Używając argumentu z Palivca, z przedziwnego Randiego, albo z tak zwanego życia codziennego. Zacznę od końca.
Dawno temu, w czasach brzydkiej komuny, moja szlachetna teściowa kupiła flaszkę spirytusu, w celu bliżej niesprecyzowanym. Ponoć do ciast, domowych medykamentów itp. bredni.
Ze szwagrem zaraz dobraliśmy się do flaszki, ponieważ flaszka spirytusu stojąca w szafce pomiędzy octem a olejem, po po prostu drażni oraz prowokuje.
Tak długo ulewaliśmy, uzupełniając braki przegotowaną wodą, aż szwagier zauważył, że równie dobrze można by po prostu golić wodę z kranu.
Jako, w pewnym pokrętnym sensie, wynalazca homeopatycznej wódki, trzymam się swego i zadnym lancetem nie dam się zastraszyć.
Nie czytałem. Mogę odpowiedzieć trojako
Używając argumentu z Palivca, z przedziwnego Randiego, albo z tak zwanego życia codziennego. Zacznę od końca.
Dawno temu, w czasach brzydkiej komuny, moja szlachetna teściowa kupiła flaszkę spirytusu, w celu bliżej niesprecyzowanym. Ponoć do ciast, domowych medykamentów itp. bredni.
Ze szwagrem zaraz dobraliśmy się do flaszki, ponieważ flaszka spirytusu stojąca w szafce pomiędzy octem a olejem, po po prostu drażni oraz prowokuje.
Tak długo ulewaliśmy, uzupełniając braki przegotowaną wodą, aż szwagier zauważył, że równie dobrze można by po prostu golić wodę z kranu.
Jako, w pewnym pokrętnym sensie, wynalazca homeopatycznej wódki, trzymam się swego i zadnym lancetem nie dam się zastraszyć.
Wspólny blog I & J
Jacek Jarecki -- 07.11.2012 - 22:48