Górnicy znowu strajkują

Bo zarabiają po tysiąc siedemset złotych “na rinka” – z tylnojęzykowym n. Na restrukturyzację regionu wydano około pół biliona złotych – mniej więcej połowę jednorocznego PKB Polski. Z tego bezpośrednio w kopalniach zainwestowano około pięćdziesiąt miliardów złotych. Około pięciu miliardów można się doliczyć w bezpośrednich inwestycjach. Reszta poszła na pośredników, przedprzedwstępne projekty i innych złodziei.
Wydobycie na Dolnym Śląsku zlikwidowano. Warunki geologiczne były tam trudne – woda, gazy, pyły, tąpania. Załogi górnicze, złożone głównie z napływowej ludności “zza Buga”, pozwoliły na to bez specjalnych protestów i do czasu włączenia Polski do Unii zajmowały się wydobyciem w bieda-szybach. Potem ludzie wyemigrowali i problem przestał istnieć.
Na Górnym Śląsku nie poszło tak łatwo. Związki zawodowe, w tym jeden o wolnościowej tradycji, ze szlachetną nazwą ruchu społecznego, który obalił komunizm, wzięły sprawę w swoje ręce. Przede wszystkim uniemożliwiono zwolnienia grupowe. “Wszyscy majom mieć robota“. Potem uniemożliwiono prywatyzację kopalń – “nie pódzie państwowy majuntek na zatrata” – i przede wszystkim uniemożliwiono likwidację wydobycia w kopalniach metanowych, pyłowych, wodnych i tąpiących.
Państwo, kierowane albo przez zastrachaną nomenklaturę postkomunistyczną albo populistyczną prawicę potulnie się na związkowe wymagania zgodziło i wybrnęło z problemu z iście proletariackim sprytem. Połączono oto te kopalnie, które z powodu podłych warunków geologicznych nie dawały sobie rady z tymi, które w lepszych warunkach fedrując przynosiły jakiś tam zysk. W ten stary socjalistyczny sposób każdy miał wedle potrzeb dając ile mógł.
Skutek był do przewidzenia – tysiąc siedemset “na rinka” – z tylnojęzykowym… Tylko, jak można z doniesień prasowych wywnioskować, przewidywany roczny dochód tej całej kompanii wynosi około dwa miliony a dzienne koszta wydobycia przekraczają pół miliona złotych. Czyli roczne koszta osiągają około dwustu milionów złotych a dochód z tego jeden procent. Nakłady zatem inwestycyjne poniesione przez nas wszystkich zwrócą się na “święty Dygdy w Berdyczowie”. Po pozostawioną w metanie obudowę wysyła się więc ludzi, zmuszając ich do pracy w takich warunkach, w których urzędowa komisja boi się zaglądać do przodka przez pół roku z górą [Halemba].
A jak donosi prasa, prezesa kompanii ileś tam dziesiątków kilometrów codziennie do pracy dowozi państwowy peugeot 607 z luksusowej willi, jednej z dwóch, jakie ów posiada. Na każdej kopalni wchodzącej w skład kompanii funkcjonuje dwadzieścia (sic!) związków zawodowych. Szefowie najpotężniejszych z nich ciągle ci sami. Tylko teraz uzębienie mają kompletne – dawniej czerniał im z oblicza tylko co drugi ząb. A to wszystko Polacy, patrioci, którzy jasno powiadają, że bezpieczeństwo państwa jest teraz za ich sprawą zagrożone i oczekują, że rząd weźmie udział w negocjacjach. Czyli przyzna nowe dotacje.
Pokażcie mi prywatnego właściciela, nawet zagranicznego, nawet – Boże zachowaj – Żyda, który by do takiej rozrzutności dopuszczał. Ale mamy w zamian majątek narodowy. Jesteśmy jego właścicielami. Do śmierci. Ekonomicznej.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Stary

Nie wywołuj Żyda z lasu.
Każden Prawdziwy Polak Patriota ci powie, że to wszystko, tak właśnie, Żydy zorganizowały. Żeby ony mało zarabiały a węgiel był drogi a Polska szła do przepaści.

Igła – Kozak wolny


Szanowny Panie Stary

Jesli “państwowy” to znaczy “nasz”? Pana i mój? To ja oddaję mój udzial górnikom, niech sobie go wezmą. Tylko niech a górnicy sie potem sami z tym balaganem męczą. Jak bedę potrzebowal węgla to sobie go kupię. Od tego ktory mi go sprzeda taniej. A ja będę mial problem z glowy – a górnicy niech sobie z tych udzialów zalożą spóldzielnie węglowe na przyklad. Albo sp. z o.o., by nie moja odpowiedzialnością, bo dlużej nie wytrzymam. Pan chyba tez nie.

Pozdrawiam serdecznie o niedzielnym poranku


Igła

To jest właśnie sedno. Potwierdzam.


Lorenzo

Nie wiem, czy nie istnieją jeszcze zakazy kupowania węgla za granicą. Parę lat temu były. Nie kupowaliśmy taniego wegla z Australii czy Południowej Afryki a nawet Ukrainy, tylko drogi nasz a do eksportu dokładał budżet – tam między innymi te pół biliona poszło w błoto.
Ale to, jak Igła pisze, pewnie Żydzi, masoni albo cykliści powodują.
Pozdrawiam wzajemnie.


Szanowny Panie,

biedni górnicy jeszcze nie zrozumieli, że na ich niezadowoleniu i okresowym strajkom najbardziej zależy “zawodowym” działaczom związkowym. “Przodek” kopalni od kilkunastu lat znają jedynie z opowiadań, zarabiając naturalnie więcej od swoich “dołowych” kolegów-górników.

To norma nie tylko dla działaczy górniczej “S” czy branżowych związków zawodowych. Niedawno w SuperExpressie był artykuł o tym, jakie to “panisko” zrobiło się z Dominika Kolorza, szefa górniczej “S”.... Ma kierowcę, wysoką pensję, służbową kartę kredytową, a kolacyjki wpi..erdala w czterogwiazdkowych restauracjach. Pozostaje mieć nadzieję, że ma obcięte paznokcie, bez brudu za nimi, potrafi jeść nie tylko widelcem, ale i nożem.


Ollo

Tak właśnie działają przedstawiciele ludu pracującego miast i wsi. Mawiało się, że ów lud pija szampana ustami swoich przedstawicieli. Rzecz jest nadal aktualna.


Autor

Prosze tylko o zaznaczenie, że pisze Pan o górnictwie węglowym.
Bo na Dln. Śląsku tyż miedź kopią.
Najlepsza dojna krowa dla wszelkiej maści politycznych nieudaczników. Porozumienia ponad podziałami.

It`s good to be a (un)hater!


Fakt

Na Dolnym Śląslu jest wydobywana miedź, węgiel brunatny, kamienie budowlane i drogowe, półszlachetne i szlachetne, żelazo, wody lecznicze, złoto, nikiel, arsen i jeszcze co nieco. Ale strajkują górnicy węglowi na Górnym Śląsku.


Subskrybuj zawartość