż taki problem aby narażać mnie na byczka z gnatem, prawda? :)


Eumenesie,

Sprawny byczek z pałą zabije Cię równie zgrabnie jak ten z gnatem. Nie mówiąc o tym, że jak się uprze też sobie broń załatwi, a Ty nie.

Pozdrawiam serdecznie,


Subskrybuj zawartość