Ja rząd Mazowieckiego oceniam per saldo dobrze, może dostatecznie. Jak na tamte warunki, pustkę instytucjonalną, którą ci ludzie zastali, uważam, że zrobiono dużo. Mało kto kojarzy, ale Mazowiecki był ostatnim premierem PRL, akt nominacji wręczano mu na druku bez orła w koronie, obowiązywała konstytucja z 1952 r. (z sojuszem z Sowietami). Każdy kolejny rząd jest już jednak dla mnie coraz bardziej obciążony, z obecnym włącznie.
Znam ludzi, którzy zasiadali wówczas w komisjach weryfikujących Policję i służby bezpieczeństwa, i to co opowiadają pokazuje jednak, że Mazowiecki nie był — jak zapowiadał — “prawdziwym premierem”. Ośrodek władzy był wciąż gdzie indziej. Nie bagatelizuję też znaczenia teczek, bo brak lustracji i dekomunizacji uważam za grzech pierworodny. Trzeba ją było zrobić tak szybko jak było można. Mazowiecki jeszcze nie mógł. Tym bardziej, że nawet jego — szeroko pojęte — zaplecze było podzielone (z Wałęsą włącznie).
Polecam też wypowiedzi samego Balcerowicza z ostatnich lat, który przyznaje, że popełnił błąd bagatelizując (tak było) znaczenie rolników i przekształceń na wsi i małych miastach. Stworzył potężne obszary strukturalnej biedy, z której nie wyszliśmy do dziś. Koszty przekształceń per saldo też są więc pozytywne, ale nie róbmy z Balcerowicza fetyszu. Akurat powinieneś wiedzieć, o czym mówię, bo obaj znamy trochę realia pozawarszawskie.
-->Igła
Ja rząd Mazowieckiego oceniam per saldo dobrze, może dostatecznie. Jak na tamte warunki, pustkę instytucjonalną, którą ci ludzie zastali, uważam, że zrobiono dużo. Mało kto kojarzy, ale Mazowiecki był ostatnim premierem PRL, akt nominacji wręczano mu na druku bez orła w koronie, obowiązywała konstytucja z 1952 r. (z sojuszem z Sowietami). Każdy kolejny rząd jest już jednak dla mnie coraz bardziej obciążony, z obecnym włącznie.
Znam ludzi, którzy zasiadali wówczas w komisjach weryfikujących Policję i służby bezpieczeństwa, i to co opowiadają pokazuje jednak, że Mazowiecki nie był — jak zapowiadał — “prawdziwym premierem”. Ośrodek władzy był wciąż gdzie indziej. Nie bagatelizuję też znaczenia teczek, bo brak lustracji i dekomunizacji uważam za grzech pierworodny. Trzeba ją było zrobić tak szybko jak było można. Mazowiecki jeszcze nie mógł. Tym bardziej, że nawet jego — szeroko pojęte — zaplecze było podzielone (z Wałęsą włącznie).
Polecam też wypowiedzi samego Balcerowicza z ostatnich lat, który przyznaje, że popełnił błąd bagatelizując (tak było) znaczenie rolników i przekształceń na wsi i małych miastach. Stworzył potężne obszary strukturalnej biedy, z której nie wyszliśmy do dziś. Koszty przekształceń per saldo też są więc pozytywne, ale nie róbmy z Balcerowicza fetyszu. Akurat powinieneś wiedzieć, o czym mówię, bo obaj znamy trochę realia pozawarszawskie.
referent Bulzacki -- 13.09.2009 - 13:05