Delilah, ach Delilah!

Jak wspomniałem już Grzesiowi w komentarzu, w świadomości publicznej funkcjonuje w charakterze bonmotu stwierdzenie Lejzorka Rojsztwańca: “Zwalniają, znaczy się będą przyjmować”. Trawestując to powiedzonko na potrzeby Pani Delilah można by je sformułować nastepująco: “Odchodzą, znaczy się będą przychodzić”. By jednak tak się stało, powinno byc spełnione kilka warunków.

Zanim jednakże o tych warunkach kilka słów (w moim wykonaniu będzie to oczywiście słowotok) na temat zachowań ludzkich. Ludź otóż, jak powszechnie wiadomo, lubi gadać, a w przypadku netu – pisać. Oczywiście Wyrus natychmiast zadałby pytanie, skąd wiadomo, że powszechnie. By mu to wyjasnić należałoby przytoczyć 156 autorów oraz ich kilkaset prac, co i tak z pewnością by go nie usatysfakcjonowało. Aby było śmieszniej w kwestiach tzw. przyziemnych Wyrus prezentował całkowicie zdrowe (żeby nie powiedzieć jedynie słuszne) stanowisko, aby państwo w jak najmniejszym stopniu nie wpieprzało się w życie obywatela. Co oczywiście każdemu obywatelowi podobać się musi. Naturalnie idzie mi o stanowisko Wyrusa, a nie panstwa.

Wracając jednak do ludzia i gadania/pisania. Ludź gada/pisze na swój własny, charakterystyczny sposób, który jednym się podoba, a innym nie (gdyby jednak nie istniały różnice zdań żaden praktycznie Totolotek czy inne zakłady nie miałyby szans istnienia). Ludź ma też ulubione tematy, o których pisze zarówno a propos jak i bez związku przyczynowo-skutkowego w dowolnych chwilach. Wchodząc w nowe środowisko ludź zaczyna więc mówić/pisać o swoich ulubionych konikach, co po pewnym czasie wywoływać zaczyna znużenie, zarówno u ludzia jak i u czytających. Więc ludź sobie idzie w nowe miejsce, by glosić swoje poglądy gdzie indziej.

Zdarza się również, że poglądy głoszone przez ludzia niekoniecznie przyjmowane są ze zrozumieniem przez pewną grupę czytających, co wywołuje u niego zrozumiały dyskomfort wywołujący skutek jak wyżej.

Ludź jako taki ma też pewny zakres wydolności. Oznacza to ni mniej ni więcej, że po pewnym okresie aktywności ludź lubi sobie odpocząć, bacznie (lub mniej) obserwując zachowanie otoczenia, by później, gdy aktywność znowu powróci, przyczepić się do elukubracji prezentowanych przez innych ludziów. Niekiedy taki brak aktywności trwać może długo z powodów rozlicznych, od klimatycznych poczynając, a na kilmakterycznych kończąc. I jest to całkiem zrozumiałe, a nawet chwalebne, bo ludź dba tym samym o zdrowie psychiczne innych ludziów.

Net jest odmianą magla, niekiedy nawet bardzo szlachetną, niemniej jednak żaden ludź nie jest skazany na dożywotnie przebywanie w maglu przez 24 godziny na dobę, choć zdarzają się przypadki uzależnienia. Jak zresztą wszędzie, o czym świadczy na przykład fakt zawarcia związku z kozą przez pewnego Bułgara. Biorąc jednak pod uwagę wolność głoszoną na sztandarach ludzie mają to do siebie, że przebywają tam, gdzie im dobrze, albo nie przebywaja tam, gdzie im niedobrze lub gdzie ich poglądy są już powszechnie znane i wywołują np. znużenie. W tym drugim przypadku ludzie sobie idą. I to jest całkiem normalne.

Przebywając w grupie (zwanej także niekiedy maglem) ludzie po pewnym czasie tworzą specyficzny język; wynikać to może choćby z zacieśniających się znajomości etc. (Prowadzić to może w przypadkach ekstremalnych do zaniku języka w ogóle. Znam kilku ludziów, ktorzy marzą o takim efekcie w swoich stadłach domowych.) Język ten stać się też może oznaką elitarności, która to elitarność może być obiektem zainteresowania ze strony ludziów, którzy to tej pory jedynie przyglądali się gadaniu owej grupy. Nadmienić należy, że nie da się – i to dowolnym językiem – gadać bez przerwy poważnie, bo wtedy dojść może do zjawiska określanego w języku potocznym pojęciem “lasowania mózgu”. Wtedy ludź lubi się powygłupiać, czyli zażyć głupawki (pub też popaść w nią). Co jest zajęciem nad wyraz zdrowym, jako że zaliczyć to zjawisko należy do formy wypoczynku.

A potem, w zależności od napadu myśli (co samo w sobie jest wobec ludzia aktem agresji), ludź powraca do wymiany poglądów, głównie swoich. I tak do znudzenia – ludzia albo tych, co ludzia czytają.

I to by było na tyle w temacie zachowań ludziów w ich środowisku naturalnym. Przynajmniej na razie. Zaś warunki, o jakich wspomniałem na wstępie, to przyjęcie do wiadomości tego, co napisałem o ludziach gadających i piszących w necie. Choć podobnie bywa i w kawiarni lub innych miejscach niezbyt zobowiązujacych spotkań.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Lorenzo

Dlaczego tylko w necie.
Mam znajomego, który będąc w wieku 40 lat dorobił sie już 3 zony a z każdą 2 dzieci.
On się nie zmienia, jest taki sam wredziuch jaki był 12 lat temu jak go poznałem.
No to o co chodzi tym kobitkom?

Igła


>Panie Lorenzo

Z Pana jest poczciwe chłopisko z kośćmi. I dziękuję za poświęcenie mi, niegodnej osobnego wpisu.
To po pierwsze.

A po drugie…drogi Panie Lorenzo…Już od pewnego czasu to za mną chodziło. Aż mnie dopadło. Pan był katalizatorem.

Nie mam nic więcej do powiedzenia na TXT.
Dziekuję i żegnam.


Wiedziałam, że tak będzie

Co zauważam ze smutkiem ogromnym i nie mniejszą złością.

To co Pani Magia nazwała rozmowami o rozmowach ma oczywiście sens, ale ostatnio jest tego aż do ulania.

Natomiast co gorsza wygląda na to, że nieustannie objaśniamy sobie rzeczywistość. Co, po co, dlaczego, w jaki sposób.

Co jeszcze gorsze jak ktoś z nas coś bąknie, że ma dość to wspomniane działania się intensyfikują przynosząc efekty jak powyżej i mam na myśli decyzję Delili.

Rozmowy w sieci mają takie podstawowe ograniczenie, że zazwyczaj komunikują się ludzie nie znający się naprawdę. Moim zdaniem trzeba to brać pod uwagę. Coś co jest napisane jest wyłącznie napisane (niezwykle błyskotliwa to jest myśl) – czarne literki na białym tle.

Nic więcej nie napiszę, bo nie chcę wpaść w pułapkę objaśniania rzeczywistości.

Mam nadzieję, że zmienisz zdanie Delilah.


...

...


Pani Magio

Nie tylko nie mam nic przeciwko, ale też niezwykle miło mi będzie.

Pozdrawiam lekko podniesiona na duchu…


nie ma mowy

nie zgadzam się i już.
Chyba, że urlop.
Byle nie wakacje.
Bo się najeżę!

Sergiusz


re: Delilah, ach Delilah!

A może jest po prostu tak, że każdy sobie prywatny dyskurs buduje, ale do jego dopełniania potrzebuje drugiego człowieka – dziś tego, jutro tamtego – z jego myślami, jego oglądem, jego sposobem rozumowania? Mam na myśli dyskurs “czysty”, wyłączający spostrzeżenia, intuicje, emocje itd. Jakiś argument, cień czyjejś wątpliwości, wsparcie czy po prostu znak obecności – może coś zmodyfikować, zainspirować. Więc czemu nie?
A że rytm różny? To mnie właśnie w Tesktowisku uwodzi – andante maestoso, presto, largo con molte, tempo rubato – ale i scherzando ;)

Defendo


Pani Defendo

Ja w 6 językach od 10 do 1000 słów znam.
Czyli proszę po polsku, bo nie wiem czy pani nie zbanować?
;)
Igła


Zbanować:)) Koniecznie i

Zbanować:))
Koniecznie i natychmiast – dla mojego zdrowia i dobra tekstowiskowej społeczności!
Dixi!

Defendo


Panie Igło,

odwrotnie, nie żadne zbanować tylko przymusić do pisania bloga:)
Wprawdzie Defendo ma już dwa, ale wiadomo do trzech razy sztuka, bo do tanga trzeba trojga, trójka to magiczna liczba i takie tam. Zresztą kto by zważał na uzasadnienia.


Panie Grzesiu

Pan to na człowieka pod moją ręką i okiem wyrósł.
Ale jak widzę, tylko z pana oko spuścić, to już panu trójkąty w głowie.
;)
Igła


A tak w ogóle jeszcze sprawa

tego wrednego kodu językowego i dyskursu, śmieszy mnie trochę i drażni pisanie ciągłe i ze strony zwolenników TXT i tych, którym się klimat tu podoba, jak i ze strony rozczarowanych o ciągłym jakimś specyficznym kodzie tu panującym.Że barok, że ozdobniki, że coś tam.
Ja np. pisze i tu i w S24 tak samo, igła pisze tak samo, inni piszą tyż tak samo jak pisali gdzie indziej.

Że kilka osób bardzo aktywnych lubi se pogadać w fajny sposób, to chyba dobrze, jak mnie to nudzi, to nie czytam.
Ja gadam zawsze tak jak mi się podoba, nie dopasowujem się do jakichkolwiek kodów, wiec i te zarzuty uważam za lekko dziwaczne.

Pzdr


Panie Igło,

jak zwykle ostatnio nie ma pan racji:

,,Pan to na człowieka pod moją ręką i okiem wyrósł.”

Ze mnie to już nic nie będzie….
I nawet pan nie pomoże, najwyżej może zaszkodzić:)


Panie Igło – skoro

Panie Igło – skoro pańska ręka dobrze robi mężczyznom (na rośnięcie), to na kobiety działa?
Blog to ja mam jeden, to drugie to notatnik, brulionik nieistotny, zabazgrany nawet(o zgrozo!) wierszydłami, których się wstydzę rzetelnie i solennie, ale uczciwość nie pozwala mi ich kasować. Prosty rachunek – mam o jeden blog i o jeden brudnopis za dużo. Po diabła mam mieć ich za dużo o kolejny? Niewiele mam do powiedzenia. Poz wyrażaniem wątpliwości…

“Jeśli nie masz nic do powiedzenia – trzymaj pauzę” S.Maugham. Transparent z tym hasłem sobie zrobię i przyrzekam spojrzeć nań, zanim mnie klawisze skuszą ;)

Defendo


Proszę Defendo

Z wierszami to Grzesia, nawet po niemiecku.
Ja to tylko 2 znam – Z popielnika….. a drugi to Reduta Ordona.

A co do reszty pani wpisu, tyż nie wiem o co chodzi, więc też do Grzesia.
Czyli na TXT zrobimy kółko poetyckie, tak samo jak mamy kółko fotograficzne, literackie i półliterackie tyż.
Igła


Panie Igło,

ja na poezji się nie znam wcale, a w zyicu wiersz napisałem jeden.
Gdzieś w trzeciej klasie podstawówki.
I piosenkę hip-hopowa ułożyłem kiedyś na przystanek autobusowy idąc, alem treść zapomniał.

Więc do kółka poetyckiego to prędzej Majora, bo on siem czasem w wierszyki bawi.

Pzdr


I dodam jeszcze, że

bloger mężczyźniany to zupełnie inna kategoria człowieka jest.
Igła


re: Delilah, ach Delilah!

Żadne tam kółka poetyckie, ja raczej do takiego kreślonego na czole mogę przystąpić. Czasem sobie popełniałam, ku mojemu strapieniu, ale niewiele, na szczęście.
Narażasz mi się Pan,Igło – a niby to c z y m się różni blo(a)gier od blogierki, hę???
Bo ona pisze “po babsku”? Bo emocjonalnie? A większej bzdury Pan nie znasz? Wiesz Pan, za co oberwałam od czytelników? Za apeiron, za to, że ich nick zmylił i – wziąwszy(chcieliby!) mnie za faceta – poważnie ze mną dyskutowali, za to że za poważne tematy śmiem poruszać, a to kobiecie nie przystoi… Mizerykordia człowiekowi sama pcha się w ręce, żeby cios łaski takiemu zadać, bo ciosy własne ten subtelniak posiada. I podobną słoniowi zręczność.

Defendo


No widzi pani?

Ja tyż panią za człowieka wziąłem.
A pani mi tu z jakimiś babami wyjeżdża?

Mizerykordię mam, niepowiem, do marchewki obierania.
Igła


re: Delilah, ach Delilah!

Sztyletu to ja używam nawet w nicku;)
Jakoś mnie ci moraliści i naprowadzacze zbłąkanych kobiet na “jedynie słuszną” drogę między kuchnią a pokojem dziecinnym uczulili. Sorry…
Niedawno jeden taki zaczął dialog ze mną od słów: “szanująca się kobieta..” i dialog został przerwany przed rozpoczęciem.. Zemdlałam. Wstrząs anafilaktyczny.
Defendo


Pani defendo!

A skąd on, a może ona, wiedział, co porządna kobieta?

Pozdrawiam


Pani Doroto!

Proszę nie rejterować!

Z kim się będę zgadzał?

Pozdrawiam


Panie Jezry – właśnie…

Panie Jezry – właśnie… każdy stwarza sobie wyobrażenia na własną miarę... Tak kraje, jak mu staje ;)
Nie zawsze to Chanel, czasem tylko szynel ;)

Defendo


gdzieżeś Ty?

na urlop była zgoda
ale ile ten urlop już trwa?
na wakacje nie było zgody :)

Sergiusz pozdrawia


>Sergiuszu

Dziękuję za pamięć:)

Pozdrawiam z sentymentem.


Delilah

jakim tam sentymentem znowuż ?
wracaj, bo tu ludzie tęsknią :)

Sergiusz też ludź ;)


Delilah,

powiem tak, nawet jak na wakacje to trwa już to za długo.
O nie ma lekko, trza wracać.
J.J. wrócił, więc i Delilah musi tym bardziej.

Obowiązek obowiązkiem jest czy jakoś tak.

pzdr


Pani Doroto!

Proszę się nie urlopować i wrócić. Niech się Pani nie da prosić.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość