List Sumlińskiego

Dziś tylko cytat.
Z newslettera ze strony Sylwestra Latkowskiego, www.latkowski.com.
Latkowski pisze tak:

Leszek Pietrzak, autor dzisiejszej publikacji w dzienniku „Polska”, bliski (choć dzisiaj niechętnie się do tego przyznaje) znajomy Wojciecha Sumlińskiego, który wspierał go w pracach nad książką „Kto naprawdę Go zabił?”, ani słowem się nie zająknął, że jego artykuł zawiera rewelacje z książki opublikowanej trzy lata temu. Nie dziwię się, że musiało to zaboleć Wojciecha Sumlińskiego. Przebywa obecnie na przepustce ze szpitala. Rozmawialiśmy o tym. Słowa Wojtka, które poniżej zamieszczę są mocne, ale historyk Leszek Pietrzak powinien pamiętać, że cytuje się źródła.

„Dzisiejszy (18.10.2008 r.) dziennik “Polska The Times” zamieszcza na pierwszej stronie tekst opatrzony tytułem: „Prawda o śmierci ks. Popiełuszki”. „Polska” dotarła do informacji, które rzucają nowe światło na ostatnie dni księdza męczennika” – czytamy w dzienniku.

To dobrze, że taka publikacja powstała. Prawda o śmierci księdza Jerzego Popiełuszki jest bowiem ukrywana od blisko 25 lat, a zaciemnianiu tej prawdy bierze udział wiele osób: ci, którzy brali udział w zamordowaniu księdza Jerzego bądź w wydarzeniach z nią związanych; ci, którzy później zacierali ślady tej jednej z najgłośniejszych zbrodni PRL; ci, którzy obawiają się, że w toku wyjaśniania tej zbrodni wyjdzie na światło dzienne prawda o ich ponurej przeszłości. Niestety – również ludzie dobrej woli, którzy – często z jak najbardziej uczciwych, ale mylnych pobudek – obawiają się, że odkrywanie prawdy o morderstwie na księdzu Jerzym może opóźnić Jego beatyfikację. Również te środowiska, które sądzą, że postawa niektórych osób na przełomie lat 80. i 90. może zmazać ich wcześniejsze winy, czyli przyzwolenie na zbrodnie dokonywane prze komunistyczny aparat bezpieczeństwa. Wreszcie – nieudolni oficerowie śledczy i prokuratorzy, z winy których w ostatnich latach śledztwo w sprawie morderstwa na ks. Jerzym ugrzęzło w martwym punkcie.

Dziś już powszechnie wiadomo, że proces toruński od początku do końca realizowany był wedle z góry napisanego scenariusza, który na pewno nie powstał na biurku sędziego. A mimo to ustalenia procesu obowiązują do dzisiaj.

To nie przypadek, że prokuratora Andrzeja Witkowskiego, który dwukrotnie prowadził śledztwo dotyczące tej zbrodni, również dwukrotnie odsuwano w kluczowych momentach od tegoż śledztwa – dokładnie wówczas, gdy chciał stawiać zarzuty generałowi Czesławowi Kiszczakowi.

To wreszcie nie przypadek, że każdemu, kto próbuje wyjaśnić tajemnice dotyczące tej zbrodni, urabia się opinię szaleńca lub bądź niszczy w inny sposób, wedle starej metody: jeżeli nie można polemizować z faktami, zawsze można podważyć wiarygodność tego, kto te fakty ustalił.

Ze wszech miar zatem publikacja dziennika „Polska” jest cenną próbą nagłośnienia spraw skrywanych. Przykro mi zatem, że w związku z tą publikacją muszę zaprotestować: nie tyle przeciw tezom artykułu, bo zgadzam się z nimi całkowicie, tylko próbie przedstawienia ustaleń Autora jako całkowicie nowych, odkrywczych, rzucających, jak napisano, nowe światło na ostatnie dni księdza męczennika.

Rzecz w tym, że artykuł stanowi powtórzenie zasadniczych ustaleń i tez zawartych w książce mojego autorstwa „Kto naprawdę Go zabił?”, wydanej w roku 2005 nakładem Wydawnictwa Rosner i Wspólnicy, a następnie omówionej w dwóch odcinkach programu „Konfrontacje” Sylwestra Latkowskiego (TVP), w programie Bogdana Rymanowskiego (TVN 24) oraz w programie „30 minut” (TVP), a także w filmie z cyklu „Interwencja” (Polsat).

Dobry obyczaj wymagał zatem, by miast pisać o docieraniu do nowych informacji, zwyczajnie powołać się na źródła. Tylko tyle i aż tyle.

Wspomniana już tutaj książka “Kto naprawdę Go zabił?” mimo czynionych olbrzymich wysiłków na rzecz jej przemilczenia – przebiła się do szerokiego forum (głównie dzięki zaangażowaniu kolegów dziennikarzy, zwłaszcza wspomnianych Sylwestra Latkowskiego i Bogdana Rymanowskiego); na jej podstawie ma powstać serial dokumentalny w Telewizji Polskiej, o czym zresztą TVP już informowała. Szkoda zatem, że w cennej i ze wszech miar potrzebnej publikacji dziennika „Polska” nie odwołano się do źródeł.

Szkoda tym bardziej, że przed czterema miesiącami, a więc jeszcze przed tragedią, która stała się udziałem moim i mojej rodziny rozmawiałem z dziennikarzem „Polski” w sprawie „nowych faktów” dotyczących zabójstwa księdza Jerzego. W trwającej blisko godzinę telefonicznej rozmowie przedstawiłem wszystkie fakty, przytoczone w obecnym tekście „Polski” (dziennikarz „Polski” mówił mi zresztą, że moją książkę zna i że wywołała ona w redakcji poruszenie, stąd – jak twierdził – jego telefon). Dziennik „Polska” zapowiada kolejną publikację na temat nowych faktów dotyczących zbrodni na księdzu Jerzym już w najbliższy poniedziałek. Dobrze by było, gdyby wcześniej sprawdzono, czy są to naprawdę nowe fakty, czy też może „nowe fakty”. Różnica tylko pozornie drobna.

Wojciech Sumliński”

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Historyk Leszek Pietrzak?

Bardzo przykry przykład kradzieży intelektualnej, a nie pracy historyka. Nie mnie porównywać książkę z tekstem z gazety, ale rozumiem, że “Polska” nie dokonała żadnego odkrycia nowych faktów. Nie podając na jakich źródłach opiera się autor tekstu w gazecie nie tylko on, ale i wydawca, w moich oczach postąpił niegodnie.


leszku.sopot

sam fakt kradziezy intelektualnej az tak mnie nie porusza – w końcu dzis to niemal norma, niestety.

Zwrócił moja uwage ten fragment:

To wreszcie nie przypadek, że każdemu, kto próbuje wyjaśnić tajemnice dotyczące tej zbrodni, urabia się opinię szaleńca lub bądź niszczy w inny sposób, wedle starej metody: jeżeli nie można polemizować z faktami, zawsze można podważyć wiarygodność tego, kto te fakty ustalił.

W kontekscie tego, co zdarzyło sie W. Sumlińskiemu – wart rozwazenia.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Anna Mieszczanek

Wydaje mi się, ale to tylko bardzo subiektywna ocena, że niektórzy chcąc bardziej prześwietlić tropy związane z zabójstwem zapędzali się w zbyt dalekio w antykomunizm i w oskarżaniu bez dostatecznych dowodów – i to nie tylko domniemanych sprawców, ale i tych, którzy zasiedli do OS. Czyli, że wykorzystują morderstwo nie dla poznania prawdy lecz kierują się także bieżącymi trędami w polityce.
PS.
Ach, jak bym chciał, aby Twe życzenia się spełniły:)


leszku.sopot

moja subiektywna ocena tej sprawy jest taka, że… nie mam zdania. Za mało wiem, więc rozważam różne opcje.

A co do zyczen, to zasugeruje Ci to samo co WSP Igle: weź i sprawdź czy aby juz sie – przynajmniej troche – nie pospełniały. No a potem to – na wszelki wypadek – sprawdzaj sukcesywnie co trochę.

Niezmiennie
zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Subskrybuj zawartość