Przekombinowali


 

Dwa zdarzenia dały się wczoraj w TV wyróżnić. Przesłuchanie prokurator Elżbiety Janickiej w komisji śledczej i cienie peerelu odnotowane w programie Bronisława Wildsteina.

Cienie dawało się w formie felietonu i późniejszym jego omówieniu łatwo wyłapać. Swoisty kontrapunkt: diaboliczny kancelista – niszczarka, prawdziwy przywódca – niszczarka, pogardliwy ubek – niszczarka, łatwo było skojarzyć z innym, peerelowskim: baba w turbanie – dolary, górnik w hełmie – dolary, zatroskany ubek – dolary. Zestawiono oto dobrane fakty, pomieszano ze szczegółowymi wspomnieniami ludzi sprzed czterdziestu lat i wysnuto jedynie słuszną tezę. Wszystko to w tłoku nieskrywanych, negatywnych emocji wobec Wałęsy. Nienawiści nawet. Słusznej nienawiści do kogoś, kto sobie uzurpował.

Bo oto szereg pożółkłych maszynopisów w zestawieniu z relacją człowieka, który teraz doskonale pamięta, że tylko Wałęsie przed czterema dziesiątkami lat o swoim pomyśle, w tych papierach odnotowanym, mówił a także szydliwa relacja ubeka o dwóch tysiącach otrzymywanych “od państwa” przez robotnika który tylko tysiąc za swoją pracę otrzymywał, stanowi podstawę do stwierdzenia, że narodowy bohater jest w istocie nikczemnikiem. Ubek ów wspomina słusznie, że nie był wówczas w stanie fałszować wprzód papierów, w przewidywaniu późniejszej roli, jaką Wałęsa odegra. Dwa tysiące zaś “od państwa” miesięcznie? Wyrzucenie Wałęsy z pracy wraz z tym, na którego rzekomo donosił?

Podczas omówienia filmu emocje grały nadal. Senator, zasłużony, moralista, powiada o dwóch prawdach. Sądowej i historycznej. Sądowa, to bzdura. Historyczna to ho, ho. Publicysta, skądinąd twierdzący, że się w osiemdziesiątych latach do opozycji nie mieszał bo mu się dziwna wydawała, triumfuje teraz. Gierkowe stwierdzenie, że “Solidarność” przez ubecję była stworzona znajduje potwierdzenie. I jego niegdysiejszy oportunizm, odcinanie kuponów od wiejskiej proweniencji staje się heroicznym antykomunizmem. Także mądrym antykomunizmem – nie wmieszał się był w tę “opozycję”. Nie daje się uciszyć, nawet tym, którzy próbują zatrzymać autokompromitację tego beneficjanta własnego zadowolenia.

Pani prokurator Janicka zaś błysnęła środowiskowym slangiem. Oto pośród papierosowego dymu, przy kawce lub podczas wspierania dotkniętej nieszczęściem koleżanki znoszono jej sterty protokołów a ona tylko wskazywała a to krzesło a to miejsce na podłodze, gdzie je należało składać. Czytać nie miała czasu. Józek zaś i Kacper – może imiona pomyliłem, którzy “rzucili kwitami” zawiązali przeciwko niej spisek . Nie układ, broń Boże – na tym się już paru przejechało. A “ósemka bije w dwie strony” . “Na dzień dzisiejszy” oczywiście. Te Józki zaś i Maryśki mogły “diabła z rogami zatrzymać” ale ona od nich a nie od mediów to miała wiedzieć. I “finał”.

Nędza, zarówno wymyślonego układu jak i jego tropicieli bije w oczy. A Wałęsa, nasz autentyczny ludowy bohater, dzięki ich zabiegom zyska szekspirowski wymiar. “Kombinowali, kombinowali i przekombinowali” [Janicka. Sejm. 2008].

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Stary

Pan to masz zdrowie, żeby TV oglądać :) Ale dzięki temu wiem co w trawie piszczy. Czy Wałęsa na tej zadymie zyska czy straci (mowa o wymiarze bohatera ludowego) to stety/niestety zależy wprost proporcjonalnie od tego ile będzie się tłumaczył, a ile milczał. Z powodu jego zbyt wielkiej wprawy w strzelaniu do własnej bramki.


Sergiusz

Odnoszę wrażenie, że ma to wszystko za okazję do ponownego zaistnienia. Bryluje przecież od kilku dni.


Subskrybuj zawartość