Protest pocztowców


 

Byłem na poczcie. W sobotę. Poszedłem odebrać przesyłkę “za pobraniem”, na której mi zależało. Nie było mnie w domu, kiedy przyszła, musiałem się zatem fatygować. Poczta grozi strajkiem. Zarabiają mało, mogą się zbiesić. Poszedłem przeto w sobotę wiedząc, że pomimo braku w tym czasie osób przesyłających służbowe przesyłki, urząd będzie zapchany pracującymi w dni robocze, “prywatnymi” klientami.

Pamiętam czas strajku pocztowców. Telefonicznie otrzymałem wówczas wieść o przesyłce, którą mam odebrać. Poszedłem. Działały dwa okienka a w środku kłębiła się trzydziestka też chyba powiadomionych telefonicznie potencjalnych odbiorców. Sprytne urządzenie, wydzielające numerki, było wyłączone. Trzeba było stać w jednej kolejce, która w pewnym momencie dzieliła się na trzy odnogi. Rzecz sprzyjała integracji kolejkowiczów a konieczność wyboru odnogi, jaka każdego czekała dawała temat do rozmów. Także do obserwacji. Klasyczny problem obsługi masowej, z elementami teorii gier. Było duszno – listopad, mroczno – nie wiem dlaczego a przesyłka do odebrania leżała w stosie innych, nieposegregowanych listów paczek i takich tam.

W pewnym momencie dało się z sali słyszeć energiczne: “poproszę panią Kontrol“. Natychmiast jedna z pocztowych pań porzuciła swoje czynności i stanęła przed zażywną jejmością, która zaklęcie wypowiedziała. Dama o niezwykłej mocy, zdolna wszak do przyspieszenia ruchów urzędnika, była odziana w pocztowy kubrak i dostarczyła właśnie kolejną porcję tego, pośród czego pozostali urzędnicy dość niemrawo poszukiwali listów. Pani Kontrol zaś nie była osobą o takim nazwisku lecz pełniła jakąś kontrolną funkcję. Była też władna wziąć worek i wysypać jego zawartość na kupę, której rozmiary jej podwładni(?) starali się zmniejszyć rozdając klientom jej fragmenty. Kafka niezawodnie w takich miejscach czerpał natchnienie.

Przyszedłszy tedy w sobotę – dzień pełen słońca, ciepły, wiosenny mimo początku lutego – na pocztę cofnąłem się niejako do owego listopadowego wspomnienia. Różnica była taka, że wydawca numerków działał a oczekujący nie w kolejce a pod ścianami stali. Niektórzy na nielicznych krzesłach. Najbardziej niecierpliwi tuż przed tablicą, obwieszczającą numerek szczęśliwca. Też tylko trzy okienka były czynne a liczba oczekujących do owej listopadowej bardzo zbliżona. Nie była tak ciemno ale za to bardziej duszno.

Po kilku minutach od mojego przybycia urzędnik mozolący się w środkowym z czynnych okienek przystąpił do półgodzinnej przerwy a ten z prawego okienka został zablokowany przez niewidomą rzekomo (według ogółu) panią, która tam stanęła bez kolejki. Niewidoma, to inwalidka. Nie widzi numerków, nie może stać. Moim zdaniem nie udawała, kolorów nie widziała na pewno, jej ubiór by dowodem. Gorzej jednak, że przesyłka, po którą jakoś na pocztę trafiła też była chyba niewidzialna. Facet, zawiadujący okienkiem przepadł bowiem gdzieś w pocztowych czeluściach. Może w stosie zanurkował a może już strajk rozpoczął. Nie było go i już.

Działało więc jedno tylko okienko. Przezornie pobrałem od razu numerki do wszystkich okienek, nie musiałem się więc teraz tłoczyć przy wydającej je maszynce. Zastanawiałem się nad wrażeniem, jakie bym wywołał wypowiadając zaklęcie: “poproszę panią Kontrol“. Nie sprawdziłem.

Odczekałem, odebrałem i mogę zaświadczyć: strajk na poczcie trwa, tylko zawiadomić o tym też nie potrafią.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

dokoładnie

szef związków jest w którejś z przesyłek, tylko nie moga się do niej dokopać...
Prezes , Traktor, Redaktor


Max

Istnieje cień nadziei, że siedzi tam od listopada 2006.
Niemały cień.


Przecież na kazdej poczcie jest 6

ubranych w marmury stanowisk z czego działają 3.
Koszt marmurów i stojących na nich nieczynnych kompów to pewnie jednoroczne wynagrodzenie 3 panienek, na których zatrudnienie PP nie stać.
Za to panów prezesów i ich szwagrów stać na spotkania szkoleniowo integracyjne np na Sycylii gdzie uzgadniają, jak wygrać przetarg na kolejne jeszcze lepiej wyposażone/nieobsadzone okienka.
Igła


Igła

Fakt.
Najweselsze, że mimo wszystko znajduja się ludzie uważający państwowy sektor gospodarki za jedyny uprawniony.


A ja jestem miłośnikiem PP

Tyle, że PiSowcy zarżnęli tę firmę a POwcom to najwyraźniej odpowiada. Być może chcą “prywatyzować” PP sprzedając ją DP.

Pracownicy poczty powinni dostać podwyżki, ale z głową. Np. listonosze w zależności o liczny dostarczonych przesyłek. Bo na razie jest tak, że listonosz w Wawie i jakiejś pipiduwie zarabiają podobnie a jeden pracuje 10 razy ciężej.


Eumenesie

Ciężej jest wjechać na 14 piętro windą, czy na 7 wieś rowerem?
Igła


eumenes

był taki jeden co na sztuki rozdawał
http://ww6.tvp.pl/2861,20070903551256.strona

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Eumenesie

trudno przekładać pracę listonosza w Warszawie i w Pipidówie. No bo ten w Warszawie listów ma pełno, torbę ledwo nosi (nasz ma coś na kształt walizeczki na kółkach), ale za to chodzić daleko nie musi. U nas w domu (152 mieszkania) listonosz z poleconymi staje przy domofonie i po kolei sprawdza kto jest w domu, potem windą zwiedza poszczególne piętra. Listonosz w Pipidówie z każdą przesyłką jedzie kawał drogi (czasem się jeszcze gospodarstwa na kolonii zdarzają, to już w ogóle), a jeśli ma polecony, to zawczasu wiedzieć, czy kogo zastanie, nie ma jak. Trudno więc płacić od ilości dostarczonych przesyłek, bo to byłoby nieuczciwe w stosunku do tych listonoszy z Pipidów. Ważne raczej, żeby i tu, i tu, były takie ilości listonoszy, żeby w swoim czasie zdążali się wyrabiać nie lecąc na złamanie karku.

A Pań w okienkach na poczcie to mi szkoda. Jak widzę, ile ona musi przepisywać po kilka razy tych samych danych, ile pieczątek nawbijać do nadania jednego poleconego i ani może użyć stojącego obok komputera, to ręce mi opadają. Ani jej miłe to przepisywanie i walenie stemplami, ani to, że czas marnuje, a w kolejce piętnaście osób czeka, które jej przyjdzie obsłużyć jak będą już zmęczone i wściekłe.


Panowie

A przedwojenna Poczta Polska była wzorem odpowiedzialności i solidności. Podczas kampanii wrześniowej wykorzystywano ją nawet do wojskowej łączności. Z powodzeniem. Wystarczy tylko jej doświadczenia powtórzyć.
W przeciwnym wypadku lepiej ja spryeatyzować i niech konkurencja rzecz załatwia.


Stary

Nie mówię o związkach, lecz o pocztowcach, a konkretnie listonoszach: cykl “Powiesc >Bracia<”. Tam jest jak dokladnie wyglada praca listonosza. Polecam. Ku refleksji.

I`m sexy motherfucker!


Stary

Parę lat temu poczta mozolnie osiągnęła dziewięćdziesiąt parę procent terminowych przesyłek. Zatrudnienie spadało, bo nie zatrudniano nowych ludzi a starano się przesuwać tych, co już na poczcie pracowali – dzięki temu nie było zwolnień. Wprowadzono nowe usługi – jakiś priorytet i parę innych.

Potem okazało się, że pewien pan z gdańska musi sobie coś ukręcić, więc wywalono kierownictwo, wstawiono nowe, “lepsze”. To była jeszcze końcówka SLD. Potem przyszło PiS i dopakowało swoich “specjalistów”.

Ostatnio czytałem, że terminowość spadła poniżej 70 procent, zatrudniono paredziesiąt tysięcy nowych pracowników (głównie w administracji, no bo gdzie upychać swoich) a pocztowcy moją już dość i chcą strajkować.

PO na razie spodobał się wariant SLDowsko Pisowski i na razie cicho sza. Pewnie rzeczywiście myślą o jakiejś sprytnej “prywatyzacji”. Może nawet pan z gdańska będzie pośrednikiem? Kto wie?


Igło

Czy łatwiej rozwieść 80 kg poczty czy 10 przsyłek, nawet daleko?


No właśnie

Dlatego też opchnięcie tej poczty komuś, kto śwagrów bedzie musiał na pysk wywalić sprawę znacznie do ideału przybliży. Rzecz najlepiej załatwić przez giełdę.


Panie Stary

Problem w tym, że sprzedanie PP Deutsche Post to nie jest żadna prywatyzacja. Zwłaszcza z panem z Gdańska jako pośrednikiem.

Poza tym to jedna z najstarszych polskich marek. Z piękną tradycją. Myśli Pan, że Deutsche Post będzie świętować obronę poczty gdańskiej? Jakoś w to wątpię...


O kurczę,

kto ma klucz do Enigmy?


Czy mam jakiś hejnalik

odtrąbić?

;-)


Yassa odbieraj priva!

Bo się obrażę, jako… Co to było?!... Aha! Jako kobieta się obrażę i nie pomoże żaden hejnalik!

Wiecie, co to znaczy “grać hejnała”? :P (Stopczyk cicho)


Pino

nie zagrać tylko wytrąbić :P

Śnieg. Deszcz. Psy osaczają. Rozpoznaję niektóre z nich


Subskrybuj zawartość