Neosolidarność


 

Wiemy o co chodzi. Explicite. Państwowy szpital gwarantuje należytą opiekę nad chorym, prywatny nie. Prywatny jest bowiem liberalny. Nastawiony na zysk. Należy się więc domyślać, że solidarnym jest państwowy. Nastawiony na stratę. Bo obywatel nie jest w stanie zadbać o siebie i stawszy się posiadaczem szpitala obróci go w kręgielnię aby tam więcej zarabiać. Szpitale się bowiem mieszczą w atrakcyjnych miejscach i ich sprzedaż przyniesie obfity zysk samorządom. Podejrzanym z natury. A liberalny rząd chce je obdarować skomercjalizowanymi szpitalami. Zatem komercjalizacja jest pośrednim krokiem do likwidacji szpitalnictwa w Polsce. I o tym powinni zadecydować obywatele w referendum.

Alternatywą są większe podatki i niekończące się marnotrawstwo w ochronie zdrowia. Czyli socjalistyczne, solidarne – przepraszam, zjadanie własnego ogona. Zatrudnianie śwagrów na stanowiskach sprzątaczek z pensjami ordynatorów. Wydawanie kroci na nieużywany potem z braku limitów sprzęt. Zakupy drogich samochodów na użytek szpitalnych dygnitarzy.

Można oczywiście zatrudnić rzesze kontrolerów, którzy będą sprawdzać, czy w szpitalach nie występują nieprawidłowości. I w istocie oni będą decydować o zatrudnieniu i wyposażeniu państwowych szpitali. I oni będą przejadać środki na ochronę zdrowia desygnowane. A pacjenci będą po staremu zdychać w kolejkach. Solidarnie.

Ten sposób myślenia przesądza nie tylko nędzę służby zdrowia. Stoi u podstaw niewydolności systemów zarządzanych według zasady, że z gruntu głupi obywatel nie jest w stanie sam o siebie zadbać. Mądry i omnipotentny władca z łaskawą dobrotliwością się o niego musi troszczyć. Do pomocy ma odpowiednich, niezbyt wprawdzie rozgarniętych ale wiernych współpracowników. Oni każdą myśl władcy nie tylko wyartykułują ale także wdrożą.

I mamy to, co Ludwik Dorn nazywa zsusłoidyzowanym pudłem rezonansowym. Do którego powstania się sam zresztą przyczyniał z wykształciuchami walcząc.

Ci są bowiem z natury przeciwni traktowaniu ich jak przedmioty. Mają nie tylko własne przemyślenia ale także potrzebę ich artykułowania. Głoszą jakieś etyczne i liberalne zasady. Za złe nawet mając piętnowanie politycznych przeciwników. Zwłaszcza w wypadku płacenia przez nich zbyt niskich alimentów porzuconym rodzinom. Szczególnie wtedy, kiedy naznaczeni antyliberalnym wtajemniczeniem wybrańcy o każde trzy stówki, z dumy nawet rezygnując, zabiegają.

Dla siebie. Ale solidarnie, oczywista oczywistość.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Prawo i Usprawiedliwienie

...jak gdzieś usłyszałem tę piękną karykaturę nazwy, od razu odwróciło świnię ogonem i nazwało komercjalizację prywatyzacją. Docenić jednak należy, że bez przymiotnika “dziką”, co pewnie zostawiono na potem…

ps. odkręcanie kota ogonem mi się od kilku dni nie podoba!
:)


Jotesz

To chyba bardziej zawiłe.

Oto samorządy, czyli my, sprzedamy skomercjalizowane i ofiarowane nam szpitale na kręgielnie. A Prezydent, który tak właśnie uważa – w czym od exvicepremiera jest łagodniejszy, Gosiewski uważał, że na ubojnie – pyta nas, czy naprawdę opchniemy. Ponieważ od początku nie ma w tym względzie wątpliwości, to i jest w stanie ducha, który demonstrował na ekranie.

Pozdrawiam serdecznie.


Subskrybuj zawartość