Jestem egoistą

Jestem egoistą. Prawdziwym. Gdzieś, nie pamiętam już gdzie, dawno to było, wyczytałem taką definicję egoizmu. „Każdy człowiek powinien być uczciwym egoistą. Każdy człowiek ma obowiązki, przede wszystkim wobec siebie samego. Od urodzenia. Musi nauczyć się jeść chodzić mówić, zdobywać pożywienie, nauczyć się zarabiać, zapewnić sobie dach nad głową, zadbać o swoje zdrowie… Tych obowiązków nikt z człowieka nie zdejmie i tymi wszystkimi sprawami musi zajmować się on sam, przed wszystkim innym. Dopiero, gdy potrafi to wszystko sam sobie zapewnić, taki człowiek ma prawo założyć rodzinę i podjąć obowiązki wobec niej. Założenie rodziny nie narazi jego dzieci na niedostatek ani nie obarczy kosztami wychowania innych ludzi. Egoista nauczył się najpierw dbać sam o siebie, to potrafi zadbać o swoja rodzinę. I zadbanie o siebie i swoją rodzinę musi być postawione przed wszystkim innym. Dopiero, gdy te dwa pierwsze obowiązki są wypełniane, człowiek ma prawo zacząć zajmować się cudzymi sprawami – na przykład polityką albo inną działalnością publiczną. Każda inna kolejność rzeczy jest z gruntu niemoralna.” Ujmuję to w cudzysłów, choć cytuję, na pewno, niedokładnie.
Dlatego, w przeszłości i teraz, zajmuję się wyłącznie swoimi sprawami. Dlatego nie wdaję się w dyskusje na „gorące” tematy. Typu IPN, pani Tysiąc, Tarcza, Ludobójstwo. Polański. Chyba taka była ostatnio kolejność” najwazniejszości”? Jasne, że komentarze i notki innych blogerów śledzę. I na tekstowisku, i w salonie 24, a nawet, (o, zgrozo!), u Azraela, Kuczyńskiego, Passenta i Palikota! Z małpiej ciekawości. Bo zajmować się takimi kluczowymi dla społeczeństwa tematami, osobiście nie zamierzam. Jednym z powodów jest mój egoizm. A drugim – taki mam zwyczaj, że nie zawracam sobie głowy sprawami, na które nie mam osobiście żadnego realnego wpływu. Bo nie wierzę, że dołączenie się do tej lub innej grupki blogerów określonej opcji, aktywne „w temacie” udzielanie się’ w komentarzach lub notkach cokolwiek spowoduje. A na pewno nie zmieni. W żadnej sprawie.
Czytam czasem na blogach, ciut nadęte wypowiedzi, jakoby blogosfera stawała się czymś opiniotwórczym Prawie sprawczym. Bo to i politycy blogują. I czasem u Igora gości ktoś z samej góry.
Przesadne wyobrażenia. Tak samo, jak przesadnym wyobrażeniem jest, mniemanie dziennikarzy, nawet tych największych, że to oni kreują opinie.
Dziennikarze kreują dokładnie tylko taką opinię, która pozwala wydawcy zachować pozycję na rynku i odpowiednie wpływy z reklam. I do tego ogranicza się wpływ dziennikarzy. Jeżeli ktoś ma inne zdanie na ten temat, to jego sprawa.
A blogowiska? Te, o charakterze przedsięwzięć komercyjnych, same wiedzą z czego żyją, jak żyją i dlaczego. Ich interes, ich zasady. Ale to interes wpływa na dominujący ton głoszonych opinii i ewentualna opcja redakcyjna lub partyjna. A na pewno nie na odwrót. Pieniążki z reklam są bardzo ważne, prawda? A przy opcjach politycznych to co nie zmieściło się na oficjalnych szpaltach, a jest „po linii i na bazie”, znakomicie mieści się na „niezależnym blogu niezależnego dziennikarza”.
Przy tym wszystkim, uznaję prawo każdego, do wyznawania takich poglądów jakie uważa za stosowne. Od Terlikowskiego, Toyacha, Nicponia, aż po Paradowską i Passenta. Mają nawet prawo je głosić publicznie. Jest wolność i demokracja, czy nie? Ale nikomu nie przyznam prawa, w imię jego poglądów, do decydowania o moim życiu i moich prywatnych sprawach. Dlatego jestem egoistą. Nawet jak ktoś wymyśli i dla jakichś propagandowych, partyjnych powodów uchwali jakieś idiotyczne prawo, ogłosi je w imieniu całego majestatu Rzeczypospolitej, to ja jestem egoistą obdarzonym przez starego Pana B. rozumkiem po to, abym znalazł sobie własne, prywatne, wygodne, boczne ścieżki. Unia jest duuuuża Pozwala poradzić sobie z pazernością ZUS-u, świętym ogniem w oczach Terlikowskiego i całym mnóstwem innych spraw. I rozsądni ludzie z tego korzystają. To praktyczniejsze niż tęczowe parady, czy kontrparady. To mądrzejsze niż zabieranie głosu w każdej sprawie, od której nijak mi nie przybywa na koncie.

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Hm, to trochę taka emigracja wewnętrzna?

Znaczy ten wpis jej wyrazem.

Egoizm popieram, acz z cytatem się nie zgadzam, o ile dbać o siebie trza, to już nie każdy rodzinę zakładać musi i w hierarchii ważności może mieć inne sprawy.

A co do blogerów, wielu z nich ma poczucie misji i mają wrażenie, że poprzez swoje pisanie na coś wpływają a nawet świat zbawiają.

Mnie to trochę śmieszy, ale w sumie jak im to daje radość, to niech se tak myślą.

pzdr


Subskrybuj zawartość