Co się dzieje, do …

Dwa wczoraj wstydy próbowały za pośrednictwem mediów opinią publiczną owładnąć. Oba z powodu finansowych posunięć polityków.

Pierwszy – dość już dawno podsycany – Waldemar Pawlak, działając jako instancja odwoławcza, anulował osławionej spółce J&S rekordową karę pieniężną, nałożoną przez Agencję Rezerw Materiałowych za niewywiązywanie się z obowiązku posiadania określonej wysokości rezerw ropy naftowej na użytek Polski. Dodatkowo się okazało, że owa Spółka zatrudnia od dwóch lat dwóch byłych polityków PSL: Józefa Pawlaka i Zdzisława Zambrzyckiego. Zestawienie tych faktów rzuca na decyzję o unieważnieniu, według Rzeczpospolitej, dodatkowy cień. Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki tłumaczy anulowanie kary w wysokości 462 mln złotych wadami formalnymi decyzji orzekającej. Dodatkowo podnosi też jej merytoryczną wadę. Oto Spółka w dniu wystawienia decyzji była już w posiadaniu określonej w umowie ilości ropy.

Drugi wstyd wywołuje decyzja poprzedniego ministra skarbu, Wojciecha Jasińskiego, o anulowaniu długu w wysokości 693 tys. zł. jaki PC, partia Jarosława Kaczyńskiego miała wobec skarbu państwa. Rzecz nastąpiła trzy dni po przegraniu przez PiS, także partię Jarosława Kaczyńskiego, wyborów parlamentarnych. Partia nie opłacała czynszu, telefonów, składek ZUS dla pracowników. Jasiński, zagadywany przez dziennikarzy odwrócił się do ściany (właściwie drzwi windy, którą układ jakiś tymczasem blokował) i w tę ścianę mruczał coś o tym, że jest po Ziobrze kolejną ofiarą mediów.

Politycy obu partii bronią się przed wstydem odmiennie. Platformersi starają się podkreślić, że sprawa biegnie a jej korzystny obrót dla J&S jest najprawdopodobniej chwilowy. Błędy ma wyjaśnić wznowione postępowanie w sprawie nałożenia kary. Byli zaś działacze, według wyjaśnień Waldemara Pawlaka, po odejściu z PSL, gdzie współpracowali z rozłamowcem, Januszem Wojciechowskim, startowali do sejmu z list Samoobrony. Nie mają z PSL zatem nic wspólnego.

Znacznie barwniej się bronią PiSowcy. Po pierwsze powiadają, Platformerski wstyd ma tysiąckrotnie większe rozmiary. Co akurat odpowiada prawdzie. Sięganie w takim razie przez media do takiej drobnostki, jak głupie siedem setek tysięcy złociszów to jawny dowód ataku na niewinność. Przy tym podobnie potraktowano likwidowane SLD, któremu rzekomo Marek Belka poumarzał – na co przywołani postkomuniści przedstawiają papiery, że nie. Poza tym wszystkie schodzące ze sceny partie polityczne podobnie się swoich długów pozbywały. Wszystkie zatem według PiSu w taki oto sposób wymuszały na budżecie dodatkowe świadczenia.

Tymczasem w Sejmie trwa pono zastój. A uwolnieniem gospodarki z więzów idiotycznych uregulowań zajmuje się człowiek o skłonnościach performerskich raczej, niż poselskich.

Wszystko razem zaczyna budzić niepokój. Rządzący jakby ugrzęźli, opozycja jest zajęta mnożeniem bzdur, szczęśliwie już na własny użytek a biurokracja jak dawniej: “… oni zawsze – czynownicy“ [Norwid]. Bo stwierdzenie, że platformerski wstyd jest dęty a pisowski oczywisty, pisowskie zaś tłumaczenia dziecinne i poprzez deklarowaną czystość moralną pozbawione sensu , niczego nie zmieniają. Wstydem jest także bierność.

Na razie niewielkim.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Szanowny Panie Stary

Mam wrażenie, że doszło pod koniec rządów PiS do kolejnej próby sił w sektorze paliwowym, tyle że rzeczywiste strategie zostały wypracowane poza granicami naszego kraju, a nasi politycy są tylko wykonawcami.

O tej próbie sił między(dla ułatwienia tylko) J&S a Gunvorem, choć tak naprawdę to te dwie firmy sa jedynie reprezentantami o wiele większych graczy, słychac było w branży od dość dawna, przynajmniej kilku miesięcy. Tak że wspomniana kwestia pierwotnego ukarania a potem umorzenia jest tylko odpryskiem o wiele większego rozdania i na o wiele większej płaszczyźnie.

Kwestie umorzenia z kolei długów partyjnych są zwykłym (?) błotkiem, w jakim unurzana jest cała nasza klasa polityczna bez wyjątku. Facynujące, oczywiście w negatywnym sensie, jest sposób podejścia do tego problemu czyli długów partyjnych. Powoływania sie na prawo upadłościowe przez zadłużone partie jest bezczelnym nadużyciem, bo jeśli w przypadku firm jeszcze jestem w stanie zrozumieć prawidłowość zastosowania takiego prawa (błędne decyzje gospodarcze, utrata istniejącego kapitału czy innych środków finansowych firmy), to w przypadku nic nie produkujących partii, których jedynym kapitałem są potencjalne zyski związane z przyszłym objęciem władzy zakrawa na jeszcze bardziej bezczelne, bo już całkowicie jawne, robienie obywateli w bambuko.

I ta właśnie konstatacja jest przerażająca.

Pozdrawiam serdecznie


Lorenzo

Rozgrywki pomiędzy potentatami pośrednictwa w handlu surowcami strategicznymi mogą być albo pochodną albo inspiracją do posunięć w polityce międzynarodowej. Nie sięgałem tak daleko. Ale trzeba będzie parę faktów pozestawiać.
Szalenie interesujące.
Dzięki za podpowiedź.


Subskrybuj zawartość