Dodatek do skrzydełek Igly


 

Na kilka dni odpuściłem sobie blogowanie. Nie działo się nic takiego co kazałoby mi przerwać wakacje. Akurat był czas na wypróbowanie skrzydełek Igły. Masalę miałem bo siostrzyczka z Indii przywiozła. Nie powiem, niezłe. Zresztą moje rodzinne dziewczyny, to skrzydełek, w każdej, nawet najbardziej prymitywnej postaci, potrafią zeżreć każdą ilość. Psiuk mój, Dianka, też daje radę każdej ilości kostek. Jak nie zeżre od razu, to chowa sobie po krzakach w ogrodzie, “na zaś”.
W rewanżu, nasz przepis na takie “prymitywne” skrzydełka. Bierze się tego kilogram już bez tych lotek, czy jak zwać te kawałki skladające się z samych kostek i skóry. Poprzekrawać też trzeba w następnym stawie. To mają być takie kawałki na jeden gryz. Na kilogram konieczne jest mieć pół buteleczki maggi. Do miseczki wlewa się te maggi, wrzuca pokrojone skrzydełka, miesza i do lodówki na godzinkę. Nie więcej. W tej godzince, ze dwa razy przemieszać. Po godzince wyjąć, wywalić na durszlak i odsączyć. Mąkę trzeba mieć i olej. Sporo. Na patelni musi być najmarniej na palec. Kawałki skrzydełek obtaczać w mące i wrzucać na gorący olej. Smażyć po obu stronach na chrupko i rumiano. Nie zdarzyło się, żeby cokolwiek z takiej smakowitości zostalo na nastepny dzień. Zżerają wszystko. Pewnie pół Polski ten przepis zna. To ja go podaję dla tej drugiej połowy.
Przy okazji, ta pijąca część rodziny wypróbowała legendarny w niektórych blogerskich kręgach, napitek pod tytułem Kadarka. Byli już po kilku piwach, dużym Bolsie, ale Kadarce też dali radę. Następnego dnia leciał “Tupot białych mew…”

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Eche..

Poprubujem i żekniem…
Dzb.


Hm, Kadarka plus skrzydełka

jestem za:)

A kadarkę dawno na studiach nazwałem , nie wiedzieć czemu,m Grabarką:)
Ale mam do niej jak i do Sophii sentyment, tanie niby wino, ale jednak lepsze cuś niż tzw. jabol:)

A w ogóle to Igła ma te, skrzydełka?
Ja myślałem, że igły mają tylko ucho.
Od śledzia:)


Subskrybuj zawartość