O, sancta simplicitas!

Pierwszy piękny dzień tej wiosny. Trzeba jechać do Międzyzdrojów.

Wyjazd ze Szczecina zawiły. Roboty drogowe. Pełno. Po latach narodowo kołtuńskiego zastoju i “obrony” substancji Szczecina przed obcymi trudno z powodu inwestycyjnego boomu przejechać. Jadę jakoś. Kolejny korek zaczynam budować ja a za mną dociera niewielki nissan z dwoma paniami. Prowadzi blondynka. Obok ruda. Rozmawiają bez przerwy. Obie zdobne w loczki i rozkoszne dołeczki. Według obowiązującego stereotypu najgorsza kombinacja złego kierowcy i przeszkadzającego mu pasażera. Podświadomie obserwuję je w lusterku przy każdym hamowaniu. Okazuje się, że nie ma po co. Jadą znakomicie a zawalidrogi wyprzedzają równolegle ze mną w sposób wzorowy, stale utrzymując moje tempo. I odległość. Uciekam im przy wjeździe na autostradę. Nie mają wprawy i zamiast przyspieszać, hamują.

Autostrada, jej nowy odcinek ma od tego miejsca siedem kilometrów. I była jedynym okazem, z tysięcy obiecywanych, oddanym w trakcie rządów PiSu . Mieszkań też nie ma. Wkoło las. Gdzieby się te miliony pomieściły. Dziewczyny doganiają mnie niebawem na lewym pasie. Kłaniam się siedzącej po mojej stronie rudej z uznaniem i otrzymuję w zamian olśniewający błysk bieli jej uśmiechu.

Autostrady oddają nasz stosunek do nowoczesności. W czerwcu ubiegłego roku jechałem od Wrocławia do granicy niemiecko-holenderskiej. Polska autostrada, technicznie znakomita, była zupełnie pusta. Wyjątkiem były samochody tych, którzy się za potrzebą zatrzymywali w miejscach, gdzie się krzaki do jezdni na dostępną odległość zbliżały. Trzeba więc było uważać albo jechać lewym skrajnym pasem. Nie pomyślano bowiem o stacjach benzynowych, zajazdach, postojowych placach i toaletach w ogóle. Jesteśmy tyłem do autostrad odwróceni lub raczej tym, co niedyskretnie czasem z krzaków, rosnących opodal wystaje.

W Międzyzdrojach dużo już ludzi. Przeważnie jeszcze w ciemnym, zimowym, ciężkim przyodziewku. Dominuje rosnąca klasa średnia. Już modny zarost, fryzury nie kryjące łysin pożyczkami ale jeszcze wianuszki podbródków i gubernatorskie brzuchy. Towarzyszące zaś im panie spokojnie się mogą jawić w każdym zakątku Europy. Niektóre zdradzają znaczną ciekawość, rzucając oczami na boki. Według wiertaczy, w sprawach damskich nigdy, przenigdy nieomylnych, sukces oferują amantom te pozornie najbardziej niedostępne. Nie te ciekawskie.

A w radio zapewnienia, że piłka już nigdy. Bo zarząd PZPN (który to już raz) ustąpi. I dwa miliardy złotych wywalone na stadiony dla wciśniętych nam na chwilę mistrzostw się nie zmarnują. Będą chyba jednak te nowo zbudowane boiska zapełnione użytkownikami podobnie jak autostrady. I się podobnie “u nas nie sprawdzą”. Mistrzostwa zaś (Europy może jednak nie) rozstrzygnie zawsze jakiś fryzjer czy inny szewc. Poza drużynami chociaż za ich pieniądze. Motłoch się będzie i tak kretyńsko po pyskach walił o to, czyja drużyna lepsza. A nasze przyciężkie lowelasy po staremu będą głupio finansować przyprawianie im rogów przez cwaniaków, dla niepoznaki symulujących zabiegi o względy wyłącznie kobiet lekkomyślnych. Niewiele są zdolni się nauczyć ale przynajmniej pozostaną nieświadomi.

Aż do czasu, kiedy się boom pojawi. I durniów może oświeci.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Stary!

Chyba nie zrozumiałem przesłania.

Pozdrawiam


Fajny,

weekendowy wpis:)

(tylko znowu na parę tygodni się nie zapodziej jak na wakacjach:)

pozdrawiam

Prezes , Traktor, Redaktor


Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty...

a co tam autostrady, lowelasy, piękne rude, blondynki i lekkomyślne kobiety…WIOSNA!
Jedzie się rowerkiem pomaluśku, dróżka wśród pól, pachnie, jest cichutko, bo za miastem. W oddali widać piękny zameczek, romantycznie, bo i zameczek pełen romantyzmu (jedyne w Polsce i w Europie Muzeum Romantyzmu:) A tam w parku ławeczka “Niech pamięć moja zawsze Ci będzie miła” – to Krasiński.
W I O S N A !


Kochani

Kto zrozumie wiosnę, ludzką naturę, radość istnienia.

Ja się nie podejmuję.

Najładniej to pokazała Małgosia. Ale jako kobieta do piękna jest przystosowana najlepiej. To i jej łatwiej.


A dzięki, dzięki

łatwiej mi pewnie dlatego, że , no, właśnie, kobieta… a też i pewnie ten Krasiński wszędzie, gdzie tylko na rowerku się nie ruszę. A ławeczka i napis na niej to DLA Krasińskiego od Amelii Załuskiej. Oj, jak romantycznie!
Pozdrawiam, wszystkich czujących wiosnę


Subskrybuj zawartość