No to żeś trafił Terlikowskiego celnie. Między oczy.
I dodajmy, żeś litościwie wziął na widelec jego felieton (w nich jest lepszy) a nie wywiad (o Jezu!).
Ja noszę się od jakiegoś czasu, by o pisarstwie redaktora T. coś skrobnąć. O tych wywiadach zwłaszcza. Ale jak mi taki wpadnie w ręce to już w połowie mnie rzuca i nie mogąc doczytać – nie mogę się wypowiedzieć.
Szczerze irytuje mnie mędrkowanie Terlikowskiego. A i fakt, że jest go pełno wszędzie (wszędzie tam, gdzie czytuję), też wkurza. Strach lodówkę otworzyć.
Na marginesie dodam, że przecież (każdy kto mnie zna, wie) identyfikuję się w pełni z nauką Kościoła katolickiego. Ale, choć Terlikowski jej nie przekłamuje (chwała za to – bo wielu katolickich komentatorów, owszem) to często raczej od niej odstrasza, zamiast zapraszać.
Ale aż takich słów, jak moja żona bym nie użył.
Reszty debaty nie jestem w stanie przebrnąć.
Poza jednym głosem przegiętym ostro: Tygrysie, jeśli wolisz Marylę – znasz przecież adres jej bloga. Idź tam i podyskutuj sobie, hehe. Chyba że cierpisz męki w naszym towarzystwie wskutek jakiegoś przegranego zakładu… Albo nas na tygrysie poglądy nawrócić się starasz…
Autorze
No to żeś trafił Terlikowskiego celnie. Między oczy.
I dodajmy, żeś litościwie wziął na widelec jego felieton (w nich jest lepszy) a nie wywiad (o Jezu!).
Ja noszę się od jakiegoś czasu, by o pisarstwie redaktora T. coś skrobnąć. O tych wywiadach zwłaszcza. Ale jak mi taki wpadnie w ręce to już w połowie mnie rzuca i nie mogąc doczytać – nie mogę się wypowiedzieć.
Szczerze irytuje mnie mędrkowanie Terlikowskiego. A i fakt, że jest go pełno wszędzie (wszędzie tam, gdzie czytuję), też wkurza. Strach lodówkę otworzyć.
Na marginesie dodam, że przecież (każdy kto mnie zna, wie) identyfikuję się w pełni z nauką Kościoła katolickiego. Ale, choć Terlikowski jej nie przekłamuje (chwała za to – bo wielu katolickich komentatorów, owszem) to często raczej od niej odstrasza, zamiast zapraszać.
Ale aż takich słów, jak moja żona bym nie użył.
Reszty debaty nie jestem w stanie przebrnąć.
Poza jednym głosem przegiętym ostro: Tygrysie, jeśli wolisz Marylę – znasz przecież adres jej bloga. Idź tam i podyskutuj sobie, hehe. Chyba że cierpisz męki w naszym towarzystwie wskutek jakiegoś przegranego zakładu… Albo nas na tygrysie poglądy nawrócić się starasz…
Pozdro wszystkim,
odys -- 18.01.2008 - 00:10odys: W drodze