O co chodzi?


 

Prezydent, po powrocie z Brukseli powiada, że teraz, po tym szczycie, już nikt nie może mieć wątpliwości, że się go nie da odsunąć od uczestniczenia w kolejnych z nich. Premier powiada, że teraz, po tym szczycie już nie obojętnie nastawiona do nas większość ale my sami zadecydujemy o tym ile emisji będziemy musieli zakupić na rynku. Pierwsze jest jasne i czytelne dla wszystkich, potwierdzone faktami. Drugie dość dla niewtajemniczonych niejasne i dodatkowo zacierane przez Prezydenta i jego otoczenie. Wydawałoby się, że chodzi o to, że jedna strona nakarmiła swoje ego, druga zaś zyskała dla nas istotne korzyści materialne.

Chyba jednak takie stwierdzenie byłoby powierzchowne. I krzywdzące dla Prezydenta. Chociaż łatwe. Dodatkowego materiału do rozważań dostarcza wybuch prezydenckiego gniewu po wywiadzie z Moniką Olejnik.

Mamy tu chyba do czynienia z głęboką wiarą w to, że na Polskę rzeczywiście czyha wszechwładny spisek złych sił. Liberalnych. Które spowodowały więcej ludzkich śmierci jak faszyzm i komunizm razem. Wystawiających na dzienne światło swe widoczne macki w postaci Agory i TVN a próbujące dezawuować dobre, polskie moce, które próbują kraj uwolnić na zawsze od szarej sieci, jaką na nią nałożył spisek. Te złe siły posługują się agentami, wykształciuchami, oligarchami. Opłacając sowicie ich usługi przywilejami lub pieniędzmi. I ich zwalczenie da nam wszystkim szczęście a chwałę przyniesie zwycięskim bojownikom. Wiarę tę w jakiejś mierze podziela chyba też Prezydent.

I to wszystko, co usłyszeliśmy nie jest zatem wypowiadaniem przez cynicznych polityków oczywistych nieprawd dla omamienia ludu. Jest deklaracją poglądu, w którym dwubiegunowy świat naprawdę jest przez polityków postrzegany.

I w takiej sytuacji poczytywanie sobie za sukces, że niezależnie od własnych frustracji i międzynarodowych wybuchów śmiechu zademonstrowało się własną ważność nie jest przejawem próżności. Jest przejawem istotnej walki o zapewnienie nam szczęścia. Większego niż oszczędności na emisjach.

Tylko, że wszechmocnym przeciwnikiem jest Stokrotka. Ja bym się jej poddał.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ale jakie zwieńczenie

nowego obrazu prezydenta mamy:)
Miał byc przecież ludzki, uśmiechającyy się, sympatyczny, poztywny.
No to jest i nawet o kwiatkach i innych stokrotkach gada.

pzdr


No i Grzesiu

ma kłamcę i oszczercę za giermka.

www.pomocdlarenaty.pl


Grześ

W pruskim Sztabie Generalnym rozważano rolę kawalerii. Na przykładzie Somosierry dowodząc, że jest dalej wielka. Oponenci twierdzili, że Polaków konie poniosły. Przysłuchujący się Bismarck stwierdził wtedy kwaśno, że tchórzy konie zawsze do tyłu ponoszą.

Natura zawsze wychodzi na jaw.


Mad Doq

Dramatyczny apel.

Dobrze, że go powielasz.


Dzięki

www.pomocdlarenaty.pl


Subskrybuj zawartość