Dlaczego Szczecin jeszcze dzisiaj jest częściowo bez światła?

Dzięki socjalizmowi. Dokładnie, dzięki prawu energetycznemu i Urzędowi Regulacji Energetyki, stojącemu na jego straży. Zgodnie ze socjalistycznym prawem energetycznym wytwórca lub dystrybutor energii mógł pobierać cenę pokrywającą uzasadnione koszta. Modernizacja sieci nie była uzasadnionym kosztem. Mógł jej więc dokonywać godząc się na straty lub jej zaniechać. Ponieważ państwowe molochy były najczęściej kierowane przez ludzi znających się na swojej robocie jak świnia na kompasie, sieci nie modernizowano. To i teraz one się pod byle śniegiem zawalają i teraz trzeba będzie pokryć koszta strat, jakie powstały wskutek pozostawienia kawała Polski bez dostawy energii w ciągu doby co najmniej.

Socjalistyczne prawo energetyczne, uchwalone w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych doprowadziło do zastoju technologicznego w przetwarzaniu ciepła. Cała Europa od dawna już stosuje kogenerację, czy nawet trigenerację, my zaś po staremu spalamy węgiel aby uzyskiwać osobno ciepło, osobno prąd i osobno zimno do letniej klimatyzacji pomieszczeń mieszkalnych. Czyli za to samo płacimy trzykrotnie i na to samo trzykrotnie spalamy paliwo. Gdyby bowiem się ktoś zdecydował na wytwarzanie w osiedlowych elektrociepłowniach zblokowanych prądu i powstałe ciepło odpadowe kierował za opłatą do odbiorców, czyli na kogenerację, to by popełniał wykroczenie i URE nałożyłoby na niego karę. A gdyby jeszcze latem się na sprzedawanie zimna poważył (trigeneracja) to… Od zarobionych pieniędzy musiałby wprawdzie odprowadzić podatek ale mimo to. Chyba, że by inwestował własne pieniądze w takie rzeczy dla sportu lub na chwałę socjalizmu.

Pobieżna analiza wykazuje, że gdyby podstawowe zapotrzebowanie na ciepło pokrywać ze zblokowanych elektrociepłowni to by około pięciu miliardów złotych zarobili rocznie wytwórcy ciepła i od tego by jeden miliard oddali fiskusowi. Za resztę mogliby się nadal modernizować budując klimatyzatory i inne takie – jak to na Zachodzie. Ale na straży postawiono URE i musimy nie tylko latem potem śmierdzieć (jak to na Wschodzie) ale także bulić za ciepło więcej, za prąd więcej i za zimno więcej. Bo wytwarzane osobno zużywają więcej paliwa, urządzeń, pomieszczeń, emitują więcej itd. Fiskus zaś za to mniej otrzymuje ale tutaj akurat socjaliści łatwo sobie dają radę, podnosząc podatki.

Najwięcej ludzi zabito dla ich dobra. I najczęściej głodem. Uraaaa, uraaaa, uraaaa.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

I co ja Panu, Panie Stary,

mówil bedę. Za niebawem, jak to pisałem kilka tygodni temu, walnąć nam może cały system i wtedy dopiero będzie śmiesznie. Pisałem o tym bodaj pod koniec stycznia, a dopiero teraz pojawiaja sie pierwsze teksty w mediach, na razie ostrzegawcze. Ale kto by tam na nie zwracał uwagę.

Za zachodnia granicą i za Wielką Wodą coraz głosniej rozwija się dyskusja dotycząca ekonomicznej i środowiskowej efektywności biopaliw, biomasy etc. A w Polszcze cicho.

Pozdrawiam niewesoły


Lorenzo

Niestety. Kudy nam do biopaliw i innych rzeczy jak my własnych zasobów wykorzystywać nie zamierzając pieniądze na jakieś zamorskie rury chcemy wywalać. Dla dywersyfikacji.


...

...


Ależ oczywiście, Szanowna Pani Magio.

Większość ludzi kieruje się chęcią zysku, bez patrzenia na konsekwencje, więc…

Pozdrawiam zasmucony


Magia

Uprawy wierzby energetycznej lub malwy afrykańskiej najlepiej pono plonują na piaszczystych glebach. Także jakaś wysoce wydajna, staropolska roślina oleista, zarzucona ze względu na niezbyt atrakcyjny smak jej oleju, osiąga znakomite plony na najgorszych glebach. Czyli nie bardzo stoją przemysłowe rośliny energetyczne w sprzeczności z produkcją żywności. Poza tym słoma też jest niezłym paliwem, podobno z mokrej można wytwarzać gaz generatorowy.

Spirytus natomiast można produkować nawet z fekaliów, które też są w końcu biomasą.

Tak, że biomasa na pewno jest jakimś rozwiązaniem na przyszłość.

Ale my mamy co najmniej stuletni zapas gazu dla siebie i u siebie. Gdybyśmy tylko uruchomili jego dokumentowanie Rosjanie natychmiast by byli ostrożniejsi ze swoim kurkiem. Nie trzeba by go było udostępniać, co kosztuje dużo ale mniej od jakieś rury na Kaukazie.


WSP Stary

Co do malwy – nie wiem. Natomiast wierzba energetyczna rośnie najchętniej i najlepiej na terenach zawilgoconych. U nas są to w dużym stopniu – znowu niestety – tereny w ten czy inny sposób podlegające ochronie środowiskowej.

Pozdrawiam serdecznie


...

...


Magia i Lorenzo

Tereny zawilgocone, to przede wszystkim piaski. Tylko w nich może efektywnie krążyć woda. Tam, gdzie leżą na nich torfy, powstają bagna. Gdzie jest trochę humusu – łąki. Gdzie indziej piaszczyste łachy, porośnięte lichą trawą. I nieużytki. Tam sie właśnie sadzi wierzbę.
Zresztą, na ogromnych połaciach Środkowego Pomorza nic obecnie nie rośnie. Na ziemiach każdej klasy. Ludzie tam mieszkający żyją z zasiłków, kłusownictwa, rent itp. Gdyby je obsiać lnem i tym staropolskim zielem organicznym (topinambur?), to mieli by jakieś zajęcie. A żywności i tak mamy za dużo i co rusz jest jakaś górka.


Subskrybuj zawartość