Stworzono atmosferę?

Jednym z wyników głośnej pisowskiej naprawy państwa jest rzekomo strach łapowników przed braniem. Podobno zaniechali, strwożeni metodami. Nie wiem.

Jakoś nie miałem okazji do dawania łapówek. Ba, nawet uważałem, że to upokarza ludzi i jakoś nigdy nie wpadłem na to, że mógłbym w ten sposób zgrywać panisko lub uzyskiwać profity.

Często musiałem niegdyś zatwierdzać projekty. Czasem, w regularnych odstępach kilku miesięcy, miałem z tym przeboje i wtedy stawiałem sprawę na ostrzu noża – proszę to odwalić a ja się odwołam. Przetrzymywanie niezatwierdzonych projektów, teraz wiem, że to sposób wyciągania ręki, także skutecznie zwalczałem groźbą skargi. Urzędas, po wygojeniu skopanej ambicji próbował po jakimś czasie od nowa – z wiadomym skutkiem. O ile wiem, panowała wtedy stawka – 10% wartości projektu. Ja bezczelnie psułem “rynek“.

Ponieważ miałem markę fachmana, rzecz istotnie mogła się dla zatwierdzacza źle skończyć. Pękał zatem zawsze, nie szczędząc mi wściekłych pomówień za plecami. Stąd może moja odporność na salonowe trolle.

W tych czasach regularnie wznawiano akcje zwalczania różnych rzeczy. Między innymi łapownictwa. Efektem były czasem jakieś sukcesy, częściej kilka procesów bardziej nieostrożnych lub zbyt nachalnych urzędasów, chwila przerażenia i znowu wszystko wracało do normy.

Nic więc nowego pod słońcem. Dowód: rysunek Zbigniewa Jujki. Bodaj z siedemdziesiątych lat ubiegłego wieku – pięknie brzmi. Ściskający tysiączłotowy banknot petent stoi przed biurkiem. Rozparty za nim urzędas zachęca: śmiało, śmiało. Teraz się wszystkim wydaje, że już nikt nie bierze.

Odnowa nastąpiła po upadku komuny. Zmniejszono zasadniczo liczbę urzędników i ograniczono ich kompetencje. Wydawało się także, że zmaleją możliwości dawania łapówek. Bynajmniej. Po kilku pierwszych latach ograniczenia urzędniczej władzy przywracać zaczęto zezwolenia, zatwierdzenia, koncesje, uzgodnienia. I stare wróciło.

Jeden z moich wiertaczy został przedsiębiorcą. Także teraz zatwierdzał projekty. Rzecz zdarzyła się jeszcze przed wprowadzeniem Euro w Unii. Spotkawszy go przypadkiem, po pierwszych powitaniach, zapytałem jak mu leci. Nieźle, odpowiedział. Nawet mam ulgową taryfę. Jak to. Ano, jak daję, to urzędas (ten sam zresztą, z którym ja kiedyś wojowałem) tłumaczy mi się na co wyda. Ostatnio sto marek wziął. Na zęby. Drogie powiada a potrzebne.

Nie miał żadnych szans na ograniczenie łapownictwa dzielny w gębie PiS. Komuna dysponowała bezpieką, środkami przymusu o jakich dzisiejszym gliniarzom się nie śniło, prawem człowieka okrojonym do zezwolenia na głośne chwalenie władzy ludowej. I nic. Teraz pozostały tylko kajdanki i kamera rano. Oraz bezsilne złorzeczenia na układ, media, szarą maść czy plamy na słońcu.

Jeżeli się naprawdę zamierza zwalczyć korupcję, trzeba ja uczynić bezużyteczną. Trzeba uwolnić gospodarkę z łap i zębów chciwych urzędasów. Ale to już nie PiS. Całe szczęście.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Stary

niestety PO chyba też nie uwolni…

pozdrawiam

———————————————————————————————————————————————————————-
“The market is a democracy in which every penny gives a right to vote.” [Ludwig von Mises]


--> Stary

Nie wierze, ze szybko sie to zmieni. Nikt z wladzy nie jest tym zainteresowany. Mnogosc przepisow to mocniejsze rzady.

Trzymac wszystkich w lapach – naczelna dewiza

Jerry


Panie Stary

Jest Pan niesamowity. Czy Pan nic więcej nie robi tylko pisze?
Bardzo dobry tekst i znakomita puenta.


Dobrze, ze cały tekst o tym powstał

n-ty raz tę bzdurę (o tym pono ‘strachu’ przed łapówkarstwem) wypominałem, przypominając choćby słynną peerelowską aferę mięsną (zakończoną wyrokiem śmierci za korupcję) czy te słynne inspekcje IRCHy za Jaruzelskiego. I co? I nic, wysokość łapówek wzrosła jedynie…
Pozdr./J.


polemika

Sylnorma

Jednym z wyników głośnej pisowskiej naprawy państwa jest rzekomo strach łapowników przed braniem. Podobno zaniechali, strwożeni metodami. Nie wiem.

salman: skoro brak wiedzy to może szkoda pisać, że rzekomy. konfabulacja

Jakoś nie miałem okazji do dawania łapówek. Ba, nawet uważałem, że to upokarza ludzi i jakoś nigdy nie wpadłem na to, że mógłbym w ten sposób zgrywać panisko lub uzyskiwać profity.

salman: chwalebne że istnieje człowiek który nie wie iż łapówka w naszym pseudo-europejskim państwie nie działa

Często musiałem niegdyś zatwierdzać projekty. Czasem, w regularnych odstępach kilku miesięcy, miałem z tym przeboje i wtedy stawiałem sprawę na ostrzu noża – proszę to odwalić a ja się odwołam. Przetrzymywanie niezatwierdzonych projektów, teraz wiem, że to sposób wyciągania ręki, także skutecznie zwalczałem groźbą skargi. Urzędas, po wygojeniu skopanej ambicji próbował po jakimś czasie od nowa – z wiadomym skutkiem. O ile wiem, panowała wtedy stawka – 10% wartości projektu. Ja bezczelnie psułem “rynek“.

salman: więc jednak to tylko hipokryzja, wiedziałeś że trzeba użyć pozaformalnych sposobów by osiągnąć swoje. chwała ci za to człowieku.

Ponieważ miałem markę fachmana, rzecz istotnie mogła się dla zatwierdzacza źle skończyć. Pękał zatem zawsze, nie szczędząc mi wściekłych pomówień za plecami. Stąd może moja odporność na salonowe trolle.

salman: zawiść jest zawsze pochodną bezradności

W tych czasach regularnie wznawiano akcje zwalczania różnych rzeczy. Między innymi łapownictwa. Efektem były czasem jakieś sukcesy, częściej kilka procesów bardziej nieostrożnych lub zbyt nachalnych urzędasów, chwila przerażenia i znowu wszystko wracało do normy.

salman: typowe medialne chwyty dla zachwania wszystkiego tak jak było ….

Nic więc nowego pod słońcem. Dowód: rysunek Zbigniewa Jujki. Bodaj z siedemdziesiątych lat ubiegłego wieku – pięknie brzmi. Ściskający tysiączłotowy banknot petent stoi przed biurkiem. Rozparty za nim urzędas zachęca: śmiało, śmiało. Teraz się wszystkim wydaje, że już nikt nie bierze.

salman: dowód na ponadczasowość sztuki, także socrealistycznej.

Odnowa nastąpiła po upadku komuny. Zmniejszono zasadniczo liczbę urzędników i ograniczono ich kompetencje. Wydawało się także, że zmaleją możliwości dawania łapówek. Bynajmniej. Po kilku pierwszych latach ograniczenia urzędniczej władzy przywracać zaczęto zezwolenia, zatwierdzenia, koncesje, uzgodnienia. I stare wróciło.

salman: zgoda

Jeden z moich wiertaczy został przedsiębiorcą. Także teraz zatwierdzał projekty. Rzecz zdarzyła się jeszcze przed wprowadzeniem Euro w Unii. Spotkawszy go przypadkiem, po pierwszych powitaniach, zapytałem jak mu leci. Nieźle, odpowiedział. Nawet mam ulgową taryfę. Jak to. Ano, jak daję, to urzędas (ten sam zresztą, z którym ja kiedyś wojowałem) tłumaczy mi się na co wyda. Ostatnio sto marek wziął. Na zęby. Drogie powiada a potrzebne.

salman: układ to jest rzecz dwustronna, niektórzy zostają nawet przyjaciólmi po latach

Nie miał żadnych szans na ograniczenie łapownictwa dzielny w gębie PiS. Komuna dysponowała bezpieką, środkami przymusu o jakich dzisiejszym gliniarzom się nie śniło, prawem człowieka okrojonym do zezwolenia na głośne chwalenie władzy ludowej. I nic. Teraz pozostały tylko kajdanki i kamera rano. Oraz bezsilne złorzeczenia na układ, media, szarą maść czy plamy na słońcu.

salman: de facto żadna to różnica, kwestia metodologii

Jeżeli się naprawdę zamierza zwalczyć korupcję, trzeba ja uczynić bezużyteczną. Trzeba uwolnić gospodarkę z łap i zębów chciwych urzędasów. Ale to już nie PiS. Całe szczęście.

salman: uczynić korupcję bezużyteczną może jedynie teoria, ani PZPR-SLD,UD-SD, PSL-ZSL ani hybrydy PO,PC,UW,ZCHN,PIS etc nic nie są w stanie zrobić.

Natomiast jeśli chodzi o fragment tekstu- “ ale to już nie PIS. Całe szczęście.” Pańskie wynurzenia mają wymiar zdecydowanie światopoglądowy. Tym samym będąc wiernym Pana czytelnikiem na TXT wyrażam obawę czy pańska retoryka nie nosi znamion jedynie subiektywnych projekcji ubranych w pozory obiektywności. Takie jest moje prawo jako komentatora.

salman-pers


Stanę ramię,

w ramię ze Starym!
To dzis brzmi głupio,jak coś nienaturalnego wprost z Księżyca,lub innego Marsa.

Na początku lat siedemdziesiątych pracowalismy z żoną na takich stołkach,że mieliśmy stałą okazję do brania łapówek.Były to naprawdę spore,a nawet duże pieniądze.Nigdy nie wzięliśmy.
Niejednokrotnie nas z tego powodu obśmiano,gdy opowidalismy co pikantniejsze przypadki.
Tak było,tak nas wychowano,tak z tym żyliśmy.

Oduczyłem się tego w specyficznym miejscu.Starając sie znosnie przeżyć pisałem prace kontrolne z kilku przedmiotów facetom,co to musieli wykazać się średnim wykształceniem.Była to swoista forma łapówkarstwa.

Teraz ani nie pomyślę,żeby zawahać się na chwilę przed daniem łapówki.
Czy wziąłbym teraz?chyba tak,ale jakoś przy moim obecnym status quo nikt dawać nie chce.


Subskrybuj zawartość