Widzisz, Igła, na tym polega problem. Twój pogląd i opinie przywołane w notkach zalinkowanych przez Foxx’a to jest dopiero materiał do rozmowy. Ty ucinasz dyskusję jednym ciachnięciem, zalinkowane teksty też nie są niekontrowersyjne. Rzecz w tym, że o ile na początku Mazowiecki z ekipą weszli do budynków i nie wiedzieli nawet gdzie prowadzą kable od telefonów, a o jakimkolwiek administrowaniu nie mając zielonego pojęcia (tym bardziej rządzeniu), to ta sytuacja się szybko zmieniała. Bardzo szybko i nieoczekiwanie (z rejteradą części partyjniaków na stronę rządową, dzięki czemu kolejne rządy zdobywały zdolność operacyjną). Tymczasem na kompromis z komunistami i konieczność jego honorowania powołuje się jeszcze Michnik i jego akolici, kiedy do władzy dochodzi PiS i zaczyna kwestionować dogmaty i przepływ interesów. Dlaczego, z czego to wynika? Myślenie ahistoryczne jest oczywiście błędem, ale z drugiej strony jest też pytanie, jak długo trzeba było myśleć (_de facto_ ze względów taktycznych) w kategoriach kompromisu tzw. okrągłego stołu. I czy ludzie, którzy przeciągnęli ten kompromis ponad miarę (on w wielu elementach trwa do dziś) powinni być oceniani, czy nie? Rzecz jasna przyjmuję kilka założeń. Na przykład, konieczność zerwania ciągłości komuny i czasów “nowych”.
-->Foxx, Igła
Widzisz, Igła, na tym polega problem. Twój pogląd i opinie przywołane w notkach zalinkowanych przez Foxx’a to jest dopiero materiał do rozmowy. Ty ucinasz dyskusję jednym ciachnięciem, zalinkowane teksty też nie są niekontrowersyjne. Rzecz w tym, że o ile na początku Mazowiecki z ekipą weszli do budynków i nie wiedzieli nawet gdzie prowadzą kable od telefonów, a o jakimkolwiek administrowaniu nie mając zielonego pojęcia (tym bardziej rządzeniu), to ta sytuacja się szybko zmieniała. Bardzo szybko i nieoczekiwanie (z rejteradą części partyjniaków na stronę rządową, dzięki czemu kolejne rządy zdobywały zdolność operacyjną). Tymczasem na kompromis z komunistami i konieczność jego honorowania powołuje się jeszcze Michnik i jego akolici, kiedy do władzy dochodzi PiS i zaczyna kwestionować dogmaty i przepływ interesów. Dlaczego, z czego to wynika? Myślenie ahistoryczne jest oczywiście błędem, ale z drugiej strony jest też pytanie, jak długo trzeba było myśleć (_de facto_ ze względów taktycznych) w kategoriach kompromisu tzw. okrągłego stołu. I czy ludzie, którzy przeciągnęli ten kompromis ponad miarę (on w wielu elementach trwa do dziś) powinni być oceniani, czy nie? Rzecz jasna przyjmuję kilka założeń. Na przykład, konieczność zerwania ciągłości komuny i czasów “nowych”.
referent Bulzacki -- 13.09.2009 - 12:48