Historia kolem się toczy

Przed kilkoma dniami wymienialem poglądy na aktualną sytuację gospodarczą i poniekąd polityczną z moim kolegą ze studiów. Co prawda wylądowal on przed dwudziestu kilku laty w Australii, ale pamięć ma dobrą. W przeciwieństwie do mnie, czym mnie raczej zaskoczyl. Ale w kraju kangurów pewnie mają inne powietrze, bardziej sprzyjające konserwacji mózgu.

W czasie wspomnianej wymiany przypomnieliśmy sobie wyklady z rozwoju myśli ekonomicznej slynnego profesora Bonieckiego, u którego zdanie egzaminu w pierwszym podejściu graniczylo z cudem. Kolega przypomnial mi pewne zdanie, jakie napisal glośny myśliciel pochodzenia zagranicznego, ktorego pomysly daly nam się calkiem nieźle we znaki. A oto ono:

““Posiadacze kapitału będą stymulować popyt klasy robotniczej na coraz
większe ilości towarów, mieszkań i wytworów techniki. Jednocześnie
będą udzielać coraz więcej coraz droższych kredytów na zakup tych
dóbr, aż rzeczone kredyty nie będą mogły być spłacane. Niespłacane
kredyty doprowadzą do bankructwa banków, które z kolei zostaną
znacjonalizowane. To w rezultacie doprowadzi do powstania komunizmu”.
Karol Marks, 1867 rok.

I wszystko nagle zrobilo się jakby znajome. Oczywiście można ten cytat uzupelnić o kilka drobiazgów – no coż, świat poszedl trochę naprzód, jeśli idzie o towar oferowany do sprzedaży. Generalnie jednak malo co się zmienilo.

A szczególnie zafascynowalo mnie ostatnie zdanie cytatu.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Lorenzo

szczęsliwie nie sprawdziło się to w latach 30—tych ubiegłego wieku.

Choc co jasne, wszelkiej masci “czerwoni” przebieraja nerwowo nózkami.

Nie doczekanie.

Niemniej trzeba uważać

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


co lepsze

nać, czy to w ziemi jeszcze?

Prawdy innego gościa funkcjonują! Znaczy są wieczne, prawie jak Poronin

Pozdrawiam Mr Lorenzo


No, nie do końca Maxie.

Nie idzie o sprawdzenie, ale w latach 30-tych ubieglego stulecia (zreszta potem też) usilowano twórczo wprowadzać te pomysly. Szczególnie na naszych szerokościach. Potem też, tyle że nieco dalej. I tam się to do dzisiaj utrzymalo.

I nie wiem, czy określenie “czerwoni” jest akurat adekwatne. Bo brunatni też próbowali podobnych metod.

Jakby się uprzeć, to i dzisiaj należaloby wymyśleć kilka nowych kolorów dla facetów (choć pewnie i jakaś kobieta też się znajdzie w tym gronie), którym cuś takiego lazi po glowie. Zapewne nie będzie to komunizm (bo niestrawny historycznie), ale pewne skojarzenia z haselkami o równych żolądkach, czy coś w tym guście pewne da się znaleźć.

Zresztą jak zwal tak zwal, ale coś mi tu brzydko pachnie na kilometr. Albo i z jeszcze większej odleglości.

Pozdrawiam Cie serdecznie

abwarten und Tee trinken


Tylko, cholera

bać się czy śmiać?
No i klasa robotnicza gdzieś się rozeszła.


Panie Marku,

co gość to ma swoje prawdy. I to bez względu na pleć.

A z ta wiecznością bym nie przesadzal. To znaczy oni przesadzają, albo są malo pamiętliwi, jako że co kto mówil o tysiącletnich tworach, to mu sie zaraz potem historia wspólczesna odbijala. I to niekoniecznie zdrowo.

Pozdrawiam równie serdecznie

abwarten und Tee trinken


Dzisiaj, Panie Iglo,

podzial jest trochę prostszy. Oni to pasożyty, o których byl Pan laskaw wspomnieć w swoim wiekopomnym tekście o panstwie. A my to poniekąd spadkobiercy tej klasy, o której Pan wspomnial.

Zaś co do dylematu, to przychodzą mi na myśl slowa o facecie, co umarl ze śmiechu. Tyle że nie wiem, czy bal się przed czy potem, jak zacząl się smiać.

abwarten und Tee trinken


Nie straszcie panie Lorenzo!

Brunatny byl narodowy, czerwony internacjonalistyczny, jedno i drugie socjalizm. Nigdy nie narodził się w intelektualnych środowiskach bliskich ludziom pracy (tej prawdziwej dającej zysk i szacunek), a ze szczególną prawidlowością objawiał się w wyalienowanych wyspach myślicieli, dla których doktryna była dźwignią do sięgniecia po władzę tak absolutną, że nawet marzyć nie mogli o jej zakresie władcy oświeceniowi. “Jednostka zerem, jednostka niczym!”
Ślepa uliczka cywilizacyjnego rozwoju. Z brukiem czerwonym od krwi. Takiej jak na sztandarach.
Szlag to zawsze w końcu trafi, bo musi. W rezultacie zawsze zwycięży zdrowy rozsądek, bo nie można wiecznie żyć w zaślepieniu. I wyjdziemy na prostą.
W najgorszym razie zostanie jeszcze śmiech. Chyba, że jak u Orwella i to zostanie zakazane.

W czasach głębokiego realsocjalizmu funkcjonowal sobie dowcip, bodajże pochodzenia czeskiego:
-“Za pięc lat, towarzysze, będzie u nas komunizm!”
(wesoły głos z tylnych rzędów!)
-“A ja się nie boję, ja mam raka!”

Pozdrowienia wieczorne!

tarantula


Wiedzialem, Panie Tarantulo,

że glos otrzeźwienia i rozsądku nadejdzie z Krakowa. Smoka będziem bronić do krwi ostatniej. Znaczy się ich krwi, nie naszej oczywiście.

Klaniam pięknie

abwarten und Tee trinken


Oj toczy, się toczy

jakoś tak dwa dni temu BBC że rząd Wlk.Brytanii przejął kontrolę nad LLoydsem, jednym z głównych banków brytyjskich.

Jakoś tak dziesięć lat temu w innej starej brytyjskiej firmie uczono mnie
że tak stare firmy finansowe nie bankrutują tylko zmieniają właściciela – nowemu właścicielowi życzę powodzenia, nie całkiem bezinteresownie.
Z działań antykryzysowych (opiekuńczych) ze strony państwa zarejestrowałam:

-wzrost zasiłku rodzinnego

- czujność służb medycznych (przynajmniej w Londynie) – oddelegowane
pracownice socjalne odwiedzają z wagą staruszki w domach i sprawdzają
czy nie występuje zjawisko wygłodzenia(fakt).

Z innych oznak kryzysu (oprócz wiadomości) zauważyłam książkę niczym żywcem
wyjętą z lat powojennych w Anglii – dość opasła publikacja traktuje o 1000 sposobach na różne sprytne tricki oszczędnościowe. U nas takie informacje pamiętam rozprzestrzeniały się pocztą pantoflową ( np.przepisy na różne wyroby czekoladopodobne itp.).
You tube ma jakieś problemy (wiadomość z dziś) – może niedługo będzie nam musiało wystarczyć to co nam w duszy gra ?

Chętnie bym sięgnęła po jakąś książkę by wiedzieć co nas czeka ale warunków
kryzysu lat 30-tych nie da się raczej przełożyć na współczesność.
Pamiętam jedną (chyba nie najgłupszą) maksymę – starać się robić swoje tak jakby
kryzysu nie było.

pozdrawiam serdecznie, antykryzysowo.


Milo powitać w moich skromnych progach, Pani Bianko.

Ten kryzys jest dośc dziwny, bo wbrew pozorom, po pęknięciu potężnej banki spekulacyjnej (choć nie wiadomo czy to ostatnia bańka), ceny się jakby urealniają. Czyli spadają.

W skórę biorą ci co zawsze, zaś zarabiają na nim też ci co zawsze, czyli ci, którzy mają pieniądze. I to w gotówce.

Ale pozostaje jeszcze olbrzymia masa tych, co biorą w skórę. Ci zaś są zazwyczaj nader latwi do sterowania. Problem więc w tym, kto zacznie nimi sterować i co z tego sterowania wyniknie. Na dluższą metę zapewne nic dobrego dla sterowanych. Ale nic w tym zaskakującego.

Czyli stanie się to, co zwykle.

Pozdrawiam serdecznie

abwarten und Tee trinken


Dzięki za miłe powitanie,

ale jakie one tam skromne, z Łagiewnikami i Tyńcem w sąsiedztwie?
Raczej pracowite, przypuszczam.
A wracając do kryzysu to mam wrażenie że idąc tropem prostego zapytania:
kto na tym korzysta? wywołują go najwięksi beneficjenci tegoż.
Kryzys = pora dlaa obłowienia się przez banki(udziałowców, zarządzających nimi)
Tak to przynajmniej wygląda tu w Anglii.
Dostają gigantyczne wsparcie od rządu (z kasy podatnika) teoretycznie na
utrzymanie roli usługodawczej względem szarego obywatela a tymczasem
przeciętny człowiek (nic z tego nie ma – ludzie tracą domy, oszczędności emerytalne)
a bankowcy wypłacają sobie horrendalne bonusy czy emerytury.
Ręka rękę myje?

kłaniam pięknie


Panie Lorenzo

Jak Pan słusznie i przytomnie zauwazył, to doskonały czas dla tych, którzy mają pieniądze. A jeszcze lepszy dla tych, którzy nie tylko je mają, ale też wiedzą jak długo padać bedzie na pysk giełda i pozwalaja wyczyścić sie z kasy tym nielicznym, którzy postanawiją ryzykować na giełdzie. Przecież wycena CitiBank na poziomie PKO BP to kpina i śmiech. Zreszta – wszystkie notowania aktualne to kpina realnej wyceny przedsiębiorstw. Ale – ten kto trzyma kase i nie wpuszcza ją na rynek, spokojnie jeszcze sobie trochę poczeka, aż utopią kasę ostatni niezalezni. A potem na spokojnie przejmie udziały w sektorze producenckim.
Nacjonalizacja Banków to jedynie zaslona dymna. W konsekwencji i tak wrócą na rynek i zostaną kupione (jak zawsze za grosze w stosunku do realnej wartości) albo przez pozostałe banki-molochy albo konsorcja, których głównym udziałowcami są banki. Jeśli szykuje się nam komunizm, to oligarchhiczny, w którym praktycznie cała własność będzie w rękach instytucji finansowych.
To tylko kwestia parunastu (a może paru) lat, gdy wprowadzona zostanie waluta globalna, a następnie całkowicie zamieniona pieniądzem elektronicznym. Kontrola wszystkich wydatków. Czysty Orwell.
Rozliczenia poza ta waluta dokonywane będa w zasadzie tylko w złocie – co trochę tłumaczy, dlaczego banki (zwłaszcza centralne) dokonują skupu złota…
Po co władza na afiszach, skoro z tylnego siedzenia można trzymać wszystkie sznurki?
Pozdrawiam spiskowo.


Girszeg

to wszystko w tym temacie. Nic więcej.
Pozdrawiam, też spiskowo :)


Marku

Z racji stałych IP – już o Tobie wiedzą. ;-). Podobnie jak o mnie.
Magia ma zapewne stałe skanowanie kompa.
A to że wpisujemy sie u Lorenzo, sprawia że i on dostanie swój znacznik “sprzyjacza spiskowym oszołomom”. Mógł usunąć? Mógł. Nie usunął. Znaczy – spiskowiec.


A kto napisal notkę, hę?

Za prowodyra robil będę, Panie Griszqu. A my wszyscy – za czolowych knujów. Wesolą widzę przyszlość przed nami.

Knuj duch!

abwarten und Tee trinken


Gdzie mi tam, Pani Bianko,

do Łagiewnik i Tyńca, choć po prawdzie Rynek i św. Wojciecha z okien biura widzę.

A Tyniec to ostatnio piknieje w oczach.

Zaś co do tego mycia rąk, to jest to chyba jedyna forma higieny, która niekoniecznie mi się podoba.

Uklony zasylam

abwarten und Tee trinken


Mr Lorenzo

jedyną higieną, nie tylko rąk, jest (ponoć) w o j n a !


I nie ma się co oszukiwać, Panie Marku.

Ona już trwa, choć co prawda na ograniczonych obszarach. Takie chirugiczne – jak twierdzą fachowcy – cięcia. Ale trochę mi one przypominają amputacje w przypadku choroby Birgera.

Jeszcze chwila, a z braku pacjenta, chirurdzy zaczna się sami kroić.

Pozdrawiam w pelni. Księżyca.

abwarten und Tee trinken


Chirurdzy a pełnia Księżyca

Jak chirurdzy zaczną się kroić, to wtedy już tylko krok do samonauczania się przez nauczycieli i samowróżenia sobie przez od niedawna już rejestrowe wróżki.
Owe chirurgiczne cięcia bowiem są rzekomo niewidoczne, rzekomo nieszkodliwe, a summa sumarum zebrało się tego kilkanaście miliardów.

Pozdrawiam w ciemności dnia.


Czyli, Szanowny Cierniu,

jak mawial poeta: “glucho wszędzie, ciemno wszędzie, co to będzie, co to będzie?”. Czy jakoś tak…

Jedziemy w tym tunelu, jakieś światelko na końcu widać, tylko go pewnie niebawem z powodu kryzysu wylączą.

Pozdrawiam w sensie energetycznym

PS. Swoją drogą to nicka sobie Łaskawa Pani wybrala palce lizać:-) Szczególnie gdy idzie o odmianę. To pewnie tak w ramach sympatii dla czlowieka, hę?

abwarten und Tee trinken


Mr. Lorenzo

z tym światłem to coś jak z moim wierszem?
___________________________________
Od do i to

W zamyślenia zapadam miękko
poddaję się fantazjom
myśli błądzą w historiach życia
choć głowa akurat w problemach
zajęta od rana po wieczór późny
Nie padam
dlaczego wciąż wstaję na nowo
nie wiem
ile z tego a ile z tamtego zostało mi świata
regres
i światło w tunelu pędzącej lokomotywy przemian

Podniesione ręce jak do rozstrzelania
dotykają kolan Boga


Oj, tak, tak, Panie Marku.

Szczególnie w kwestii “nie wiem”.

A najgorsza to ta niepewność.

Pozdrawiam przyjaźnie, choć pelnia nadal

abwarten und Tee trinken


Światełko w tunelu

Tylko to światełko, Panie Lorenzo, jakieś takie bladziutkie, ale to pewnie tylko mój defetyzm, pozostaje mieć nadzieję, że niepewność zostanie niedługo rozwiana, ostatecznie nie wszystko jeszcze podrożało.
Co do mojego nicku – dziękuję, również mi się podoba. Co do odmiany, tak się po prostu złożyło, potraktujmy to jako przeciwwagę do odmiany Pana nicku, Panie Lorenzo ;) A moja sympatia do człowieka faktycznie jest bardzo duża…

To ja pozdrawiam w sensie elektryczno-porażającym.


Panie Lorenzo

Jeśli można…

Bardzo Panu dziękuję na tę notkę, ze szczególnym uwzględnieniem tego Kapitałowego cytatu.
On ci to jest, ten cytat, który napatoczył mi się przed oczy w trakcie lektury jakiegoś kolejnego niepoprawnego tekstu, przyprawiając nieomal o palpitację serca.

Mam jeszcze nadzieję, że tym razem historia pełnego koła nie zatoczy.

I z tą nadzieją Pana pozdrawiam.

p.s. Prowodyr, to brzmi dumnie. Szczególnie w słusznej sprawie. :)


Griszqu

A niech se skanują. :)

Jeśli przy okazji, czytając, dowiedzą się czegoś nowego (czego w miejscowych gazetach nie ma), to nawet zadowolona będę.

Knuj duch! (copyrajty Pana Lorenzo)
:)


Magio

Ale oni to juz wiedzą. Teraz tylko szukają, gdzie cieknie. A w necie źródła znaleźć jest im nie za trudno. Pytanie, jak bardzo zdeterminowani są, by kneblować.

Pytanie, czy jest sens. Ludzie i tak uwierzą reklamie z uśmiechniętym dentystą lub modeleczce popijającej wodę z fluorem.

pozdrawiam z drugiego szeregu knujów.


Subskrybuj zawartość