Michał Anioł fruwa jak żaba z SB

Teraz się wzięli za Michała Anioła – mówię znad swojego komputera do dziecka, co siedzi przy komputerze obok. Też agent? – pyta automatycznie, bo w ostatnich tygodniach w mediach głównie agenci fruwają z lewa na prawo i z prawa na lewo.

Agent, nie – mówię – ale piszą, że jego sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej jest “pomostem” pomiędzy Kościołem rzymsko-katolickim a wiarą żydowską, zawiera zawoalowane symbole żydowskie i coś tam niemiłego wobec papieża.

Rabin Benjamin Blecha, profesor talmudyzmu na nowojorskim Yeshiva University i Roy Doliner, przewodnik wycieczek po Watykanie, którzy napisali o tym książkę The Sistine Secrets: Unlocking the Codes in Michelangelo’s Defiant Masterpiece (już na liście bestsellerów New York Times’a, zaraz pewnie będzie i u nas) zwracają uwagę, że Michał Anioł, malując na sklepieniu tylko postaci ze Starego Testamentu, stawiał nam pytanie: “dlaczego zapominamy o naszych prawdziwych korzeniach”*. Autorzy dostrzegli też na malowidłach kształty hebrajskich liter, z których każda ma sekretne znaczenie. Sugerują, że drzewo życia widoczne na freskach to nie jabłoń, ale zgodnie z żydowską tradycją, figowiec. Twierdzą też, że na sklepieniu ukryta jest krytyka papieża Juliusza II, który to wszystko zamówił, ale że Michał Anioł zdegustowany był papieską korupcją, namalował proroka Zachariasza na jego podobieństwo, a widocznemu za nim aniołowi kazał “czynić wyjątkowo obsceniczny gest nad jego głową”.

Marco Bussagli, profesor historii sztuki rzymskiego uniwersytetu, uważa, że “ujawnianie antykatolickich i antychrześcijańskich treści wskazuje, iż syndrom Dana Browna uderza ponownie”. W dobre imię katolicyzmu – jak rozumiem.

Autorzy książki z kolei, uważają, że cała Kaplica Sykstyńska, zbudowana została według tych samych proporcji co Świątynia Jerozolimska i jest “zagubionym mistycznym przesłaniem powszechnej miłości”, zawartym tam, byśmy je odczytali.

Choć nie oni pierwsi próbują zobaczyć to, co – być może – ukryte.
“O Kaplicy Sykstyńskiej już w 1950 roku Joaquin Diaz Gonzalez, dyplomata wenezuelski, napisał broszurę, w której utrzymywał, że w układzie postaci w Sądzie Ostatecznym ukryty jest zarys twarzy Dantego. Zobaczył tam również obraz Jezusa na krzyżu. W 1990 roku Frank Meshberger wykazywał w “Journal of the American Medical Association”, że centralna scena ukazująca Boga i Adama wyciągających do siebie ręce odwzorowuje kształt mózgu i rdzenia kręgowego. W roku 2000 dr Garabed Eknojan wypatrzył w malowidle kształt nerki.”

Każdy odczytuje to, co może.

Wśród terapeutów rodzinnych popularna jest relacja z eksperymentu Humberto Maturany, chilijskiego biologa, który – jako stypendysta Massachusetts Institute of Technology , w latach 50. XX wieku odkrył, że żaba widzi tylko muchy lecące z lewej strony na prawą i nigdy nie zobaczy tych, które lecą odwrotnie. Brakuje jej w siatkówce odpowiednich receptorów.

To wskazywać może, że nasza percepcja rzeczywistości nie jest tak klarownie fotograficzna jak się wielu z nas zdaje. Rozpoznajemy to, do rozpoznawania czego jest zdolny nasz „aparat”, percepcja jest w pewnym sensie złudzeniem a organizm okazuje się być zamkniętym systemem informatycznym, który nie czerpie informacji bezpośrednio z zewnątrz, a tylko poprzez ich przetworzenie. W skrócie: to, co organizm postrzega, jest uwarunkowane naturą jego własnej struktury.

Gdyby żaba miała w siatkówce receptory umożliwiające jej reagowanie na muchy lecące z prawej do lewej, to by wiedziała, że takie muchy istnieją. A tak?

Wyobrażam sobie, że ci, którzy widza tylko z prawa na lewo lub wręcz przeciwnie, z pewnością nie mieliby żadnych trudności z udowodnieniem że Michał Anioł mógł być tajnym agentem SB, STASI, Mossadu lub KGB. I mogliby przekonywać, że to właśnie od Michała Anioła zaczął się dramat polskiej pokłóconej Solidarności, sterowanej w roku 80 – i dziś także – przez SB, w osobie Wałęsy. Tak jak dziś przekonuje do tego Andrzej Gwiazda, którego uwielbiałam w Sierpniu za trzeźwe widzenie sytuacji, a którego za nic nie mogę zrozumieć dziś.

No tak. Każdy rozumie to, co może.

*http://wiadomosci.onet.pl:80/1495172,2679,1,tajne_przeslanie_michala_aniola,kioskart.html

Tekst będzie dostępny także na stronie www.obywatel.org.pl

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

agent nie agent

ale można mu zaocznie zrobić pośmiertny coming out z jakąś fajną paradą, rzeką alkoholu i orgiami na ulicach. ja już potwierdzam obecność :)

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Pani Anno

Dlaczego my Polacy, zawsze jesteśmy tacy zapóźnieni we wszystkim.
W sobotę czytam o Szekspirze, że to wcale nie był Szekspir, w niedzielę dzięki Pani o Michale Aniele. Leonardo to już oklepana i zdekodowana oczywistość.
A my?
Może czas się przyjrzeć “Bitwie pod Grunwaldem” Matejki, Kochanowskiego wziąć pod lupę?
Widzę, że kasa do zarobienia leży po prostu na ulicy.
Gdybym mieszkał w Krakowie, zaraz bym leciał popatrzeć na dzieło tego całego Wita Stwosza. Podejrzana to była osoba!

Mierzył ktoś w ogóle te figury? Analizował ktoś, kto na kogo okiem drewnianym łypie i dlaczego?


Docencie,

masz Ty rację, trzeba urzadzic paradę, jako ze był on prekursor.

Znasz moze kogos, kto by zadbał o wina reńskie i mozelskie, co by sie miały lac na ulicach? Bo ja innych nie uzywam.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Jacku Jarecki,

i Ty masz rację.

Trzeba nam zaraz do Krakowa.

Do teczki linijka, sufmiarka i centymetr krawiecki, w łapę bilet na Intercity, zeby jeszcze wspomóc rodzimą kolej – i do roboty. Albosmy to jacy tacy?

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pod Grunwaldem

leją się nadal.
Tyle, że na piechotę, bo konie mają już tylko mechaniczne.
Tym różni się konne rycerstwo obecne od ówczesnego.
Taniej wychodzi niż owies Begerowej.
Choć ta ma przewagę nad obecnym rycerstwem, że odróżnia owies od jęczmiona albo żyta i pszenicy, jak te na polu jeszcze stoją.

No to się leją.
Udawane Polaki z udawanymi Krzyżakami.

Dla przypomnienia:

- Krzyżaki nam europę niosły, co nadal w resztkach mazurskich miasteczek widać.

- Polaki kaganek na Litwę niosły ( i Ruś ) a wystarczy tam pojechać, po polsku zagadnąć, i jedni plują a drudzy ruki po d’ieńgi wyciągają.

Normalka?


ja dziś Quarę z Argentiny piję

Pan Yayco chyba o niej pisał :)

a reńskie i mozelskie da się załatwić, chłopaki i dziewczęta znad renu na bank się pojawią

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Anno

dzisiaj stać mnie tylko na pochwały:)

a Twój post przypomniał mi m.in “Udrękę i ekstazę” Stone’a, genialna zresztą książka

pozdrawiam

Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!


max,

Twoje myśli krążą dziś ścieżkami dla mnie niezbadanymi.
Na wszelki wypadek dziękuję oraz

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Igło

ludzie to chyba po prostu lubią się lać.

Co sie poleja, to zaraz czuja sie troche winni. No to poniosą gdzies jakiś kaganek, czasem jeszcze jakis kosciól czy klasztor ufundują.
A potem znów sie leją.

To głupie jest, po mojemu.
No ale taki swiat.

No i co zrobisz jak nic nie zrobisz? – jak mawia jedna Aga, przyjacióka tego dziecka, co siedzi przy sąsiednim komputerze.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Docencie,

Pana yayco to ja sie troche boje, wiec na wszelki wypadek dzis juz do niego nie zajrzę.
Choć perygrynacjami Jego dekantera byłam szczerze przejęta.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


dziękuję za życzenia

wszystko się przyda … jak będzie szczęście – będzie zdrowie, jak będzie drowie to będą i pieniądze…

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Aniu

Znakomity tekst. Puenta idealna. Zwrot w temacie zaskakujący. Całość logiczna i czytelna.

Chylę czoła.


Aniu

Zderzyłem się z Panem Starym. Czołowo…

Uściski,


Stary i merlocie,

wy sie Tu panowie zderzacie z korzyscia dla mnie, a ja sie własnie nasłuchałam, ze za długie, ze za daleko od poczatku do pointy, ze nie wiadomo od poczatku o co chodzi na końcu itede.

Lubiłabym pisac krócej. To fakt. Ale też mysle, że jest chyba jakas generacyjna róznica o odbieraniu pisanych literek. Im kto młodszy, tym bardziej – zdaje sie – żąda wyłacznie pointy.

A potem krzyczy, ze sie mu owa pointę wciska i nie daje samemu dojśc do sedna.

Kwadratowe koło.

Ale i tak
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Sąd Ostateczny

“Michał Anioł zdołał również w tym gigantycznym fresku umieścić sprośne żarty, kalambury dotyczące przyjaciół, wrogów i cognoscenti. Sportretował swoją odrażającą twarz (był przekonany, że jest odpychająco brzydki) jako oblicze postaci, z której zdarto skórę – dzierży ją święty Bartłomiej, a przygląda się wszechwładny Chrystus, Któż dostrzega podobieństwo ciała Chrystusa do Herkulesa, kto łączy srogi wyraz twarzy Pana z klasycznie piękną twarzą Apolla Belwederskiego i kto w końcu wie, że klęczący, atletycznie zbudowany, uwolniony z pęt święty Sebastian, przedstawiony w pozie łucznika trzymającego z garści strzały, ma rysy Tommasa de’ Cavalieri?* Twarz Aretina (łysego Aretina) otrzymał święty Bartłomiej; twarz wiernego Urbina przypadła zalęknionemu świętemu Jerzemu, który ogląda się przez ramię. Można by wyznaczyć linię biegnącą do szczytu krzyża, przez koronę cierniową i świętą ranę, przechodzącą przez unoszący się w powietrzu nóż (jeden ze znaków odkupienia przez mękę), przecinającą twarz Michała Anioła, a kończącą się na postaci Minosa-Baccia”

George Bull Michał Anioł” PIW Wa-wa 2002, str. 345

Umieszczanie w obrazach ukrytych znaczeń, aluzji, kalamburów, zagadek należy do natury malarstwa stąd też nie może dziwić zapał tych co podejmują się ich odgadnięcia – nawet tych najbardziej fantastycznych.

W malarstwie to zwyczajna rzecz i doprawdy nie ma co do tego mieszać agentów komunistycznych służb specjalnych.

* Kim był Tommaso de’ Cavalieri to z pewnością wie Docent Stopczyk


Panie Arturze,

dlaczego nie ma co mieszac?

Nie napisałam tekstu o zwiazkach malarzy z agentami.

Napisałam o zniekształceniach, którym podlega nasze widzenie świata.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno

Nie napisałam tekstu o zwiazkach malarzy z agentami.

Napisałam o zniekształceniach, którym podlega nasze widzenie świata.

No tak w istocie…

Tylko pisząc w taki sposób:

Wyobrażam sobie, że ci, którzy widza tylko z prawa na lewo lub wręcz przeciwnie, z pewnością nie mieliby żadnych trudności z udowodnieniem że Michał Anioł mógł być tajnym agentem SB, STASI, Mossadu lub KGB. I mogliby przekonywać, że to właśnie od Michała Anioła zaczął się dramat polskiej pokłóconej Solidarności, sterowanej w roku 80 – i dziś także – przez SB, w osobie Wałęsy.

trochę się Pani do tych zniekształceń przyczynia. Bo to są rzeczy, które zupelnie nie mają ze sobą nic wspólnego. Jak dla mnie oczywiście.

Za życzenia dziękuję i takie same przesyłam


Pani Anno!

Według tego co mnie uczono, to mucha jest niewidoczna dla żaby tak długo jak długo tkwi w bezruchu. Jak zacznie latać w dowolną stronę, staje się widoczna.

Naukowcy często publikują różne głupoty, a biznesmeni często wydają na te głupoty ciężkie pieniądze. (Patrz kampania „Bądź pro age”)

Pozdrawiam


Drogi Igło!

Proponuję porównać to co koroniarze zrobili w wielkim księstwie, z tym co Anglicy zrobili w Szkocji i dopiero wtedy narzekać. Unia między Szkocją i Anglią została zawarta w XVII w., gdy Jakób VI król Szkotów został zaproszony do objęcia tronu Anglii. Nie przypominam sobie, żeby w Rzeczypospolitej ktokolwiek był karany za używanie ojczystego języka. Warstwa oświecona Rusi i Litwy spolonizowała się dobrowolnie, zaś warstwy niższe, pozostały przy swoich zwyczajach i języku. Natomiast w Szkocji ludzie byli karani za używanie geliku (gaelic), więc zachował się on tylko w trudno dostępnych terenach highlandu.

Szkoci po angielsku wyrzekają na Anglików, bo swojego języka nie znają…

Pozdrawiam


Panie Arturze,

“trochę się Pani do tych zniekształceń przyczynia. Bo to są rzeczy, które zupelnie nie mają ze sobą nic wspólnego. Jak dla mnie oczywiście”

Jak się przyczyniam, to mi przykro, bo nie taką miałam intencję.

Chciałam zasugerować, że moze nam sie wydawac, ze widzimy całosc, a w rzeczywistosci dostrzegamy tylko wycinek.
Dla mnie jest wazne, zeby miec swiadomosc, ze nasza wiedza o rzeczywistości jest z zasady niepełna. Wiele osób zachowuje sie tak, jakby znały całą, jedyną prawdę. A to niemozliwe. Widzimy częsc, nawet jesli naukowcy nie dostarczyli nam na to opisów eksperymentów, z których to wynika.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Panie Jerzy,

Opis badan Maturany i rozmowę z nim na ten temat mam w ksiązce wydanej przez porządne wydawnictwo: Richard Simon, W cztery oczy. Rozmowy z twórcami terapii rodzin, GWP 2001, więc zadnej głupoty tu nie ma. Badania Maturany (koniec lat piecdziesiątych) miały duzy wpływ na kształtowanie sie systemowego podejscia do terapii rodzin, sa znane, nikt ich nie podwazył.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Z punktu widzenia muchy

jest mi wszystko jedno co żaba widzi.
I tak mam u niej przechlapane.


Pani Anno!

Nie mam nic do terapii systemowej rodzin, a nawet powiem, że mi się podoba jako ogólne ujęcie problemu (grupa jako system).

Niemniej nie jest to dowód prawdziwości czegokolwiek.

W czasie pierwszego ogólnopolskiego testu inteligencji(Onet, tvn, gazeta wyborcza) zapytano dyrektorkę Laboratorium Technik Diagnostycznych PTP, a więc osobę teoretycznie kompetentną, co oznacza, wynik 106 w Wielkiej Brytanii i 103 w Polsce. A pani doktor psychologii powiedziała, że Anglicy są średnio mądrzejsi! Przecież to bzdura. Średnia ilorazu inteligencji w populacji generalnej, a za taką mogą być uznane grupy narodowe, wynosi 100. Jeśli średnia z próby odbiega od 100, to są tylko dwa możliwe wyjaśnienia: 1. niewłaściwa normalizacja narzędzia pomiaru lub 2. nielosowy (niereprezentatywny) charakter próby. Inne tłumaczenie jest kretynizmem, nawet gdy robi to ktoś z tytułami i pozycją. Dlatego samo opublikowanie czegoś mnie nie przekonuje, a wielkość autora w ogóle nie wzrusza. Aby ocenić eksperyment, musiałbym znać dokładny jego opis.

Nie widzę logicznego uzasadnienia dlaczego akurat z prawej do lewej (czy też na odwrót). Co z możliwością mózgu do zniwelowania wpływu okularów pryzmatycznych czy odwracających? Bo to musi mieć jakieś logiczne wyjaśnienie, albo jest pomyłką tłumacza lub autora.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

ja nie jestem kobieta drobiazgowa. I nie bede.

Informacja o żabie potwierdza mi moją – nie popartą zadnym naukowymeksperymentem – intuicje, że kazdy z nas widzi to, co – z róznych powodów – moze dostrzec. I nie widzi tego, czego – z równie róznych powodów – dostrzec nie moze.
Dzieki takiemu podejsciu moge – na przykład – nie oceniac na dzień dobry ojca rodziny, który drze sie od rana do wieczora, tylko szukam jaka to ma w tym systemie funkcje (bez oceniania zła ona czy dobra) co mi pozwala zobaczyc wiecej niz on widzi. A dalej pozwala mi to próbowac patrzec na system jego oczyma.
Generalnie: dzieki takiemu podejsciu ja mam szanse zobaczyc wiecej a potem podzielic sie tą wiedza z pokłócona rodzina. I podsunac im pomysł, zeby tez tak próbowali: patrzec na nie tylko ze swojej perspektywy ale i z perspektywy kazdego członka rodziny.
To inspirujace jest.

Pozdrawiam

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno!

Ja nie czepiam się wniosków. Ja czepiam się przykładu. Z tego co pamiętam, to żaba widzi tylko obiekty w ruchu. Ptaki i ludzie mają oczy działające na tej samej zasadzie, tylko że udoskonalone o mechanizm redukujący zmęczenie narządu – ptaki kiwają głowami, a oczy ssaków wykonują mikro drgania. Inaczej też dostrzegalibyśmy tylko zmiany w polu widzenia.

A sztuka patrzenia na sprawę cudzymi oczami nigdy mi nie chce wyjść. Podziwiam Panią.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

O tym jak widzi ta cholerna zaba jest w sieci, na przykład, tu:

http://209.85.135.104/search?q=cache:v5nwtjipqCUJ:www.i3s.pl/wyswietl_ar...

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno!

To nie jest opis eksperymentu i krytyczna analiza, tylko powoływanie się na coś, co ktoś, gdzieś napisał. (Piszę o odnośniku, który łaskawa była Pani podać.)

Niestety nie jest to argument. Mam pytanie, czy badano oboje oczu żaby czy tylko jedno? Bo już ta informacja może mieć kluczowe znaczenie dla interpretacji wyników eksperymentu. Takich pytań mogę postawić więcej.

Proszę sobie przypomnieć, jak katowano dawniej dzieci szpinakiem, bo ma tyle żelaza. A zupełnie niedawno okazało się, że ta wielkość wynika z błędu zecerskiego (przesunięcie przecinka o jedno miejsce) i szpinak ma przeciętną zawartość żelaza, ale oprócz tego szczawiany, które żelazo redukują. To, że coś opublikowano, nie zwalnia mnie od obowiązku myślenia. A ta prawa strona strasznie mi „śmierdzi”.

Pozdrawiam


Co ty, Jerzy?

PIS Ci się nie podoba?


Tomku!

Nie ma partii, która mi się podoba. Albo kłamią, albo są głupi, albo nieskuteczni. A najczęściej jeszcze chcą mnie uszczęśliwić na siłę. To co ja mam robić. Nie lubię ich.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

to ja proponuje, zeby Pan poszukał w archiwum MIT, potem przetłumaczył na polski i wrzucił do polskiej sieci z adnotacja:
“sprawdzono pod wzgledem poprawnosci przez JM.”

Mnie wystarczy to, do czego mam dostep dziś ale rozumiem, ze Panu nie.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno!

Przykro mi ale jestem za leniwy na szukanie czegokolwiek. Ja mam naturę mentata ze świata Diuny, a nie szukacza z Ziemiomorza. Jak wpadną mi do głowy dane, to na pewno je zanalizuję. Ale żeby samemu obciążać układ, to nie ja.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

ze mnie też żaden pracoholiczny szperacz. Też leniwa nieco jestem. Dlatego upraszczam sobie życie, ufając co jakis czas róznym osobom czy też instytucjom. Inaczej wpadłabym wdzięcznie w paranoję. Z chlupotem.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno!

Ja nie oczekuję, że Pani sama z siebie będzie poddawać w wątpliwość wszystko co Pani przeczyta. Od tego jestem ja. Natomiast jak zgłaszam Pani wątpliwość, dokładnie wskazując na czym polegają moje wątpliwości, to oczekuję przynajmniej przeanalizowania tego co mówię. Bo mogę mieć zwyczajnie rację! Zaryzykuję nawet twierdzenie, że niestety mam ją. Co nie znaczy, że podważa to Pani rozumowanie odnośnie terapii systemowej. :)

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość