To przez Bulzackiego

Referent Bulzacki zabił mi ćwieka! A już dyskusja pod jego notką zupełnie mnie oglupiła. To ja poproszę o tak jasny przepis, jak na zupę, albo skrzydełka Igły. Taki przepis, żebym wiedział, co i jak do czego dodać, żeby było zjadliwe.
Nawet bez Kadarki.
To wszystko pod haslem “integracja prawicowej blogosfery”.
Tępy jestem, to w końcu nie wiem, kto jest za, a kto przeciw i jak te glosy policzyć, żeby przylączyć się do większości zgodnie z radą Marka Twaina. (Jak Indianie mają przewage liczebną, to lepiej się przyłączyć do Indian).
A w ogóle to nie wiem, czy być za integracją “prawicowej blogosfery” to dobrze, czy źle?
Bo mam jeszcze taką wątpliwość. Czy taka integracja komuś, na przykład kochanej Ojczyźnie, w czymś pomoże? Albo stoczniom nie produkujacym statków? Albo kopalniom kupujacym węgiel z Ukrainy, żeby wywiązać się z zawartych umów?
Ale te, takie natchnione patriotyzmem wątpliwości, co do efektów działania zintegrowanej, albo i nie, prawicowej blogosfery, są dla mnie zupełnie marginalnym zmartwieniem.
Moim zmartwieniem podstawowym jest, na ile owa prawicowa blogosfera, ( zintegrowana, albo i nie), jest dla mnie korzystna i w czym. A jeżeli wszystko co się kryje pod tymi dwoma słówkami, albo co podszywa się, albo pod
prawicowość, albo pod blogosferę, to ściema, mieszanka prywatnych frustracji, wlasnych interesów?
A na koniec, to może już najważniejsza z moich watpliwości.
Czy ja jestem prawicowcem? Ha! A co to znaczy? Bo jak do książkowego przepisu na prawicowca, przyłożyć na przykład… No, kogo? Ma ktoś jakiś przykład rzetelnego, w gębie i czynach polityka prawicowego naszego krajowego,
współczesnego chowu? To ja bym poprosił szanownych blogowiczów o przedstawienie takowego, z krótkim uzasadnieniem, dlaczegoż to on i czy aby na pewno prawicowy.
I jeszcze o jedno bym poprosił szanownych blogowiczów. Ja teraz napiszę króciutko, jakie mam i na co, poglądy, a potem koledzy moi, na tekstowisku, będą uprzejmi obdarzyć mnie takimi epitetami, jakie uznaja za najcelniejsze.
Emeryt jestem, to uważam, że należy mi się i to duuużo więcej, niż dają! To skubię wszystkie, jakie są możliwości w tym względzie. Czyli postawa roszczeniowa! Ooo… Niefajnie! Mogą brzydkie wyrazy polecieć. Z drugiej jednak strony, były prywaciarz i jakąś tam własność prywatną mam, więc co je moje, to inszym do tego wara! I prawo moją własność ma chronić i ja mam prawo czynnie i własnoręcznie tej wlasności bronić! No, to już lepiej.
A w ogóle, to przez te lata do emerytury, to wszystkie instytucje państwowe i nie tylko, okradały mnie jak tylko mogły!
A to pod pozorem, że ja sam o swoje zdrówko nie zadbam, albo na starość sam w banku sobie nie odłożę (bo taka niemota jestem, co z tego, że z wyższym ekonomicznym?). Albo na wojsko, to koniecznie muszę się zrzucić (w tym
względzie zmiana przynależności do układów zbrojnych nic nie zmieniła). A już kuriozum, to zrzutka na policję. Nie wiem kto po drodze bawi się tymi pieniędzmi. Bo jak widzę jakie niemoty i za jakie grosze za szeryfów robią na ulicach, to
jestem zadowolony, że kupiłem sobie colta navy .36 i sluszny zapasik prochu i ołowiu. Jakoś raźniej się z tym czuję, niż gdybym mial liczyć... No, na kogo? CBA, CBŚ, i cała ta reszta skrótów, co się ciagle zmieniaja, to w końcu nie wiem,
które ninja w czarnych kombinezonach “powalą mnie na glebę”, dla mojego dobra.
A i jeszcze są w tym wszystkim różne święte firmy, ktore nie tylko oczekują ode mnie jakiejś zrzutki w zamian za instrukcje w jaki sposób sobie zrobić dobrze po śmierci, ale co rusz dobierają się bez mojej wiedzy i zgody, do kasy,
którą to ZUS ściagnąl ode mnie na zdrówko, albo fiskus na policjantów, albo na moje wnuki w szkole, albo na wojsko…Już o kuriozum, w postaci komisji majątkowej nie wspomnę. Jakby ktoś nie wiedział, to komisja ta rozdaje
całkiem sporo warte nieruchomości. Śmieszne, że rozdaje nie ze swego i często bez wiedzy aktualnego wlaściciela lub zarządcy. Taka konstrukcja prawna. (Prawicowa? Eeee…)
No to ja mam zasadę osobistą taką, że powinienem żyć na emeryturze przynajmniej tak długo, żeby odkraść wszystko to co mnie skubnięto i nadal próbuje się skubać. Metody stosuję rózne. Legalne też.
Cholera! Znowu pewnie jakieś brzydkie wyrazy będą... Trudno.. Jak chcę wiedzieć czy przysługuje mi przynalezność, to muszę się poddać pod osąd kwalifikacyjny.
A jeszcze jedno – związkowcy zawodowi! No przecież, jako były kapitalista-krwiopijca… to mam być jakoś za? No, bez przesady. Delikatnie się przyznaję, że z tym towarzystwem nigdy nie bylo mi po drodze. Nijak. Są mi klasowo obcy, że użyję sformułowania z “Poradnika prelegenta…”

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Hm,

“No to ja mam zasadę osobistą taką, że powinienem żyć na emeryturze przynajmniej tak długo, żeby odkraść wszystko to co mnie skubnięto i nadal próbuje się skubać.”

to jest ładne:)

Hm, a swoją drogą pomyśleć, że wszystkie dyskusje o prawicowej blogosferze pochodną nieudanej akcji organizowania benefisu pani Annie Walentynowicz.

Czasem porażki jak widać mają ciekawe konsekwencje albo chociaż ciekawe teksty z nich się biorą:)

pzdr


Panie Rysiu..

a Rysie to sprytne chłopaki są.

Otóż w necie, przynajmniej w tym, który ja znam, sa dwa mierniki prawicowości.

Pierwszy i ważniejszy, znaczy patriotyczny wyznacza niejaka Maryla. Jeżeli jest pan zwolennikiem Pisu, przez sen wzdychasz pan do Kaczorów i jesteś gotów polec na barykadzie przywracając im utraconą władzę i cześć, to resztę proszę uzgodnić ze wspomniana panią.

Drugim adresem, dokąd zmierzaja prawdziwi prawicowcy, tu pomocny byłby panu wspomniany Colt, jest niejaki Nicpoń. Zwany tez Nickiem.
On jest wolny & prawicowy z natury, taki się po prostu urodził, czemu towarzyszyły też pewne znaki na ziemi, niebie ( i od siebie dodam – na wodzie ).
Tam pan też ( u Nicponia ) mozesz się poddac legitymizacji.
A jak się dowiesz kim jesteś, to zapraszam spowrotem na TXT.
Zresztą wcale nie musisz wybywać.


-->Autor

Ale o zzo się rozzchozi? Przecież każdy ma swój cyrk i swoje małpy.

Pozdrawiam,
referent


Subskrybuj zawartość