Kopanie się w głowę

Polakiem można zostać po spełnieniu wielu warunków. Lub po spełnieniu jednego, pozornego. Czyli żadnego. Trzeba umieć kopać piłkę. Kiedy czarnoskórego kopacza prezydent Kwaśniewski czynił Polakiem wyobrażałem sobie, że to pojedynczy wyczyn internacjonalisty, którego oportunizm przejdzie do klasyki gatunku. Teraz to robi prezydent Kaczyński. Mamy oto nowego Polaka, który w naszej reprezentacji będąc, zapewni nam sukcesy międzynarodowe. Nasi troglodyci będą mogli ze sprawiedliwą dumą okrzykiwać nasze osiągnięcia w kopaniu piłki za dowód przewagi naszej nacji nad innymi. Po pyskach się za to będą bić mogli. W papierach przecież jest wszystko w porządku.

Po wyasygnowaniu stosownej kwoty od lat można utrzymać się w tabeli w naszej lidze, awansować lub nawet zostać mistrzem. Nikomu to nie przeszkadzało, póki jakiś sfrustrowany działacz nie zaczął wyciągać mechanizmu rozgrywek na światło dzienne. Mecze piłki nożnej były u nas miejscem sprawowania rytuału, stanowiącego wstęp lub usprawiedliwienie do upicia się i całodobowego wycia potem na ulicach miast. Nierzadko kończonego demolowaniem samochodów. O wyniku sportowych zmagań decydowali fryzjerzy, krawcy czy inni poprawiacze damskiej urody, skomunikowani zapewne z posiadaczami odpowiednich informacji poprzez ich starzejące się żony.

Mamy dwa miliardy państwowych pieniędzy wydać na rozbudowę stadionów przed mistrzostwami Europy w 2012 roku. Mają jednorazowo pomieścić po “czterdzieści i cztery” tysiące eksponentów knajackiej subkultury. Teraz, mieszcząc znacznie mniej, czerpią środki na ich utrzymanie od sponsorów i budżetu. Potem, znacznie większe, zażądają wyższych jeszcze kwot. Kolejni fryzjerzy zacierają ręce. Żniwo się naprawdę obfitsze kroi. Metody tylko trzeba będzie nieco zmodyfikować. Ale zmienne mody są ich specjalnością. Fale, szczypanki i plisy stale zmieniają swe położenie. Jak fałdy pod biustami łakomych blondynek. Dostosują się. I zapudrują rzeczywistość jak zmarszczki na szyi.

Stała Feigenbauma określa stosunek odległości od siebie kolejnych etapów przechodzenia od równowagi do chaosu. Jej wartość, to 4,67. Każda następna faza komplikowania się rozwiązań jest prawie pięciokrotnie krótsza od poprzedniej. Stała sportowa, określająca odległość naszych sportowych zachowań od rozsądku jest chyba znacznie wyższa. Kolejne etapy następują znacznie prędzej. W drodze do absurdu.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

re: Kopanie się w głowę

Wlaśnie dlatego nie oglądam,nie słucham i nie zajmóję się piłką nożną,która jest sportem służącym od wielu lat do wyciągania ludziom pieniędzy z portfela,zaprzeczenie ideii sportu od ,którego gorszą rozrywką jest tylko disco-polo i Doda.


Panie Stary!

Co zatem Pan proponuje?

Bo narzeka Pan dosyć ostro, tylko recepty brak. Nie chodzi mi o to, co Pan może zrobić, tak dużo nie oczekuję, ale co by było dobrze zrobić takvw ogóle.

Pozdrawiam


Jerzy Maciejowski

Przestać się tym przejmować. Łącznie z tymi dętymi mistrzostwami. Jak chcą szastać pieniędzmi, niech to swoimi robią. I niech wtedy ulepszacze starych żon biorą ile chcą za to. Ale beze mnie. Dokładniej – bez moich pieniędzy.


Panie Stary!

Jestem za!

Zmieńmy system i znikajmy z unii.

Pozdrawiam


Jerzy Maciejowski

Co ma Unia do naszych, przaśnych oczajduszów?


Panie Stary!

Unia to taka sama biurwokracja jak u nas. Najważniejsze jest, żeby nie można było się czepić człowieka, a nie żeby coś zrobić. Tu gdzie jestem można zabić człowieka byle zgodnie z procedurami i jest w porządku. Jak się pomoże człowiekowi łamiąc procedury, to można beknąć. To ma unia do naszego bałaganu.

Pozdrawiam


Jerzy Maciejowski

Wolałbym abyś unikał obscenicznych porównań. Ich stosowanie zdradza brak innych argumentów.

Od unijnej biurokracji białoruska jest znacznie uciążliwsza. Nie wiem dlaczego Ci się podoba. Ale to już Twój wybór.


Panie Stary!

Cóż obscenicznego jest w moim przykładzie. Chyba przesadza Pan z mimozowatością.

Opowiadanie, że istnieje alternatywa unia lub Białoruś, jest czystą demagogią. O ile wiem istnieje w Europie kilka państw poza unią, które nie są członkami ZBiRu. Może Pan o tym nie wiedzieć, ale nie ma się czym chwalić. To tak á propos posiadania argumentów.

Przy okazji jakie ma Pan doświadczenia z nie polską biurokracją unijną oraz białoruską biurokracją? Bo ja mam z nią do czynienia dość często i nie sądzę żeby na Białorusi istniała biurokracja przynajmniej w rozumieniu Maksa Webera. Ale to jest zupełnie inna bajka.

Pozdrawiam


Drogi Panie Stary!

Tym razem Maszyna Cyfrowa ma zdanie zupełnie różne od Pańskiego. Obszerny tekst zamieściłem tylko na S24, bo zawiera wiele odwołań do “salonowej dyskusji”, w tym i do Pańskiego tekstu. Mimo, że polemiczny styl sprzyja pewnej ostrości sądów – proszę mi wierzyć, że Komputer nadal wysoce przyjazne uczucia wobec Pana żywi.
Pozdrawiam i zapraszam – Pecet


Subskrybuj zawartość