Kiedy upadnie świat

Kiedy upadnie świat
Krew bohaterów wcale nie popłynie
Z dawna jej wytyczonym korytem
Aby ją chłeptać mógł knur, syn Barbarii
Satelity nie runą w dół
Jak spadające gwiazdy
W zimne ramiona swych stwórców
Róg nie zagrzmi by pęknąć razem z nieboskłonem

Będą tylko turyści w egzotycznym kraju
Tubylcy sprowadzeni do roli maskotek
Mylący nazwy swoich własnych katedr
I chłeptający obcą Coca-Colę

Gigant ma to do siebie że wpierw sam upada
Mrówki go pokrywają dopiero po chwili

  • * *

Ze szkieletu olbrzyma
Odyn wzniósł świat
Tak dzieje się od zawsze i to jest nadzieja
Dla mrówek

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, poza tym, że nic

nie rozumiem, nie znam się na poezyjach wszelakich i głębia tego wiersza jak i innych obca mi jest, to się cieszę, że się pojawiłeś.
A świat wg Majów ma trwać jeszczo tylko 4 lata, w sumie całkiem kusząca perspektywa moim zdaniem, ale w nią nie wierzę, no bo w ogóle w mało rzeczy wierzę.

A o koncu świata fajnie pisał Miłosz:

W dzień końca świata
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
Rybak naprawia błyszczącą sieć.
Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynny
I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.

W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
I noc gwiaździstą odmyka.

A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są zawiedzeni.
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
Nie wierzą, że staje się już.
Dopóki słońce i księżyc są w górze,
Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już.

Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.


imo

ten wierszyk jest przeładowany dość wyświechtaną i do bólu pompatyczną symboliką. a coca-cola straszyła już za Bieruta*. na szczęście tow. wicie Gierek ją odczarował. ale, że wraca u młodocianego “koserwprawicowca”? ... to już ironia losu … :P

*) jako imperializm w butelce

“won’t get fooled again”


Cześć Zetorze!

A dalej to będzie do Docenta:

Widzisz Docencie, poezja nie patrzy na zaszeregowanie partyjne – nie żadna ironia losu, tylko potrzeba wieku i chwili.

Marka O. sobie pokrytykuj jak poetykuje. Stary koń, a ciągle wiersze pisze;-)

Pozdrawiam poetę i recenzenta


Odpowiedzi

@ Grześ – Miłosz jest dobry. A jednak czegoś mu brakuje, żebym go uznał za swego. Może za mało go znam? Teraz czytam Szymborską i 85% wprawia mnie w czysty zachwyt.

@ Docent – wierszyk jest dośc publicystyczny. Poza tym jest wierszykiem. Zarówno punlicystka, jak i “poezja” mają swoje utarte ścieżki komunikatywności. Mógłbym rzuci na ekran transmisję z własnej duszy, ale tu chodzi o prosty przekaz, krótki i podkreślam publicystyczny. Każda publicystyka polityczna jest utarta, chyba że tworzy ją geniusz. W tym wypadku staje się utarta za trzecim razem.

Zresztą, jeśli Pan nie dostrzega nawet epitetu obca przed Coca-Colą, to co ja się będę odnosił.

@ Merlot – także pozdrawiam.


merlot

co ja poradzę jak mi się nie podoba. ja wychowany na o’harze więc takie ołowiane cepeliny poezji mnie zwyczajnie śmiertelnie nudzą ...

akurat Marek O. jest imo ciekawszym poetą ...

@Zetor

““poezja” [ma] swoje utarte ścieżki komunikatywności.”

jak dla mnie to takie utarte “ścieżki” sprawdzają się w haiku. poezja ma przełamywać schematy. walić w łeb jak 95% spirytus.

“won’t get fooled again”


@ Docent

Po raz drugi dziś nie zrozumiał Pan prostego tekstu. Tym razem prozą. Sorry ale nie pogadamy.


chłepcząc coca-colę

gryząc hamburgera
patrzę jak ten świat nasz
czarnych barw nabiera

poezja publicystyczna jest jak papier toaletowy. raczej jednorazowego użytku. papier toaletowy może jednak być miękki i pachnący. twoja poezja, panie Zetor, kojarzy mi się z takim zwykłym, z makulatury. za to ekologicznym. co jest niewątpliwą zaletą.

“won’t get fooled again”


Subskrybuj zawartość