Zmieniliśmy Polskę ?

Polskęśmy zmienili, wołają liderzy PiSu z coraz już mniej licznych trybun i to jest nasza wiekopomna zasługa. Usłużni jeszcze publicyści powiadają, że ją nie tylko zmienili a nawet ugryźli. Wszak poeta niegdyś tak uznał. Ale że żubra ugryźli pisał. Za to w dupę. W Szczecinie jakiś rozsierdzony jegomość ugryzł psa, który był jego wnuczkę obszczekał. Wytworniej to zrobił. Gryzł po grzbiecie. Właścicielka utrzymuje, że w wyniku doznanej konfuzji kundel nie przyjmuje pokarmu i żąda dziesięciu tysięcy złotych odszkodowania. Rzeczywiście, jakiś ślad w mentalności społecznej chyba pozostał.
Polska byłaby odmieniona gdyby poprzednia władza dokonała jakichś istotnych zmian instytucjonalnych. Zmian, które by doprowadziły do trwałej lub nawet ostatecznej poprawy jakiejś dziedziny życia. PiS takich prób w ogóle nie podejmował. On dokonywał przekształceń wewnątrz istniejących instytucji obsadzając je ludźmi wybranymi z grona swoich fachowców, całkowicie oddanych wodzowi. Partia nie miała w ogóle planu zrobienia czegokolwiek poza zademonstrowaniem, że teraz zdobyliśmy władzę i pokażemy tym po peerelowskich podwórkach wychowanym parweniuszom jak się to robi. My byliśmy wychowani w peerelowskich willach.
Natomiast metamorfozy, jakiej doznały instytucje były wyraźne. Poza zmianami nazw – zamiast WSI dwie agencje, zamiast odpowiedniego wydziału w CBŚ nowe CBA – wprowadzono tam ludzi, którzy swoją osobowością oddawali stosunek władzy do problemu jakim się te instytucje zajmowały. Tam, gdzie się rozgrywały zdarzenia z punktu widzenia partii pierwszoplanowe lokowano namiętnych polityków. Tak dalece oddanych, że ich szefowie osobiście pojmanych łotrów łajać raczyli. Bądź bezpośrednio, bądź pośrednio, na specjalnie organizowanych konferencjach prasowych. Bo naczelnym zadaniem władzy było zdarcie zasłony z układu. Oglądaliśmy więc układowców. A to chirurga z kajdankami na rękach a to prominentkę, przeobrażoną staraniem ważnej instytucji z odchudzonego wampa w zalaną łzami, labidzącą babinę.
Najbardziej jednak spektakularnych zmian doznała sama fasada władzy. I tam trafiły persony oddające istotę rewolucji. Wicepremierzy i ministrowie dysponujący wrodzoną, nie wyuczoną inteligencją. Wypowiadający arogancko oszczędne kwestie, posługując się swoistą polszczyzną starali się nie modyfikować otrzymywanych esemesem instrukcji ideologów, których zresztą wiceprezes partii kąśliwie nazywał gwiazdami intelektu a prezes wierność za to jako zaletę podnosił.
Nie można jednak twierdzić, że niczego nie zrobiono. Przykładem ministerstwo zdrowia. Tam, nie bacząc na krzyki strajkujących medyków, opracowywano intensywnie koszyk świadczeń gwarantowanych. Sprawa niebłaha. Trzeba było bowiem wydzielić i dokładnie opisać schorzenia, których leczenie nie będzie od nas wymagało dodatkowych opłat. Zatem na przykład katar poprzedzony dwoma kichnięciami, tak. Trzema już nie, bowiem chroniczny, losowy i w gruncie rzeczy już jest tylko estetycznym problemem. Jak się nie zapłaci, na śmierć się można zakichać. Chyba, że się trzecie kichnięcie odpowiednim datkiem dla oceniacza w jego uszach stłumi.
I tu jest sedno rzeczy. Za zło trapiące naszą rzeczywistość PiS słusznie uznał nierówność i łapownictwo decydujące o rozdziale dóbr. Zamiast więc poprzez modyfikację zasad uznaniowość tego rozdziału wyeliminować, wziął się za obsadzanie instytucji. Podjął się też szczegółowej regulacji naszego życia, powierzając to niewykonalne dzieło ludziom, których intelektualne możliwości sam lekceważył. Wziąwszy władzę wychowankowie willi najęli elewów podwórek na swoich urzędników. I teraz na nich przyczyny swojej klęski zwalają. Podobnie zresztą postkomuniści oceniają przyczyny upadku swojego, niegdysiejszego raju.
Pisał przecież Jeremi Przybora ćwierć wieku z górą temu, dylemat spospolitowanego wśród piratów członka towarzystwa opisując:
„Wytwornych strojów gamą pieściłem oczy dam.
A dziś na czele chamów być dżentelmenem mam!
Choć za mną ta hałastra na każdy stanie zew
To straszne żyć wśród chamstwa,
To straszne być wśród chamstwa.
Nie znosząc go, psiakrew!”
Ta hałastra też za upadek śpiewającego tę kwestię kapitana Haka odpowiadała. Nihil novi sub sole. Tylko komuna to już niegdysiejsza bajka a rzeczywistość, nie tak dosłowną na szczęście, ostatnio przeżywaliśmy.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Szanowny Stary

Otóż w pewnej kwesti PiS ma rajcę, aczkolwiek nie do końca, czyli wyraża się nieprecyzyjnie. PiS nie tyle zmienił Polskę (chociaż w pewnych dziedzinach moźna zauważyć pewne nowatorskie zmiany, zresztą sam Pan o nich piszesz), co chciał ją zmienić. Drobna różnica, i na dodtake językowa.

Tak więc żadanie premii za to chciejstwo ze strony PiS jest jak najbardziej na miejscu.

Pozdrawiam serdecznie

PS. Ja też chciałem juź w swoim życiu… (i tu mógłbym przytoczyć wiele rzeczy, jakich chciałem mieć, dokonać itd.)


Lorenzo

Chcieć, to móc.
Nie mogli biedni, bo …
Ach Sylwestra mam na karku.
Przyjemnej zabawy życzę.


Szanowny Stary

Dziękuję i wzajemnie. Sporą częśc zabawy spędzę przed telewizorem, oglądają dwa stare filmy o Beatlesach: “A Hard Days Night” i “Help”. Jak to milo przypomiec sobie mlodość:)))
Pozdrawiam serdecznie


Subskrybuj zawartość