Odkrycie


 

Wałęsa nie był osobą prześladowaną przez komunę. Na razie chyba – jak powiada profesor Paczkowski, członek gremium opiniodawczego IPNu. Z powodu kontrowersji – według oświadczenia lepiej zorientowanego rzecznika Instytutu. Przedtem historycy i wysocy urzędnicy tej instytucji publikują opracowanie, z którego wynika, że Wałęsa na początku swojej działalności opozycyjnej miał kontakty z bezpieką. Termin opublikowania ich pracy doskonale się wpisuje w harmonogram kampanii dezawuowania Wałęsy.

Poza zaciekłymi wrogami byłego prezydenta aktywnie uczestniczą w jego zwalczaniu oportuniści czasu stanu wojennego i ówczesni beneficjanci takiej postawy. Teraz triumfalnie już stwierdzają, że nie przystępowali do opozycji, “bo się wydawała jakaś dziwna”. Komuna ją przecież organizowała. Na swoją zgubę? Ideologiem zaś “antykomunistycznej prawicy” okazuje się człowiek niegdyś po uszy zanurzony w komunistyczną propagandę.

Przedstawianie świata jako pola ustawicznych spisków komunistycznego układu, tworzonych przez ubeckie kreatury, miało być wyjaśnieniem naszego tradycyjnego nepotyzmu, naszej niekonsekwencji i staropolskiego “jakoś to będzie”. Odnowiciele rzeczywistości, przybrawszy sobie do koalicji także dawnych agentów ubecji (obok osób o “marnej reputacji”) bezskutecznie szukali tego układu przez dwa lata swoich rządów i dla jego pozorowania musieli się posługiwać “interpretacjami“. Teraz próbują dowodzić, że delatorami byli twórcy antykomunistycznej opozycji. Nie tylko bowiem Wałęsa się na liście prześladowanych nie znalazł.

Mamy tylko cztery postaci historyczne, znane światu i kojarzone z Polską. Kopernika, Chopina, Jana Pawła II i Wałęsę. Dwie z nich przypisują sobie Niemcy i Francuzi. Wałęsę niszczą “prawdziwi Polacy”. Pozostaje Papież. Którego nauki i przestrogi są wykrzywiane i naginane do sekciarskich prawd “narodowego katolicyzmu“.

IPN, który za pieniądze podatników zajmuje się poprawianiem historii, przestaje spełniać swoją rolę. Staje w jednym szeregu z finansowanymi z budżetu związkami sportowymi, których działacze zajmują się nie sportem a sobą. Tak niedołężnie w dodatku, że nawet porządnego noclegu nie są sobie w stanie za granicą zapewnić.

Potem nasza historia, jak i sport, słusznie się staje domeną szyderców.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Stary

Nie potrzebne żadne listy, pisane książki, wygłaszane przemówienia i opinie, gdyż każdy zdrowo patrzący na historię nam współczesną, niejednokrotnie czynnie zaangażowany w to co działo się ponad dwadzieścia lat temu wiem kim był i co przeżył Wałęsa. Mając wady i zalety, robiąc coś dobrze, innym razem nieudolnie. Będąc twardym, a może i czasem dającym się złamać przez bestialski system. Bez wątpienia żadne polityczne odbarwianie historii tego nie zmieni, co najwyżej jak wspomniałeś cała loża moralizatorów historycznych wydaje tak naprawdę zdanie na swój temat. Zapomnieli jednak o jednym historii się nie zatrzyma, czas biegnie i kiedyś ktoś inny wyda osąd na ich temat i odpowiednio ich umiejscowi przypinając im należytą łatę.

Pozdrawiam


Stary

Nie ma tej tej liście także pana Stefana Niesiolowskiego. Rzucił wczoraj posępny żart, że widocznie za krotko siedzial, a może siedem lat to jakas mistyczna liczba która krzywi spojrzenie historyków z IPN. Wczorajsze wypowiedzi zarówno rzecznika IPN (nazwiska nie pamietam, i niech tak zostanie!), Pana Janusza Kurtyki, oraz potomka hetmana Wincentego Aleksandra Korwin Gosiewskiego herbu Ślepowron (na którego córkach linia wygasła)potwierdzają, że zgodnie z tradycją, w Polsce dobre imię i sławę można odzyskać dopiero po śmierci. I nie tak od razu! Do stażu nalezy zaliczyc obowiazkową karencję czyśćcową.

Pozdrawiam serdecznie!

tarantula


Mireks

W mojej “interpretacji” w ataku na Wałęsę , nie chcę przypisywać kołom pisowskim bezmyślności, jest jakiś inny cel jak dowalenie komuś, kto odsłania ich marność.

Propagandyści bowiem, niezależnie od proweniencji, mają świadomość tego, że można wymusić doraźny pogląd ludzi na przedstawiany przez nich problem. Niszczenie Wałęsy, kreowanie go na komunistę, ma stworzyć wrażenie, że on jest patronem układu. Ma ludzi skłonić to “interpretacji”. Ma wytworzyć wiarę, że układ istnieje.

Jeżeli bowiem Instytut chce tylko dokuczyć Lechowi, to rzeczywiście staje na poziomie intelektualnym zasypiajacego na trawniku sportowego działacza.

Pozdrawiam serdecznie.


Tarantula

Tworzy się sytuacja, w której ludzie nie dezawuowani przez rzekomo prawicowych ortodoksów stają sie podejrzani. Już niedługo w życiorysach się będzie z dumą pisać, że “neoendecy mnie uznawali za komunistę”. Albo przynajmniej różowego.

Dożyliśmy ciekawych czasów. Może dających się wytłumaczyć charakterem specyfików, jakie według ipeenowskich akt sobie niegdyś aplikowali niektórzy moderatorzy obecnych kampanii. To “interpretacja”, która jednak zapewnia mi względne poczucie własnej równowagi.

Pozdrawiam serdecznie.


Eh, przecież wiadomo,

że najważniejsi w opozycji byli bracia K., trochę tam może Romaszewski czy ktoś inny z PiS, a i Macierewicz zafascynowany Che Guevarą:)

Reszta?
jaka reszta.
Wałęsa to zdrajca, o Michniku nie ma co gadać, Frasyniuk, Niesiołowski, Bujak, Czuma, ktokolwiek inny, kto nie z PiS, to przecież z ZOMO po jednej stronie stali.
Nie mówię już o lewakach typu Kuroń, J.J. Lipski czyinni tacy, o złej reputacji.

Wolność zawdzięczamy Jarosławowi Madremu i jego bratu.
A o wszystkim opowie IPN.

pzdr


Grześ

No właśnie. Taki wykrzywiony pogląd chcą wytworzyć ludzie, którzy postanowili dla siebie zagarnąć wszystkie historycznie pozytywne pojęcia i cechy. Wszyscy dyktatorzy się tym charakteryzowali. Już pierwszy władca zjednoczonych w starożytności Chin. Tknięty oczywistą paranoją. Wymazywał z historii niewygodnych przodków, fakty i kombinował tak, aby go uznawano za boga.

Pozdrawiam serdecznie.


Stary

Zdecydowanie masz rację. Nie służy to li tylko wyłącznie zdeprecjonowaniu konkretnej osoby a zasadniczo wszystkich, którzy nie znaleźli się obecnie po stronie jedynej właściwej czyli, tych którzy dziś będą zwrotnicowymi historii i generatorami nowych bohaterów.
Zasadniczo już się tak stało, co niejednokrotnie można obserwować w różnorakich komentarzach zwłaszcza tych, którzy już całkowicie przesiąknęli ideologią pompowaną w ostatnich latach przez zesłanych przez niebiosa odnowicieli tej ziemi.

Pozdrawiam


Nie wiem, Panie Stary Szanowny,

czy to jest odkrycie, a nie np. twórcze zastosowanie techniki sprawowania władzy (acz może aktualnie niekoniecznie dosłownie), m. in. rodem z Chin, o czym byl Pan już łaskawie wspomniał.

Tworzyć należy atmosferę, że tylko ludzie z naszej paczki mają legitymację do sprawowania rządów dusz. Do nich, znaczy się do ludzi z naszej paczki dołączą niebawem zmęczeni/przestraszeni/obojętni/ zainteresowani biznesowo (niepotrzebne skreślić) z powodów sobie wiadomych. Aż zdobędziemy taką przewagę, jak miała nieboszczka PZPR czy inna przewodnia siła narodu.

Oznacza to ni mniej ni więcej, że twórcy takiej koncepcji są zdania, że Polska jednak zalicza się raczej do turańskiej odmiany cywilizacji łacińskiej, a jej obywatele w genach przekazują sobie konformizm czy umiłowanie niekoniecznie europejskiego (w sensie cywilizacyjnym) sposobu rządzenia państwem.

Problem w tym, że granice są otwarte. Jeszcze.

Pozdrawiam serdecznie


Stary

“Ideologiem zaś “antykomunistycznej prawicy” okazuje się człowiek niegdyś po uszy zanurzony w komunistyczną propagandę.”

Kto taki?

“Termin opublikowania ich pracy doskonale się wpisuje w harmonogram kampanii dezawuowania Wałęsy.”

Wierzy Pan w spiski? I Mireks jeszcze Pana nie obsobaczył a nawet chwali???


Lorenzo

Najweselsze, że ten kołtuńsko dewocyjny układ się sypie. PiS się okazuje za mało dla ojca Rydzyka pisowski i ten, ustami swego ideologa zapowiada weryfikację swoich politycznych preferencji.

W tej sutuacji rysują się już wyraźnie zupełnie nowe koalicje. Napieralski wyrasta na protagonistę zupełnie nowej przystawki. Przestaje być postkomunistą a zaczyna być członkiem pokolenia, które komunizmu nie zaznało.

Jeszcze weselej się rysują pęknięcia wewnątrz PiSu. Kurski, pomimo uprzedniego, publicznego zbesztania Kamińskiego za wystąpienie w TVN pojawił się na festiwalu sopockim i pyszni się uwielbieniem, jakiego tam doznał. Kamiński potulnie połajanki wysłuchał. Kurski ma okazję do ponownego błyszczenia w nowej konstelacji, zapewne więc pozostanie hardy albo… nie zostanie zbesztany.

Coraz weselej.

Pozdrawiam serdecznie.


Krk, Makroman, czy jakie tam jeszcze masz nicki.

Ostrzegam.

Jeżeli swoim zwyczajem wybuchniesz obelgami, trafisz do kosza.


Miałeś odpowiedzieć

Nie zaś wyprzedzająco grozić


@Stary

Muszę powiedzieć, że ja mam ostatnio barierę z pisaniem, ponieważ widząc co robią te cholerne PiSory od razu mnie ch… strzela i po prostu bym walił bykowcem na odlew w to całe towarzystwo.

Niemniej jednak z ust mi Pan wyjął i bardzo zgrabnie w słowa ujął to, co o tym wszystkim myślę.

Uważam jednak, że to nie są żarty. Mamy do czynienia z dość poważnym “zapodaniem narracji”, budową nowej mitologii, która w ten czy inny sposób zapada ludziom, zwłaszcza tym młodym, w pamięć. Wynika to z tego, że nie ma właściwie w obiegu narracji przeciwnej. Nie ma przecież żadnego zjednoczonego frontu propagandowego, który codziennie przypominaby niegdysiejsze kariery Nowaków czy innych Benderów, kto pośmiałby się z szafy Macierewicza, w której przesiedział bidul stan wojenny, chociaż nikt go nie szukał. Ba – nie ma nawet nikogo, kto by przypomniał ponurą atmosferę tych lat, podczas gdy dzisiejsza neoendecja toczy jad mówiąc, że trzeba było poczekać tylko kilka miesięcy a komuna sama by upadła, że wszyscy to wiedzieli a Okrągły Stół był zdradą a przecież jeszcze w marcu 1988 roku wrocławska milicja tak pobiła Władysława Fusa, że trafił do szpitala, aresztowano i skazano Józefa Piniora, Czesława Borowczyka, Jolantę Skibę i Aleksandra Sarata. Do aresztu trafił też Janusz Onyszkiewicz. Młodych opozycjonistów i studentów na siłę wcielano do wojska a uchylający się – jak np. Jan Tomasiewicz z Warszawy – trafiali do więzienia.

Kto tego nie przeżył, ten nie wie, nie zdaje sobie sprawy z panującej atmosfery, w której optymizm walki o wolność mieszał się z traumą po stanie wojennym i lękiem, że jednak Sowieci zdecydują się na interwencję.

Łatwo jest więc dzsiejszej młodzieży wmówić, że w 89 roku komuny już właściwie nie było, że wszystko, co się później stało, to był esbecki montaż i manipulacja.

Pisze się książki i opracowania wyciągające pojedyncze podejrzane epizody z historii i życia ówczesnych opozycjonistów i na tej podstawie tworzy alternatywną wersję wydarzeń. Codziennie jest głośno o innej takiej sprawie. A jak było naprawdę nie ma komu opowiedzieć, ponieważ za tą historią nie stoi żadne zintegrowane środowisko. Piszą trochę poszczególni dziennikarze, czasem ktoś popełni jakieś sprostowanie i ot – to wszystko. Jak tak dalej pójdzie, to moja własna córka powie mi kiedyś, że jej babcia a moja mama pewno dlatego w ciupie za Solidarność siedziała, bo SB tylko swoich do więdzień wsadzało “dla niepoznaki”. Szkoda gadać...


Jaja jak berety:

“Nie ma przecież żadnego zjednoczonego frontu propagandowego, który codziennie przypominaby niegdysiejsze kariery Nowaków czy innych Benderów, kto pośmiałby się z szafy Macierewicza, w którj przesiedział bidul stan wojenny, chociaż nikt go nie szukał.”

No i w narracji pana Szczęsnego poważni prlowscy opozycjoniści to dzisiejsi michnikowcy jedynie:)


Zbigniew

Tu się jawi pozorna słabość ludzi kulturalnych.

Nikomu przyzwoitemu nie przyjdzie do głowy aby wypowiadać oczywiste bzdury a zaprzeczenia kwitować obelgami. W ogóle demokracja opiera się na domniemaniu przyzwoitości. Kiedy Ci więc ktoś coś komunikuje, to przyjmujesz to z dobrą wiarą. Z góry bowiem zakładasz, że masz do czynienia z człowiekiem przyzwoitym. Jak Ty sam.

Część społeczeństwa stanowią ludzie, którzy na tym żerują. Stąd spektakularne sukcesy oszustów matrymonialnych czy finansowych. Zawsze zresztą wykorzystujących gorszą stronę naszej duszy.

Ale ta słabość jest pozorna. Ludzie bowiem o marnej moralności, skazani na przebywanie ze sobą, muszą sobie skoczyć do gardła. Przecież oni nie stają się w swoim towarzystwie przyzwoici. Tam rządzi ten, kto jest najbardziej bezczelny i bezwzględny. Ale musi sie ustawicznie rozglądać bo zewsząd się czają jego potencjalni następcy. Stąd ustawiczne przetasowania, układy, koterie. A w ostateczności klęska.

W tradycyjnych wypadkach, klęska się kończy odgłowieniem. My już trafiliśmy do Europy. Zatem tylko śmietnik historii czeka politycznych łobuzów.

Ale to moze nawet jest bardziej dolegliwe.


"Nikomu przyzwoitemu nie przyjdzie do głowy aby wypowiadać

oczywiste bzdury a zaprzeczenia kwitować obelgami.”

Otóż to, otóż to, weź sobie panie Szczęsny do serca.


@Stary

Dobrze Pan mówisz!


@Krk

A skąd Pan wziął, że ja powiedziałem, że jedynie “michnikowcy” byli opozycją za PRLu?

Ja mam na myśli, że taki np. Bender był w PRON, co jakoś Pana nie mierzi i nie oburza. Że taki Nowak był kontaktem operacyjnym SB i że całe życie wysługiwał się komuchom, co też jakoś Pana nie mierzi. Że większość dzisiejszej prawicy, to za komuny siedziała cicho, albo wręcz kolaborowała – i to nie gdzieś kiedyś przed 1968 rokiem, ale dużo później i zupełnie świadomie. Że druga połowa tego towarzystwa, to może i nie kolaborowała, ale tylko dlatego, że ich fantazje monarchistyczne nawet SB miała w zupełnym poważaniu i nikt się nimi nie interesował.

Bo prawda jest właśnie taka – mało kto z dziesiejszej prawicy ma się czym pochwalić z dawnych czasów. W większości są to dęte legendy albo zupełne nic. Dlatego tak plują na tych, którzy naprawdę działali. I śmieją się, gnojki, bo jak ktoś coś naprawdę robił, to mógł się też trochę ubrudzić. A oni nie robiąc nic zostali – w ich mniemaniu – tacy czyści i święci.

Jak Pan dobrze policzy, to zostanie Panu na prawicy może kilku działaczy co bardziej zasłużonych w rodzaju Romaszewskiego ale ja się im dziwię, że zdecydowali się współpracować z resztą tej hołoty.


Zbigniew Szczesny, sorry, ale manipulujesz,

“kto pośmiałby się z szafy Macierewicza, w której przesiedział bidul stan wojenny, chociaż nikt go nie szukał”

Co by nie mówić o Macierewiczu to jego rola w opozycji demokratycznej była duża, juz od 1968, był też jednym z założycieli KOR (a np. Michnika nie było w gronie 14 założycieli)
Po stanie wojennym został internowany i siedział w więzieniu:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Antoni_Macierewicz

Więc albo nie masz pojęcia albo świadomie kłamiesz.

pzdr


@Grześ

A co ma piernik do wiatraka – jak byl stan wojenny to się schował gość w szafie i siedział w niech podobno miesiącami… Nie napisałem ani słowa o jego zasługach, bo nie o nie mi chodzi.


Pan Szczęsny & Pan Grześ

Jasne że świadomie kłamie, a teraz jeszcze mataczy.

Taka jest wymowa Pańskiego tekstu, że wszyscy bohaterowie tamtych czasów to michnikowcy. Czego Pan w teście wspierającym bynajmnej nie łagodzi.

A Ty Grzesiu(sorry że w momencie Twego wsparcia), w jakim celu przytaczałeś młodzieńczą(jako nastolatka) fascynację Macierewicza Guevarą? Czyżby nie nie dla deprecjacji?


re: Odkrycie

Jeśli (całkiem słusznie) wypomina się Kuroniowi czerwone harcerstwo, to można wypominać Macierewiczowi Guevarę. Ale i tak ważniejsze jest to, co robili później.


Subskrybuj zawartość