Wizerunek


 

Według mediów kancelaria prezydencka postanowiła ocieplić wizerunek swego szefa. W tym celu przygotowała mu podróż po Polsce, podczas której ma rozdzielać uśmiechy, demonstrować wewnętrzne ciepło i w ten sposób przekonać do siebie tych, którzy nie uważają jego prezydentury za dobrą. Obserwujemy tedy uśmiechy poprzez zaciśnięte zęby, niepewnie rzucane spojrzenia podczas przemówień, wysłuchujemy deklaracji szacunku dla liberalnego poglądu na państwo i demagogicznych nawoływań do tego abyśmy rezygnowali z naprawy służby zdrowia i systemu emerytalnego. W imię państwa solidarnego.

Jednocześnie mamy świadomość, że uczestniczymy w spektaklu, który ma nas przekonać do tego co nierzeczywiste. Rzecz przeprowadzana jest jawnie, bez odrobiny szacunku dla zdrowego rozsądku Polaków. Diametralnie też odmiennie od wielotygodniowego a tajemnego spożywania kapusty przez poprzedniego prezydenta. Dla pokazania narodowi młodzieńczej sylwetki, natychmiast zresztą po wyborach przeobrażonej w swoje przeciwieństwo. Tu za wzór posłużyli zapewne nieszczęśni pegeerowcy, którym zresztą cynicznie obiecywano renty za likwidację gospodarstw rolnych. Zamiast reform, które by im zapewniły lepszą dietę.

Tak się pono w Ameryce robi a co Amerykanin “wymyśli, to Polak polubi“.

Ale Amerykanie wymyślili liberalizm. Oni też, stawiając na pomysłowość swoich obywateli, zbudowali największa światową gospodarkę wytwarzająca prawie połowę globalnego dochodu. Stworzyli zasady jej działania. I od dawna już mają pewność, że się tego nie da ani zdecydowanie zniszczyć ani poprawić. Dlatego swoich prezydentów wybierają nie po to aby ich reformowali ale po to aby reprezentowali państwo. Dlatego też bacznie obserwują ich zachowania, sylwetki, pewność siebie. Także umiejętność zmiany wizerunku na wypadek, gdyby się trzeba było na użytek polityki chwilowo przeobrazić.

Nasi zaś włodarze, ślepo a bezrefleksyjnie naśladując Amerykę, w istocie okazują wyborcom lekceważenie. Więcej, sycąc ich nierealnymi a demagogicznymi zapowiedziami, zdradzają całkowitą pogardę dla cnót Ameryki, przejmując stamtąd jedynie blichtr.

Nadal więc jesteśmy papugą narodów. Pawiem już chyba nie bardzo.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, sztuczne uśmiechy

nie zadziałają, i nawet po wielkich staraniach zawsze wyjdzie z kaczyńskich małostkowość/zgryźliwość/pretensje do innych.
Bo tak ma i prezydent ibrat jego.
Tak jak z Leppera pomimo jego starań zawsze po pewnym czasie wychodziło chamstwo i buractwo.

pzdr


Grześ

To oczywiste. Tylko nie dla prezydenckich “pijarowców”. I zmuszając swego szefa do prezentacji swych wad poza swym naturalnym środowiskiem, odbieraja mu poparcie, które sie im marzyło.

Po nauki do Ameryki po to musieli jeździć?


Politycy - papugami...

...a Polacy – pawiem
puszczają w ekran!


Jotesz

Inaczej się tego wyrazić nie da.


Subskrybuj zawartość