Kiszczak

Sala sądową przed rozprawą. Reporterzy z namaszczonym skupieniem, bez słowa fotografują fotel sędziowski, akta, meble i… Czesława Kiszczaka, siedzącego nieruchomo na ławie oskarżonych. Nie zdradza żadnych uczuć. Zachowuje się godnie, można by nawet rzec, że butnie. Ale też sytuacja jest niezwykła. Pozuje do zdjęć a tu lepiej być nieruchomym.

Sąd umarza postępowanie. Stwierdza, że karalność czynu jakiego się Kiszczak dopuścił ustała w 1986 roku.

Jego podwładni, którzy użyli broni w wyniku scedowania na nich generalskiego prawa do decyzji o strzelaniu przez zwarte oddziały, trafili do więzienia.
Sąd zadecydował. Trudno z tym dyskutować. Podwładni Kiszczaka, korzystając z nadanych im przez przełożonego uprawnień przesadzili w wyniku czego odpowiadają. Ich generał nie.

Mógłbym takie rozumowanie uznać za uprawnione. Gdyby je także podzielał Czesław Kiszczak. Czyli, gdyby natychmiast po zdarzeniu doprowadził do wdrożenia surowego śledztwa a potem do procesu winnych śmierci zadanej górnikom. Wtedy bym mógł twierdzić, że Czesław Kiszczak nie chciał nikogo pozbawiać życia i wypadki, które do tego na kopalniach doprowadziły rzeczywiście napełniały go bólem. Wtedy też miałby moralne prawo do stawania w jednym szeregu z tymi, którzy boleją.

Niestety. Podwładni generalscy natychmiast zabrali się do fachowego zacierania śladów. Udział w tym wzięła też ówczesna prokuratura a także sądy. Czesław Kiszczak prokuraturą i sądami nie zarządzał. Ale to jego podwładni czyścili broń, niszczyli dokumentację jej wydawania, niszczyli zebrane w trakcie pozorowanego dochodzenia pociski. On więc za to też odpowiada. To jednak nie było objęte aktem oskarżenia. Ale to było tłem sprawy.

Sąd musi się obracać w ramach prawa. Dowolność ma w tym zakresie bardzo ograniczoną. Nie może zatem tła traktować jako czynnika decydującego o winie i karze. Ja mogę. Mam poczucie sprawiedliwości. Nie jestem zwolennikiem zamykania starców w kryminałach. Ale też pamiętam naszą bezsilność wobec komunistycznej zbrodni, jaką wtedy wszyscy odczuwaliśmy. Pamiętam drwiące wypowiedzi Urbana w tej sprawie. Pamiętam ubecką, moskiewską w istocie butę, z jaką opowiadano o słuszności strzelania do ludzi. Górników.

Dlatego ten proces, moim zdaniem nie wyczerpuje sprawy.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Człowiek honoru

był zagrożony wyrokiem w zawiasach. ojojoj

Dajcie spokój. Powinni mu po pagonach poskakać, emeryturkę najniższą i siąść na majątku. Dzisiaj za późno.


Sajonara

Fakt. Dzisiaj za późno. Sami zresztą zadbali. Sąd uznał jaruzelską abolicję. Myślę, że to i tak najmniejsza cena jaką ponieśliśmy za uwolnienie się od rzeczywistego komunizmu.


Nawet niesława...

...mu niestraszna, bo ma liczne grono zwolenników, tych, którzy mu podlegali i do dziś uważają, że czynili słusznie…
Wiele zaszłości będziemy musieli przełknąć i tylko pamiętać.


Jotesz

Pamięć jest tu może najważniejsza. Mimo, że to wielkie słowo.


Subskrybuj zawartość